 |
szczery uśmiech kobiety jest wtedy gdy śmieje
się cała twarz łącznie z łukami brwiowymi i oczyma.
usta są najbardziej mylną częścią twarzy.
|
|
 |
dla kobiety poranek z papierosem i kawą
to jak romantyczna kolacja na plaży wieczorem,
to jak medycyna naturalna, niekonwencjonalna.
|
|
 |
nie chcę Cię widzieć, ale szukam w tłumie Twoich oczu, to chore.
|
|
 |
proszę, podejdź i powiedz o co Ci chodzi. ile mogę żyć w nieświadomości? jeśli coś czujesz wyjeb mi to prosto w twarz. nie skrzywdzę Cię. możemy się zaprzyjaźnić, chodzić razem na piwo i fajkę, mówić sobie cześć. nie musimy egzystować w ten sposób. nie patrz tylko podaj mi dłoń. jesteśmy prawie dorośli, prawda, zachowujmy się więc tak. błagam. nienawidzę tego uczucia, kiedy Cię najzwyczajniej w świecie nie ogarniam. nie należy mi się to. porozmawiajmy.
|
|
 |
kiedy podchodzisz do mojej ekipy, mimo tego, iż nie zamieniamy ani jednego słowa, czerwienię się. codziennie rano modlę się by Cię nie spotkać. odpycham od siebie każdy, pozostały w pikawie ślad po wielkiej miłości. dostrzegam jak patrzysz na mnie ukradkiem. wolałabym byś zapomniał, wiesz.
|
|
 |
promienie wiosennego słońca poprawiają mi humor, rozkoszuję się ich blaskiem. dym papierosowy łaskocze ścianki moich płuc, swobodnie wypadając nich chwilę później. sielankę przerywa dziwne wrażenie. czuję wzrok ogarniający moją twarz, badający każdy ruch. leniwie podnoszę powieki. nie muszę się rozglądać, wpadam na niebieskie tęczówki. moje ciało przestaje się mnie słuchać, drżę. już zbiera się na to by coś powiedzieć, gdy wstaję, uciekam. nie biegnie za mną, przyzwyczaił się, zawsze tak robię.
|
|
 |
zakrywam oczy pod grubą warstwą czarnej grzywki. nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, co się teraz u mnie w życiu dzieje. moje oczy-czarne jak węgiel- można z nich odczytać wszystko. są jak otwarta księga. nie chcę, żeby ktoś widział, że jest mi cholernie źle, że nie umiem już tak dalej żyć. że straciłam nadzieję, że potrzebuję przyjaciela, który powie mi żebym się ogarnęła, lub spierdalała, bo nie chce patrzeć na to jak niszczę sobie życie. nie chcę żeby ktokolwiek wiedział, jak cholernie potrzebuję kolejnej szansy..
|
|
 |
afiszowanie się z miłością jest dla mnie jak trąbienie o pomidorówce na obiad niby
nikogo nie rusza, ale wystarczy powiedzieć to w nieodpowiednim miejscu i kogoś
zaczyna bolec, ze on od dwóch lat leci na sucharach i maśle.
|
|
 |
przychodzisz do mnie spóźniony kilkadziesiąt minut, z wymówką, że auto nie chciało zapalić. ściągasz kurtkę, buty i czekasz aż zostaniesz mile przywitany. podchodzę, całuję i przytulam się. czuję ją- czuje jej zapach, jej perfumy. odwracam się i idąc w kierunku kuchni spuszczam wzrok, czując jak łza spływa mi po policzku. po kryjomu wycierając ją pytam się, jak gdyby nigdy nic "herbaty, czy kawy kochanie?".
|
|
 |
czuję się wykorzystana, porzucona, zapomniana.. tak właśnie czuję się przez faceta. a może to ja panikuję, gdy on nie odzywa się 2 dni? paranoja? strach przed utratą ukochanego? nie wiem, sama nie wiem..
|
|
 |
ostatnio często zastanawiałam się nad własnym życiem. takie zastanawianie się jest beznadziejne. dochodzisz do wniosku, że zjebałeś w swoim życiu tyle spraw, że aż ciężko wyliczyć. że zmarnowałeś tyle czasu na kochanie kogoś, kto w ogóle nie chciał cie znać. to smutne, że życie właśnie takie jest. ale po dłuższym zastanowieniu się, stwierdziłam że moja życie jest zajebiste. przecież inni mają gorzej; nie mają domów, pieniędzy, są śmiertelnie chorzy.., a my? my narzekamy na, to że jacyś frajerzy nas nie kochają. haha nasze problemy są tak żałosne jak miłość w gimnazjum.
|
|
 |
czegoś mi brak. zastanawiam się czego, i wydaję mi się, że brak mi kogoś, kogo mogę pokochać i wiedzieć, że ten ktoś będzie kochał mnie tak samo mocno, jak ja jego.
|
|
|
|