 |
|
gdy się wkurwiam i jestem gotów rozwalić szczękę każdemu napotkanemu frajerowi, patrzysz błagalnym wzrokiem. gdy biję w ścianę z całej ściany przytulasz mnie do tyłu i prosisz bym tego nie robił. kiedy widzisz mnie z lufką czy wiesz, że zaraz będę tam gdzie zawsze wracam do nałogu, masz łzy w oczy i powtarzasz, że nie jestem wtedy sobą, ale nie odejdziesz. wciąż krzyczę, wciąż się biję, dużo piję, klnę jak szewc, ciągle mam problem z byłymi laskami, mam ciężki charakter i często coś mi nie pasuję, nie bywam zbyt często romantyczny, za to zboczony nad wyraz. nieraz słyszałem, że jestem aroganckim chamem. że żadna głupia się dla mnie nie znajdzie. więc wytłumacz mi czemu Ty, z opinią dobrej córki, grzeczna, dobrze wychowana, z dobrego domu, nie pijąca, nie paląca widzisz we mnie? chyba wszyscy wkoło Ci powtarzali, że to błąd, a ty? Ty się przytulasz i powtarzasz, że jestem najlepszy. I powiedz mi teraz, że leci na mój hajs i mnie nie kocha, skurwysynie. | skejter
|
|
 |
|
Mam w głowie ciągle jego słowa. - Stary, nie bez powodu na sercu mam wytatuowany herb naszej drużyny. Za nią jestem gotowy oddać życie. - Był czas kiedy marzył nawet o takiej śmierci, w walce. Jego śmierć powinna być ostrzeżeniem, szczególnie dla mnie.. mojej ekipy - powinna, lecz nie jest. Nadal bawimy się w chuligankę, chodzimy na meczę, a po każdym chodzimy na jego grób. Walczył o swoje życie do końca, w szpitalu. Nigdy się nie poddawał. Obwiniam lekarzy, nadal - mam wrażenie, że to jest ich wina. Przecież to Oni wcześniej nie wybadali jego wady serca. Przecież On nie wiedział, że ma problemy. Był pełen życia, zawsze uśmiechnięty. Trenował boks, codziennie grał w piłkę. Chodził na meczę, był chuliganem - serce, nie dawało żadnego znaku, że coś jest nie tak mimo codziennego wysiłku. Do tamtego feralnego dnia. Do ostatniego oddechu, uśmiech nie schodził z jego twarzy. Kiedy odszedł, także się uśmiechał - może naprawdę odszedł do lepszego miejsca? Może czas w to uwierzyć. | niby_inny
|
|
 |
|
23:23 dziwnie że akurat teraz spojrzałam na telefon , jest ciemno,ciemno i zimno, ludzie wciąż jeszcze spacerują po cmentarzu ale jest ich coraz mniej. Stoimy w kilkanaście osób nad jednym grobem,kumpel polewa kolejkę, chwilę później zostajemy zmierzeni krzywym wzrokiem z góry na dół przez dwie starsze kobiety, z oddali da się usłyszeć 'zero szacunku dla zmarłych' chcę coś powiedzieć,ktoś łapie mnie za rękę 'nie warto naćpana,nie warto'. Ma rację , nie warto ale niby dlaczego nie mamy szacunku bo co ? Bo zachowujemy się nieco głośniej niż powinniśmy,bo zamiast klepać w kółko zdrowaśki my inaczej czcimy pamięć o nim?Bo postępujemy tak jak gdyby był tutaj przy nas?Biorę kieliszek w dłoń 'Najlepszego bracie, nigdy o tobie nie zapomnimy bo oprócz kilku płyt z rapem,bluzami,zepsutą zapalniczką,przepalonymi lufkami i paczką fajek zostawiłeś tu część siebie, tu w naszych sercach wciąż jesteś ,byłeś i zawsze będziesz, to nigdy się nie zmieni ziomek ' / nacpanaaa
|
|
 |
|
A to, co było takie nie tak i co zmieniło się teraz, wpływając zarazem na całe moje życie, jest w pewnym stopniu dowodem na to jak kurewsko ważny dla mnie jest.
|
|
 |
|
Wkurza i śmieje się, i jest tak dziwnie zazdrosny, i puszcza moją dłoń, by chwilę potem znów robić miejsce na moją w swojej kieszeni. Zadaje głupkowate pytania, czy aby na pewno nie chcę siedzieć na innych kolanach, po czym muska moje wargi. Żegna się ze mną całusem i już ma odchodzić, wraca, łącząc nasze usta na kolejne kilka minut, a potem przyciąga mnie do siebie bardziej, szczelnie obejmuje rękoma. Kilka swobodnych muśnięć, zaciska swoją dłoń na mojej i pada to cholerne "kocham Cię", i wymiękam.
|
|
 |
|
Kiedy robisz, co w Twojej mocy, ale nie osiągasz celu,
Kiedy dostajesz to, czego chcesz, ale nie to, czego potrzebujesz,
Kiedy czujesz się taki zmęczony, lecz nie możesz spać
Tkwisz w niepowodzeniu.
I łzy płyną w dół po Twojej twarzy
Kiedy tracisz coś, czego nie możesz niczym zastąpić
Kiedy kogoś kochasz, ale wszystko idzie na marne
Czy mogłoby być jeszcze gorzej?
Światła zaprowadzą Cię do domu
I rozgrzeją Twoje kości
A ja spróbuję Cię uleczyć.
I wysoko w górze, i na dole
Kiedy jesteś tak bardzo zakochany, że nie potrafisz odpuścić
Lecz jeśli nigdy nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz
Ile jesteś wart.
[...]
Łzy płyną po Twojej twarzy, kiedy tracisz coś, czego nie możesz niczym zastąpić
A ja spróbuję Cię uleczyć. / Coldplay
|
|
 |
|
idąc chodnikiem w jego stronę powracały wszystkie wspomnienia. każe wspólne wyjście. godziny rozmów, kiedy prosił mnie o kolejne spotkanie. sprzeczanie się, bicie, wpychanie do wody, szukanie drogi i wiele godzin śmiechu. nawet nie zauważyłam, kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. spojrzałam na jego rodziców. jego mama powitała mnie z uśmiechem, w którym widziałam wciąż ten sam ból co dwa lata temu. z bezsilności padłam na kolana, prosząc by to był jego kolejny głupi żart, że za chwile wybiegnie zza krzaków chcąc mnie jak najbardziej wystraszyć. kurwa stary wróć! tęsknię...
|
|
 |
|
zaczynają się dwa najgorsze miesiące, jak zwykle zaczęte tym czego tak bardzo nienawidzę. proszę, dajcie mi przez nie przejść spokojnie.
|
|
|
|