 |
nie pojmujesz, że z decyzją o miłości wiążę się niemal takie samo zobowiązanie jak stanięcie na ślubnym kobiercu? nie możesz tego zmienić na pstryknięcie palców, kiedy nagle stwierdzisz, że potrzebujesz przestrzeni. ani miłości, ani małżeństwa deklaracji na papierze czy tej mimowolnej - serca, nie łamie się po to, żebyś mógł sobie odetchnąć od czegoś czego sam pragnąłeś.
|
|
 |
staramy się o miłość, a kiedy już nadejdzie każesz mi ją wstrzymać, żebym nie wymagała od Ciebie za wiele. wybacz, że nie zaopatrzyłam Cię w pilota on/off, mój błąd.
|
|
 |
tak bardzo nie chcesz się angażować, a zanim zdążysz się obejrzeć planujesz jakie imiona będą nosiły Wasze dzieci.
|
|
 |
jesteś przy mnie tak często, że czasami obawiam się czy nie dopadła mnie schizofrenia.
|
|
 |
uzależnienie jednostronne, kiedy Ty myślisz o mnie tylko kilka razy w tygodniu, kiedy ja myślę o Tobie nawet w trakcie mycia zębów.
|
|
 |
najpierw napawasz sobą każdą komórkę mojego działa, nakręcając jak karuzele na placu zabaw, a potem każesz mi zwolnić. a jak można zwolnić rozpędzone stado koni, który biegną jak oszalałe za każdym razem kiedy jesteś obok, pokonując trasę po całym moim ciele? kiedy zrozumiesz, że to nie jest jebany kucyk tylko setki mustangów?
|
|
 |
Najgorsze jest pozbyć się myśli, że nic podobnego nigdy Nam się nie przydarzy. Nigdy więcej nie będziemy śmiać się razem, nie zaśniemy wtuleni w siebie. Jak to możliwe, że coś mogło Nas złamać? Wiem, że nie zawsze było źle, ale nigdy nie wiedziałam, że zimna jest taka mroźna. Wiem, że Tobie zależy. Wiem, że zawsze tak było. Patrząc w Twoje oczy wiem, że nie chcę szukać nikogo innego, zawsze chcę mieć Ciebie obok, tak dawno wiedziałam, że jesteś osobą, która zrozumie wszystko, która będzie moim wszystkim. Dobrze wiem, że nie ma nic, jak ja i Ty i wiem, że Ty też to wiesz.. Chciałabym mieć pewny grunt pod nogami i żyć z Tobą. Niestety. Nas już nie ma, wybacz, ciągle zapominam...
|
|
 |
"obiecuję Ci poprawe, mówie, że się zmienie, chociaż wiesz, jestem upartym, niereformowalnym leniem, jestem cholerykiem, mam nerwice i marzenia wielkie, jeśli trzeba, jutro kładę się - oddaje Ci nerkę."
|
|
 |
zostana ci silni,
a odpadna slabi
|
|
 |
Biegnę donikąd, choć coś mówi stój
Otwarta rana, ja znów sypię sól
Braterstwo tej samej niedoli
Los rzuca kłody pod nogi
Nerwy rwą się spod kontroli
|
|
 |
Z upływem czasu wszystko się zmienia, w nieustannym biegu więcej rzeczy się docenia.
|
|
 |
" nie jeden popłynął w hazard myślał se, mi się uda, w porę wyjścia nie znalazł więc dzisiaj tonie w długach... "
|
|
|
|