 |
odpuść. uważałam i mam tą pewność, że nawet jeśli wypowiedziałam jakąś obietnicę to względem samej siebie, a nie twojej osoby. nie przyrzekłam ci, że będę silna, nigdy. choć, zapewne, mruknęłam to pod nosem do siebie, jako cichy plan na przyszłość, zrobię na co będę miała ochotę. a teraz chcę się po prostu napić, dużo napić, przestać myśleć, zmyć barwy rzeczywistości i na moment poczuć się lepiej, bo tak-dopuściłam do siebie tą toksyczną pustkę. a ty, o ile chcesz się przydać, postaw mi kolejkę.
|
|
 |
'tak bardzo mnie nie obchodzisz.'
|
|
 |
'przyjaciółka? to osoba, która będzie się z Ciebie śmiała, kiedy upadniesz. przyjdzie do Ciebie, najpierw zje wszystko co masz słodkiego, a później zapyta jak się czujesz. kiedy zostawi Cię chłopak, nie pociesza w sposób 'będzie dobrze' tylko mówi Ci, że był dupkiem, frajerem i na pociesze robi dobry melanż. przyjaciółka to osoba która powie Ci, że brzydko wyglądasz, zwyzywa Cię od dziwek, ale i tak wiesz, że Cię kocha i jesteś dla niej najważniejsza. ogółem przyjaciółka to osoba która powinna być w życiu każdego z nas i wywoływać uśmiech na twarzy swoim byciem.'
|
|
 |
'u każdej z nas przychodzi taki dzień w którym uświadamiamy sobie, że jesteśmy zakochane. później przychodzą coraz cięższe dni, noce, łzy.'
|
|
 |
'oprócz tego, że nie mam ochoty żyć i każdego dnia męczyć się z tym światem i tymi ludźmi to tak, masz rację jest dobrze'
|
|
 |
'kocham, potrzebuje, obiecuje, zawsze - jakie te słowa w XXI wieku są puste, nic nie znaczące i takie bezsensu.'
|
|
 |
nie będzie cudownie. będę się wiercić, a po godzinie zabiorę Ci całą kołdrę. rano obudzisz się z kilkoma siniakami wyprodukowanymi przez mój łokieć. mimo to, proszę, wytrzymaj. złap mnie za biodro, kiedy wczuję się na tyle w sen, że omal co nie spadnę z łóżka. gdy pochłoną mnie koszmary, obudź mnie. przytul i zetrzyj pierwsze łzy z twarzy, całując w czoło i zapewniając, iż wszystko gra, wszystko jest w porządku, że jesteś.
|
|
 |
wymieniając swoje wady, podawał uzależnienia. wszystkie zgony na imprezach wsadził do jednego worka, który, zaczepiony na ramieniu, miał być jego walizką w podróży do piekła. przy jego pokorze, czułam się tylko jak przeklęta wręcz grzesznica, która wcale nie żałowała swoich przewinięć, a na liście słabości wpisywała wyłącznie jego imię. taszcz tu jego osiemdziesiąt i trochę kilo do samego piekła-przerzucam się na fajki.
|
|
 |
oczy przemawiające światopoglądem różnym od mojego, ... zawierające cały mój świat.
|
|
 |
jednym słowem? pustka. dokładniej? pustka - coś, co usilnie staram się zdefiniować i czego próba za każdym razem wgniata moje serce w mostek. zaprosiłam ją. za dużą ilością czasu wysłałam jej krótkie zaproszenie w delikatnej kopercie, pachnącej jego perfumami, jakby uwydatniając to, czego tak cholernie mi tego wieczoru brakuje.
|
|
 |
jakim wariatem trzeba być, żeby o ósmej pisać z pytaniem o cechy parzydełkowców.
|
|
 |
mając zamknięte oczy wytężałam bardziej wszystkie inne zmysły. nachylał się ku mnie na tyle, że Jego oddech delikatnie drażnił mnie po policzku. szeptał. "powtarzałam" Jego słowa, ruszając jedynie wargami. czułam jak lekko muska palcami moje usta, czytając z nich wszystko. - uwielbiam Cię... - powiedział, a ja posłusznie powtórzyłam, jednocześnie wyczuwając jak Jego oddech staje się nierównomierny. - nie powtarzaj: nie zasłużyłem na Ciebie, a Ty zasłużyłaś na wiele więcej. - dziwnie byłoby mieć więcej niż wszystko - "odparłam". Jego wargi, przylegające teraz do mojego ucha, wygięły się w uśmiechu.
|
|
|
|