 |
a dziś czuję 'nic'. takie jedno, wielkie, dosłowne 'nic'. nikt nie budzi mnie czułymi słowami. nikt nie pisze już smsów na dobranoc. nikt nie zwraca uwagi na mój uśmiech, i czuję się niepotrzebna. i wiem, że mógłby być ktoś inny. mogłabym z kim innym chodzić na spacery, i marzyć obok kogoś innego. ale ja tego nie chcę. wolę nie czuć nic, niż cokolwiek , do kogoś innego, niż do Niego .. / veriolla
|
|
 |
a ponownie wypowiedziane 'przepraszam' nie miało już żadnego sensu. każde objęcie, i słowa, że od dziś się zmieni, stawały się czymś w rodzaju strzały, która przebijała środek serca i wstrzykiwała w nie truciznę w postaci kłamstwa. to spojrzenie, które kiedyś miało w sobie tak mnóstwo uczucia, dziś ukazywało tylko fałsz i złudną nadzieję. nie było mowy o zmianie. nie było szansy na inne, lepsze życie. nie było możliwości, by stał się tym człowiekiem, w którym kiedyś się zakochałam. tamten On umarł. umarł z dniem w którym pierwszy raz wypowiedział w moją stronę słowo 'przepraszam'. / veriolla
|
|
 |
coraz dziwniej smakuje ta wódka, mieszająca się z kolejnymi łzami o słonym posmaku.
|
|
 |
na twarzy miałby wypisane zdziwienie. bynajmniej początkowo, stopniowo pojawiłaby się także domieszka złości, która z każdą sekundą przybierałaby na sile. prędzej czy później zacząłby krzyczeć coś o tym jak zawiódł się na mnie. złapałby w dłoń przezroczystą butelkę i roztłukł ją o ścianę, kalecząc się, a ja patrzyłabym tylko na resztki spływającej wódki na podłogę. wygłosiłby przemowę o moim braku hartu ducha, który miał przeze mnie przemawiać. powiedziałby szereg raniących słów, zacisnąłby boleśnie palce na moich ramionach, katowałby mnie bezdusznie. ale to wszystko nic... ważne, że byłby.
|
|
 |
skrupulatnie cofam się w przeszłość i analizuję szereg sytuacji, szukając winowajcy. musi być, jakikolwiek. musiał istnieć jakiś gest tego człowieka, posunięcie, które zburzyło realia mojego życia. pamięć stawia mur, coś zaciera. odblokowuję system następną kolejką, odtwarzam kolejny film wspomnień, poprawiam ostrość nikotyną. wciąż ocieram rękawem swetra, już całego poplamionego rozmazaną czarną kredką, zapłakane oczy i boli, bo gdyby był ze mną nie pozwoliłby na tą destrukcyjną chwilę zapomnienia.
|
|
 |
marznę, mimo tych ramion oplatających skrzętnie moje ciało. dygoczę z zimna, bo to nie te ramiona, których samo wspomnienie powodowało +3 stopnie do temperatury serca.
|
|
 |
Jestem właśnie w najgorszym momencie gdy nadchodzi wieczór , w których siedzę na łóżku, jem tonami czekoladę, piję następny kieliszek wódki, wypalam milion papierosów i trzymam w ręce telefon z nadzieją że ktoś przerwie ten destrukcyjny moment , z nadzieją że ktoś sobie przypomni o tej małej istocie, czyli mnie, o której już nikt nie pamięta.
|
|
 |
nie potrafię opisać tego co jest między nami. skoro przyjaźń damsko-męska nie istnieje, to kim dla siebie jesteśmy? ty masz dziewczynę, ja kręcę z innym, ale zawsze mogę wskoczyć Ci na barana i możemy się drzeć, tak żeby cała okolica słyszala. to ty na imprezach uśmiechasz się do mnie, gdy wszyscy już zgonują i wiem o co chodzi. z tobą najlepiej popija się alkoholowe trunki. i mimo, że nie wiem co do Ciebie czuje, to wiem, że mi na Tobie zależy [prywatne.delirium]
|
|
 |
cisza wyśpiewa CI wszystko, więc wsłuchaj się bo nie będziemy powtarzać.
|
|
 |
'gruby czarny kot przebiegł nam drogę, a chuj mu w dupę nawet 13 w piątek :D' takie na czasie ♥
|
|
 |
szkoda tylko, że matka nie potrafi rozmawiać z własnym dzieckiem, bo przecież lepiej załatwiać wszystko krzykiem, nie wysłuchawszy opinii innych [prywatne.delirium]
|
|
|
|