 |
|
teraz ja zeszmacę Ci serce. ciągnij się frajerze, nie dam zranić się więcej.
|
|
 |
|
niezdarnie siadła na parapecie, wystawiając nogi za okno. machała nimi beztrosko, nie zważając na fakt, że znajduje się na dwudziestym piętrze. przecież kazał jej być dzielną.
|
|
 |
|
zadzwonił dzwonek. podeszłam do niego. jeszcze nigdy nie wyglądałam tak zajebiście. usiadłam mu na kolanach, musnęłam jego policzek dłonią , czule spojrzałam mu w oczy i powiedziałam: 'wypierdalaj'.
|
|
 |
|
nie mam już ochoty. nie mam ochoty siedzieć na GG, cały czas być dostępną, żeby mieć nadzieję, że
wreszcie napiszesz chociaż 'siema' albo wyślesz jebaną emotkę. nie chcę sprawdzać co dziesięć minut telefonu, czy na wyświetlaczu nie pojawiło się 'masz nową wiadomość'. nie mam też ochoty rozglądać się wchodząc do naszego szarego gimnazjum. wykurwiście mi się nie chce.
|
|
 |
|
nie musiała rozumieć sensu życia, wystarczyło spotkać Kogoś, kto go zna. A potem zasnąć w Jego ramionach jak dziecko, które wie, że ktoś silniejszy od niego chroni je przed wszelkim złem i niebezpieczeństwami.
|
|
 |
|
pierdol sie ty pierdolony pierdochlaście.
|
|
 |
|
i poczułam się niczym dziecko, które ma zabawek pod dostatkiem, ale nie ma się z kim nimi bawić.
|
|
 |
|
życie to nie bajka, to taka mała wojna, duża przepychanka, ciągła walka, nieustanne stresy.
|
|
 |
|
bezsenność wrosła we mnie znów .
|
|
|
|