 |
|
Nie będę stał bezczynnie gdy zacznie płonąć świat
Miasta topią się w dymie, wieje ognisty wiatr
Zaciskam mocno pięści, w żyłach przyspiesza krew
To jest początek końca - nadciąga boski gniew! || Słoń - Początek końca .
|
|
 |
|
wyproszona z wigilii zostań, pal szluga na podjeździe - wesołych świąt.
|
|
 |
|
obmywam swą twarz lawiną łez, makijaż spływa na kształt rozgałęzień amazonki. czuję się świetnie, to nic takiego...
|
|
 |
|
tak skonstruowana jestem. narzekam na samotność, odpychając od siebie adoratorów.
|
|
 |
|
opłatek nie sprawia, że rodzina staje się szczęśliwą, związki naprawione to tylko mały prostokącik lekkiej, jadalnej tektury.
|
|
 |
|
I pomyśleć co było dokładnie rok temu ... . || mamba.x3
|
|
 |
|
potrzebuję ósmego dnia tygodnia. - tylko dla nas.
|
|
 |
|
Zmien cos w swoim zyciu. Mow prawde. Spotykaj sie z kims kto kompletnie do Ciebie nie pasuje. Naucz sie mowic NIE. Wydaj wszystkie oszczednosci. Sprobuj poznac kogos przypadkowego. Nie planuj niczego. Odwaz sie powiedziec, ze kochasz. Spiewaj glosno. Smiej sie z glupich zartow. Placz. Przepraszaj. Powiedz komus, ze wiele dla Ciebie znaczy. Nie tlum w sobie emocji. Smiej sie tak dlugo, az rozboli Cie brzuch. Zyj. . Niczego nie zaluj. .
|
|
 |
|
zabierz mi udręczające sumienie, rozdzierający ból głowy, zmieszane uczucia. gubię się.
|
|
 |
|
uwielbiam te momenty, kiedy kumpela spycha mnie z ławki, czego efektem jest jebnięcie się głową o kawałek metalu siedzenia obok i spierdolenie się wprost w błoto. kolejno moje zamroczenie, chwilowy brak kontaktu z rzeczywistością i znajomi, którzy nachylają się nade mną z bezcennym "ej, kurwa, żyjesz?!" i wypełniającym źrenice przerażeniem.
|
|
 |
|
moje wejście do domu z całymi mokrymi kozakami, deszczem cieknącym z włosów, całą kurtką i spodniami w błocie, nogami plączącymi się ze sobą, spuchniętym barkiem oraz natychmiastowa odpowiedź na pytanie, gdzie właściwie byłam: - na pasterce przecież!
|
|
|
|