|
Miałaś cierpliwość, mimo barier językowych. Nikt nie wiedział, że rozgrywasz taka walkę. Kiedy 3 tygodnie temu podpisywalismy Ci kartke urodzinowa z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, nikt nie wiedział, nikt. Ukrywalas to. To był szok, jeden wielki szok. Do końca dnia nikt nie Powiedzial nawet słowa, pracowaliśmy w ciszy. W piątek Twoja ostatnia droga, ostatnie pożegnanie. Niech Ci ziemia lekką będzie, dziękuję za wszystko. Amen
|
|
|
Dwa dni przelezane w łóżku, dwa dni cholernego Stachu, kolejne dwa tygodnie czekania na wyniki. Przynajmniej nie boję się sama, codziennie dzwonisz i pytasz czy coś wiadomo, codziennie pytasz jak się czuje, codziennie wycierasz mi łzy strachu trzymając mocno za rękę i powtarzając, że będziesz walczył ze mną. Kolejna próba. I jeśli to nie jest miłość, to co to jest do cholery jasnej? Stanąłeś ze mną ramię w ramię do tej nierównej walki, a ja wiem, że nie mogę się poddać, nie mogę Ci tego zrobić. Za 2 tygodnie będziemy wiedzieli jak silny jest przeciwnik. 2 najdłuższe tygodnie mojego życia.
|
|
|
Kiedy świetnie się bawiłam, Ty napisałeś blagajac o spotkanie. Nie przeszkadzało Ci to, że wypiłam. Przez całe miasto niosles mnie na barana, żeby iść tam gdzie to się wszystko zaczęło. Siadlam Ci na kolanach i mówiłam, mówiłam jak było źle BEZ Ciebie, jak mój świat runął w gruzach, jak tęskniąc spałam w swetrze od Ciebie, po czym Ty wyciągnąłes z portfela nasze wspólne zdjęcie, mówiąc, że przez ostatni rok, spales właśnie z Nim. Znowu oboje plakalismy, znowu tego nie ogarniamy. Znowu jest jak kiedyś.
|
|
|
Znowu napisałeś, znowu chcesz się spotkać, znowu wracasz jak bumerang. Gdyby nie to, że leżę już wykąpana, z nawracajaca angina, pobiegłabym szybciej niż to możliwe. Boże, czy Ty istniejesz? To jest kolejna próba, czy co?
|
|
|
Minął rok, ponad rok, kiedy pierwszy raz się do mnie uśmiechnąłeś. Rok od kiedy pierwszy raz chwyciłeś za rękę i pocałowałeś. Rok, który tak bardzo zmienił moje życie. Najlepszy, a zarazem najgorszy rok w moim życiu. "Nie mogę się z Tobą ożenić, nie mogę". Ostatnie zdanie, które do mnie napisałeś. Ostatnie zdanie, w którym jest tak wiele uczuć, tak wiele emocji. Nie wiedziałam, że przytrafi mi się taka miłość, miłość jak z filmu, a raczej z taniego dramatu. Dwoje ludzi, ludzi kochających się do szaleństwa, a jednocześnie jedna wielka przepaść. Jesteś największą, jedyna, prawdziwą miłością mego życia, wybacz. Przepraszam, że wtargnęłam w Twoje życie. Przepraszam...
|
|
|
Codzień modlę się do Boga, żeby mi Ciebie oddał, codzień patrząc na Ciebie, oczami błagam byś do mnie wrócił. Nie potrafię już normalnie funkcjonować, zmieniłeś moje całe życie. Zmieniłeś mnie. Nie miałam pojęcia, że istnieją tak silne uczucia jakimi darze Cię w tym momencie. Przepraszam za wszystkie błędu, za dobre chwilę dziękuję. Bez Ciebie mnie nie ma, nie istnieje. Zrobiłabym wszystko, żeby cofnąć czas i jeszcze raz to przeżyć...
|
|
|
Nie umiem oddychać normalnie, w nocy dławie się łzami, w dzień nie mogę złapać powietrza. Dalej Cię kocham, dalej Cię chce, chociaż wszystkim wmawiam, że jest inaczej. Prawda jest taka, że nienawidzę swojego życia. No kurwa, nienawidzę. Wszystko jest nie tak, wszystko się pierdoli, dosłownie wszystko. Tęsknota mnie zabija milimetra, po milimetrze. Patrząc na Ciebie zastanawiam się gdzie popełniliśmy błąd. Zaczynając to, czy kończąc... Kocham Cię, dalej Cię kocham.
|
|
|
Nigdy już nie zapomnę, zawsze będziesz miał miejsce u mnie w sercu. Zawsze. Nieważne ile krzywdy mi zrobiłeś, nieważne, że słowami sprowadzałeś mnie na sam dół. Nic nie jest ważne. W pewien sposób mnie uratowałeś, pokazałeś czym jest prawdziwe szczęście i miłość. Ale nie widziałeś chyba, że swoim odejściem zrzucisz mnie znowu w przepaść, ale jeszcze niżej niż się znajdowałam. Nie widzę w tym momencie ratunku dla siebie, nie widzę nic. Tylko ciemność. Znowu boję się życia. Znowu. Kocham Cię...
|
|
|
Wylewam łzy za Nas oboje, nie śpię po nocach, udaje, że jet wszystko dobrze. Codziennie zakładam maskę, którą ściągam wtedy, kiedy nikt nie patrzy. Nie wiem jak długo jeszcze dam radę. Kurwa, nigdy nikogo tak nie kochałam, nigdy nikogo tak nie pragnęłam. Obudziłes we mnie takie uczucia, o których nie miałam bladego pojęcia. Codziennie tęsknię, codziennie mam nadzieję.
|
|
|
Łzy, a raczej szloch ogarnął moje ciało. Głos mówi, że to już nie wróci, że to już minęło. Ta pierdolona pustka jest niewyobrażalna. Nie miałam go na codzień, ale jednak w pewien sposób należał do mnie. Nie potrafię zapomniec, nie potrafię przestać kochac. Nie chcę tak, nie potrafię dłużej. KOCHAM Go dalej. Kocham kurwa cała sobą, każdą cząstka swojego ciała. Błagam, daj nam szansę. Ja wiem, że trudne, ale błagam. To już kurwa rok...
|
|
|
Siadam w ciemnym pokoju i po kilku latach patrzę na to wszystko co przyniósł mi los. Nie miałam łatwego życia. Najpiękniejsze lata wkraczania w dorosłość spędziłam pogrążając się w depresji, a później lecząc ją na kolejnych terapiach. Trwałam w destrukcyjnych relacjach, pozwalałam spychać się na samo dno. Ja po prostu.. oj tak chyba polubiłam kiedy boli, kiedy to ja musiałam starać się i prosić o uwagę. Czy można przyzwyczaić się do tego aby facet traktował kobietę jako przedmiot? Można. Można nawet podświadomie tego szukać. Ale teraz, teraz kiedy godzinami leczyłam swoją głowę, kiedy znalazłam kogoś przy kim uwielbiam się budzić, czuje że jest dla mnie szansa. Że jest szansa na normalne życie, w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa. I mam nadzieję że te lata cierpienia były po to abym dziś mogła być szczęśliwa. / napisana
|
|
|
Usiadła i najnormalniej w świecie zaczęła płakać, Chociaż nie. Ona nie płakała, ona wyla, krzyczała i znowu przeklinala Boga. Miała dość, mózg podsuwał jej różne obrazy, straszne obrazy. Resztkami sił walczyła, żeby wyrzucić je z głowy. Nie chciała już żyć, już się poddała. I wie, że dla Niej już nie ma ratunku, po prostu nie ma...
|
|
|
|