 |
|
Masz czasem tak, że jesteś bezradny i nie wiesz, co myśleć? Siedzisz sam w pokoju i czujesz się, jakbyś nie miał nic. Wszyscy, którzy dawali Ci powód do uśmiechu, się od Ciebie odwrócili. Przez rodzinę masz zniszczoną psychikę, a przyjaciele są zbyt zajęci, żeby Ci pomóc. Powracają wspomnienia o lepszych czasach, kiedy uśmiech nie schodził Ci z twarzy, a każdą łzę ocierali najbliżsi. Oglądasz te zdjęcia i jesteś tam, w tamtych czasach, gdzie nie liczyło się nic, oprócz dobrej zabawy. Wszyscy uśmiechnięci szczerze. Nie to, co teraz, że większość uśmiechów jest wymuszona, bo przecież `tak trzeba`. Lubię powracać do tamtych chwil... [samoczynnie]
|
|
 |
Kombinowanie z paznokciami i malowanie ich mnie odpręża :)
|
|
 |
Wiesz, bo miłość to nie tylko ładne wyglądanie na wspólnym zdjęciu. To także bieg za uciekającym wakacyjnym pociągiem, wyczekiwanie pod salą operacyjną, wspólny ból i płacz, wspólna radość z nowo kupionego samochodu i wspólny gniew gdy, któreś go rozbije. To natłok myśli gdy drugie nie daje znaku życia i zdarte kolana gdy klęczy się płacząc nad grobem swojej drugiej połowy. To jest miłość.
|
|
 |
Sen, który mnie zaskoczył. On. Był taki realny, szedł przed siebie nie zważając na przeszkody. Uśmiechał się, żartował, wygłupiał. Później wszystko obróciło się o 180 stopni. Jego uśmiech już nie był taki radosny, oczy - chyba posmutniały, usiadł na sofie: zapytał czemu jest w moim śnie i czemu czuje takie dziwne ciepło w sercu. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, spojrzałam mu w oczy, tak jakby całe życie przeleciało przede mną. Samoistnie zapytałam: czego się boisz? Wstał, podszedł do lustra i rozbijając je pięścią powiedział: siebie, chyba siebie. Chociaż niczego już nie jestem pewien. Odwrócił się i poszedł w stronę drzwi: nie wiem co tutaj robię, nie wiem co siedzi w mojej głowie, ale się tego cholernie boję. Proszę, nie próbuj mnie zatrzymywać, bo chociaż to ciepło w sercu jest ulgą, cala reszta powoli mnie wykańcza. Po prostu pozwól mi odejść. Nie rozumiałam z tego nic, zupełnie nic, ale wrócił. Po raz kolejny wrócił z tymi radosnymi oczami, w które nie pozwolił mi patrzeć.
|
|
 |
Jestem samotnikiem, który nie lubi jak się go osacza.
|
|
|
|