 |
|
- no masz tego szluga, bierz. - wyciągałam do niego paczkę, dopóki nie zabrał jej ode mnie. - i to też masz. - unikał mojego wzroku, patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. - nie chcę tego. zabierz ją, nie chcę jej, kurwa. - rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać, odsunęłam się, kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. - zapytaj jej, jak się zgodzi to bierz. - zagryzłam wargę, nie dając żadnej odpowiedzi. - pierdolę to wszystko. - syknął, wsuwając przedmiot młodemu w ręce. - daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... - mruknęłam z bezsilności, wyrywając mu ją ze świadomością, że to ten jeden element, który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie; na jego nadgarstku, tymczasem nadal jest na moim.
|
|
 |
|
byłam kurwą bez uczuć. potem poznałam Ciebie.
|
|
 |
|
kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłam dostałam piorunem w łeb. szlugi mi się skończyły, więc nerwowo przechodziłam z nogi na nogę. nakręcałam włosy na serdeczny palec. byłam trochę głośna. robiłam wszystko byś mnie zauważył. i pokochał. jakoś dziwnym trafem udało mi się. a to przez ukochany Habakuk, który wyśpiewywał mi w tle - 'ja mówię Tobie walcz cały czas' .
|
|
 |
|
nie powtarzaj mi do znudzenia, że jestem piękna. nie przynoś mi prezentów. nie szykuj kolacji przy świecach. mam wyjebane w tą romantyczność. chodźmy na blanta, napijmy się wódki, a potem zaśnijmy w swoich ramionach, a rano w podziękowaniu zrobię Ci najlepszą jajecznicę na świecie.
|
|
 |
|
cześć, chyba zwariowałam na Twoim punkcie. i chcę Cię mieć. cholernie. w każdej sekundzie mojej egzystencji. rozebrać Cię i całować Twoje żebra. i żebyś Ty mnie całował. proszę, nie uciekaj mi już.
|
|
 |
|
Każdy z nas ma te dni, chce tylko palić i pić.
Drapać rany do krwi, bezwiednie krzyczeć i wyć.
|
|
 |
|
"Myślałaś: kocha, beze mnie nie będzie potrafił żyć. Nie zdradzi, będzie go ostro sumienie gryźć. Gówno prawda. To tylko twoja wizja w tym temacie. W tobie miałem ciężar, a oparcie mam w bracie. Nienawidzisz mnie, tego, co było między nami. Ale widząc mnie, wspomnienia wybuchają jak dynamit" Bas Tajpan - Nienawidzisz mnie
|
|
 |
|
dał mi potwierdzenie. gramem słów popchnął mnie do wysnucia wniosków z myślenia. rozkminy były potężne na dentystycznym fotelu, pomieszane z zastanowieniem jak dać do zrozumienia pani doktor, że kopie moje siedzenie od dołu. "myśl pozytywnie", obrazy pojawiające się - mixty, turniej, treningi, śmiech, schizy. to na tym mi zależało: na długich godzinach spędzonych na piasku, na szczęściu. nie chciałam miłości. broniłam się przed nią, więc dlaczego teraz miałabym ściągnąć zbroję? koniec. zwrócę mu te rzeczy, które powinnam. wcisnę na jego nadgarstek bransoletkę, której nie chce z powrotem. oddam mu serce, bo podobno je zabrałam. wracam do tamtego życia...od jutra. któregoś jutra.
|
|
 |
|
to durne, ale ma mnie. nie mogę zaprzeczyć. nie mogę powiedzieć, że ta sytuacja odsuwa mnie od niego albo, że argumenty stawiające jego osobę w negatywnym świetle, którymi mnie szpikuje, działają. w niewytłumaczalny sposób należę do niego.
|
|
 |
|
Czasami chciałabym zatrzymać się tak, jak staje zegarek. Nic nie czuć, nie mówić. Umrzeć tak na chwilę.
|
|
 |
|
Moje serce jest pełne obaw o każde następne jutro.
|
|
|
|