 |
to tak jakbyś już nie żył . Idziesz, twoje ciało jest, ale duszy brakuje. Nie masz duszy, czasami nawet obawiasz się, że twoje serce przestało bić. Nasłuchujesz i masz wrażenie, że z dnia na dzień jego bicie zwalnia by kiedyś na zawsze zamilknąć. Nic nie czujesz. A może nie chcesz czuć? Bo gdybyś chciał być to i też miałbyś uczucia. Ale ich nie masz. Niby są gdzieś ale umykają w głąb ciebie. W głąb twojego martwego ciała.
|
|
 |
On mi nie złamał serca. On je raczej wydarł z klatki piersiowej uszkadzając płuca i miażdżąc przy tym żebra. Pozwolił mi zwijać się z bólu czekając aż ogień ogarnie mnie aż po czubki palców. A potem odszedł szybkim ruchem nie oglądając się za siebie. Uciekł z moim sercem które tak bezlitośnie wyrwał.
|
|
 |
Nie ma już nas. Wielokrotnie próbowałam oswoić się z tym faktem. Wielokrotnie nie udało mi się tego zaakceptować.
|
|
 |
Gdzieś znikło to co kiedyś uważałam za podstawę mojego szczęścia.
|
|
 |
Byłam, żyłam, istniałam . Teraz już nawet nie wiem czy ''jestem'' .
|
|
 |
Gdzieś musi być sens. Wiem to .
|
|
 |
czas nie leczy ran . Czas je tylko pogłębia, sprawia, że przyzwyczajamy się do bólu. Każdego dnia niemalże już go nie dostrzegamy . Nie reagujemy . Staje się dla nas codziennością . Budzimy się i nie potrafimy tego zmienić. On tylko czasem się nasila dając o sobie znać. Przeraża nas jak szybko potrafi nas obezwładnić jednym ruchem. Ból jest kolejnością rzeczy, nieodmienną komplikacją rzeczywistości.
|
|
 |
Tęsknie za tym dupkiem . Tak fchuj i trochę .
|
|
 |
- Obiecaj mi - szepnęła . - Obiecaj mi, że już niedługo. Obiecaj, że kiedyś się obudzę i nie będę czuć nic.- po policzkach popłynęły jej łzy. -Obiecuję - palnęłam bez namysłu, po czym przytuliłam ją mocno do siebie.
|
|
 |
Wspólny czas z przyjacielem, sprawił, że niszczę jego wraz z wspomnieniem .♥
|
|
 |
pytałam co będzie dalej, gubiąc resztki rozsądku w jego szarych oczach. Mimowolnie lecz na krótką chwilę odrywałam wzrok by uspokoić bicie serca, które łomotało niespokojnie na jego widok.
|
|
 |
wybaczyłam mu wszystko. wspólne zimowe wieczory, jego ciepłe ramiona które dawały mi ciepło, każdy wywołany uśmiech na mojej twarzy. Wybaczyłam mu każdy gest przez który teraz samotnie cierpię. Ale nie wybaczyłam mu odejścia bez słowa. Tego nie da się wybaczyć.
|
|
|
|