 |
|
Jestem sam.. sam ze swoimi myślami i pokreślonymi kartkami, ktore walają się po podłodze. | niby_inny
|
|
 |
|
1)Niedzielny wieczór, a może popołudnie, jedno z takich kiedy cały ból przeżyty wcześniej wydaje się być nierzeczywisty, śmieszny i siedzi człowiek, opierając głowę na ramieniu tej jednej osoby z którą nie czuje się samotny i myśli sobie, że wszystko już może być dobrze, a czas przepływa przez palce, podczas wypowiadanych co jakiś czas słów, zdań - balsamów, światła załamującego się lekko, na tej jednej twarzy, szyi, linii obojczyków. I całe otoczenie spycha Cię w jego kierunku, on zachowuje się jak magnes, a Twoje ciało jest metalem i granice się topią, przestajesz odczuwać własne "ja" , nie ma podziałów, oceniania się, ani krytyki, nie ma skali, on jest tobą, a Ty jesteś nim i oboje to wiecie. I chwilę potem oddychasz z przerażeniem i boisz się poruszyć czy otworzyć usta żeby nie wystraszyć, nie spłoszyć, żeby nie zniknęło, żeby nie poczuć uderzenia głowa w ścianę,..
|
|
 |
|
2)..i wydawać by się mogło, że zaledwie mrugnięcie powiek później, łapiesz się na tym, że jesteś już całkiem gdzie indziej, z kimś całkiem niewłaściwym i wydaje się niemożliwe, że kiedykolwiek przeżyłaś coś podobnego, że tak Ci się tylko zdawało, bo nic już nie zostało, bo jest pieprzony poniedziałek, a życie boli na nowo i jakby bardziej niż dawniej.
|
|
 |
|
Jak tam? Latasz sobie po niebieskiej karuzeli, nie? Świetnie się bawisz, nie zważasz na prędkość. Twój licznik zaczyna tracić skale, mkniesz szybciej i szybciej chcesz przegonić czas, którego tam nie ma, nie? Mam nadzieję, że tam gdzie teraz jesteś to wieczność, bo musisz na mnie poczekać. Jeszcze razem polatamy, pościnamy kolejne zakręty nie myśląc o tym co może się stać przez naszą głupotę. Ręce mi się trzęsą, ledwo trzymam w ręku bletkę - gdzie jesteś Stary? Zawsze brałeś mi ją z rąk, skręcałeś i oddawałeś. Nie radzę sobie. Patrzysz na mnie tam z góry? Biorę w dłoń kielon, pije Twoje zdrowie, do twojego zdjęcia - rozmawiam do niego jak jakiś pojeb. Brakuje mi Twojego głosu ziomek, twojej mordy. Kreślę kolejne kartki, słowa się nie kleją. Z głośników znów leci Peja, kurwa. Stary, Twoja ulubiona nuta - włączę ją głośniej, pozwolisz? Dam ją na full byś tam w górze ją usłyszał - głupie, wiem. Wiesz, że zbliża się Wigilia? Pasterka? Po co ja to piszę? I tak nie przeczytasz. | niby_inny
|
|
 |
|
Moja Mama - Moja Królowa.
|
|
 |
|
Nigdy mnie nie słucha, zawsze chce mieć rację i czasem nawet uważa się, że przeżył więcej ode mnie. Ma dopiero siedemnaście lat, a już na ulicy jest jednym z lepszych fighterów. Pyskuje, przeklina i obraża się zawsze, kiedy nie zabieram go na jakiś mecz, kiedy wiem, że będzie większy dym lub nie zabieram go wszędzie gdzie ja wychodzę z swoimi chłopakami. Są sytuację, w których dochodzi między nami do walki. Dostaje kilka mocniejszych ciosów - uspokaja się i daje za wygraną. Odpuszcza i nie chce więcej ze mną wychodzić. Zdarza się, że podkrada mi towar, czasem sam mu daję, później udając przed rodzicami, że ja o niczym nie wiem. Pozwalam mu wsiąść do mojego samochodu, i wyjechać nim na miasto pod warunkiem, że niczego mi w nim nie spierdoli i nie będzie w nim palił. Zawsze stanę w jego obronie, jestem gotowy oddać za niego życie. Bo może i jest jeszcze gówniarzem, ale jest także moim bratem. Kocham Go, i nie wyobrażam sobie, że miałoby go nie być teraz obok mnie. | niby_inny
|
|
 |
|
ludzie, są jak herbata. do swojej ulubionej przywiązujesz się nad zwyczaj bardzo. do jej smaku, zapachu. ona parzy Cię w usta, ludzie parzą w serce. ale za herbatą, kiedy wycofają ją z produkcji nie będziesz rozpaczać na taką skalę jak za ludźmi, którzy mają to do siebie, że odchodzą. że zwyczajnie stygną.
|
|
 |
|
Zawsze spoko - pędzić do wyjścia dla zawodników po meczu, mieć nagłe zagrodzoną drogę przez jakiegoś faceta, zamierzać przeprosić, przejść obok i kontynuować trasę, lecz podnieść jeszcze wzrok w górę i spostrzec, iż owym facetem jest Kosok.
|
|
 |
|
pierwsza myśl dziś po przebudzeniu? "rzucam to gówno! nie chcę więcej czuć tego potwornego bólu rozrywających płuc, obolałych pleców i klatki piersiowej. nie chcę już dusić się, nie mogąc złapać oddechu." ale zaraz po tym pojawiła się druga myśl "kurwa, nie pierdol"
|
|
|
|