 |
Choć czasem niemiłosiernie mnie wkurwiasz to fajnie by było, jakbyś wrócił do mojej codzienności../?
|
|
 |
Kręcę się w kółko i śmiejąc się, krzyczę, że jest zajebiście. To nic, że w środku coś rozpieprza mnie na kawałki. W życiu trzeba być twardym. Pamiętaj, jesteś kobietą! Całym pięknem tej planety. Jesteś silna, mądra i nadzwyczajna - nie dasz sobą pomiatać jakiemuś skurwysynowi. Nie jesteś stworzona do czekania i błagania aż wróci, jesteś stworzona do ukazywania swojego piękna - by On później żalował co stracił. Więc do dzieła, mała.
|
|
 |
nie mam siły już na wspomnienia w których grasz główną rolę.
|
|
 |
Chciałam kiedyś o Tobie zapomnieć i mieć Cię głęboko w dupie, ale tak się nie da.. Gdy ja próbuje zapomnieć, przypominam sobie jeszcze więcej
|
|
 |
O wiele lepiej pokazać wszystkim,że cała ta sytuacja mnie bawi, niż totalnie rozpierdala.
|
|
 |
Kocham Cię, lecz czasem siebie oszukuję,Kiedy to sobie uświadomie moja psychika się rujnuje...Ty nie rozumiesz, że wokół Ciebie kręci się mój świat,wolałabym nie żyć, chociaż mam tak mało lat...Gdy Cie przy mnie nie ma, przestaje widziec sens istnienia,Zostaje wtedy ze swym bólem, w środku są moje cierpienia...A Ty sobie żyjesz- stoisz gdzieś z boku,Masz tysiące innych dziewczyn na oku...Teraz to dla mnie trudne i niedozniesienia,Kiedyś jednak to będa tylko zwykłe wspomnienia...
|
|
 |
' gdybyśmy mogli żyć tak jeszcze przez jeden dzień . gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas . '
|
|
 |
znów do domu wracam jedynie na noc, pięściami uderzając o ścianę, ze spokojem patrzę na ślady krwi. na dłoniach zauważasz solidne rany, kolejne szwy, lecz nie miej do mnie pretensji, że w twoich oczach na nowo dobijam dna, to pierdolony nawyk, bo kiedy wciągam, życie odczuwam jakby dwa razy lepiej. / endoftime & Berger.
|
|
 |
myślami powracam do tamtych chwil, widzę tysiące uśmiechów a każdy z nich, przepełniony maksymalnym szczęściem. widzę Nas, trzymając się za dłonie, wciąż z zafascynowaniem upajamy się głębią każdego z słów bądź gestów, wtedy cieszyliśmy się tylko i wyłącznie sobą, będąc blisko, jedynie tym przyspieszonym biciem, pierdolonego serca. za każdym razem, wspólnie planowaliśmy kolejne z dni, kolejną wspólną przyszłość. chwila nieuwagi, zbyt częste nieporozumienia, zgrzyt, wymiana zdań i, mały niewypał, nie sądzisz? / endoftime.
|
|
 |
kolejną dawkę nikotyny mieszam z tlenem, po brzegi wypełniam nią płuca. zatruwanie się od wewnątrz weszło mi w nawyk, to codzienne, powolne zabijanie się bez bólu przypadło do gustu. wieczorem znów dojdę do wniosku, że to przecież i tak nie ma sensu, znów będę krztusić się łzami, zaciągając się ostatkiem sił. bezbronny organizm podatny, na każdą nową ranę, serce do sedna przepełnione bólem, może nie wiesz, ale od pewnego czasu, dla mnie jedynym wyzwaniem by przetrwać to pierdolone życie, jest nieustanne starcie z nim samym, tak po prostu.. o kolejny oddech. / Endoftime.
|
|
 |
' moje słowa są przesiąknięte bólem i wspomnieniami , każde wypowiedziane przeze mnie zdanie powoduje powrót do przeszłości i mimowolną retrospekcję , przywołującą łzy .
|
|
 |
' przepraszam ' - nie skleja złamanego serca , ' ups ' - nie suszy łez . ' następnym razem będzie lepiej ' - jest stratą czasu , a ' obiecuję ' - nic już nie znaczy .
|
|
|
|