 |
|
Cz.1 Cześć kochanie. Mam nadzieję, że miałeś dziś naprawdę dobry dzień i kończysz go z uśmiechem na ustach. Piszę do Ciebie tutaj, chociaż mogłabym napisać to przecież Tobie, ale wiesz, nie chce przeszkadzać. Jeszcze nie czas, aby dziś pisać. Dam Ci trochę spokoju. Poczekam, wytrzymam. Chciałabym Ci tylko powiedzieć, że tęsknię i jest mi tak ogromnie smutno dziś. Jestem zmęczona i czuję się samotnie, wiesz? Czekam aż się odezwiesz. Wiesz, miałam dziś sporo egzaminów. Ucząc się zarwałam noc. Tak, wiem, że kiedyś zawsze, gdy czekało mnie coś ważnego, wymagającego wysiłku powtarzałeś mi, że to nie ma sensu i powinnam się wyspać, tylko wiesz, teraz nie miał mi kto o tym przypomnieć. Brakuje mi tego, że ktoś mnie pilnował. Wiesz, że zaliczając dziś wszystkie egzaminy na bardzo dobre oceny, pierwszym odruchem było wyciągnięcie telefonu i napisanie Ci o tym fakcie? Powstrzymałam się. Przecież nie jest już jak dawniej.
|
|
 |
|
CZ.1. - Po co to wszystko? Przecież kochasz innego, a jemu tylko robisz nadzieje. Ja widzę jak on na Ciebie patrzy, z jaką pasją dotyka Twojego ciała kiedy z nim tańczysz. Dlaczego tak to ciągniesz? Przecież to nie pierwszy raz kiedy przychodzisz tu tylko dla niego, racja? - Tak, kocham innego, ale to właśnie on pozwala mi na chwilę wytchnienia, to dzięki niemu na moment zapominam o złym. Kiedy patrzę w jego oczy widzę magię, to nie to, że czuję coś głębszego do niego, bo nie da się kochać dwóch osób na raz, ale widzę, że świetnie się rozumiemy, bo przecież oboje nie chcemy niczego więcej. On tak jak ja chce spędzić miło czas, on czuje się samotny, ja źle - dlaczego więc nie mamy sobie pomagać? Lubię jego towarzystwo, to chyba nic złego? Jesteśmy dla siebie tylko na chwilę, na tą sobotnią noc, a później znów znikamy na resztę dni. To nam odpowiada. Być może masz rację, że to złe, co robimy, ale oboje potrzebujemy bliskości chociaż na chwilę.
|
|
 |
|
CZ. 2. Ja już nie mam duszy, więc nie czuję żadnych wyrzutów. Ktoś mi kiedyś powiedział, że mam się dobrze bawić, więc to robię. Rozumiesz? Moje zranione serce stało się zimne i mniej czułe, dlatego chyba właśnie tego potrzebuję. Jestem z nim i przenoszę się do innego świata, ale uwierz, że nawet na moment nie zapominam, że moje serce należy do kogoś innego. Ja tylko próbuję normalnie żyć. Przecież nie mogę cały czas siedzieć w domu i płakać, prawda? Przecież wszyscy mi mówili, że to trwa zbyt długo i czas na pobudkę. Powoli więc się budzę, tylko po prostu jestem inna niż kiedyś. Polubiłam inne życie, a on? On świetnie wypełnia te samotne chwile. Może jestem zepsuta, ale nie potrafię wrócić do normalności. Nie potrafię, bo sens mojego życia tak dawno gdzieś przepadł. / napisana
|
|
 |
|
Chciałem, tak bardzo chciałem być dla Ciebie kimś ważnym, a nawet tego nie potrafiłem zrobić. Nie umiałem otrzeć Twych łez, kiedy przyszłaś do mnie cała zapłakana, potrafiłem tylko stać i patrzeć jak kolejna dotyka Twych ciepłych ust. Nie umiałem Cię przytulić kiedy patrzyłaś mi prosto w oczy i błagałaś o ten gest, po prostu się uśmiechałem jak kretyn, który patrzy na ósmy cud świata. Teraz nie ma Ciebie obok i nie dziwie się, że tak wlaśnie postąpiłaś. Zasłużyłem na to co najgorsze bo zbyt późno zrozumiałem, że milość daje mi siłę i tylko przy Tobie jest ona odczuwalna. Tylko gdy niby przypadkiem ocierałaś dłonią o moją dłoń czułem, że ten dotyk chcę czuć każdego ranka do końca mego życia. Teraz łapię Cię wypomnieniami, lecz co będzie jeśli one wyblakną jak moje serce bez Twej miłości?/mr.lonely
|
|
 |
|
Mówisz, że musisz trzymać się z dala ode mnie, ale jednak podchodzisz coraz bliżej. Twierdzisz, że nie chcesz mnie ranić, a robisz to za każdym razem kiedy dajesz mi do zrozumienia, że to jeszcze nie ten czas. Zachowujesz się jakbyś sam nie wiedział czego oczekujesz od życia. Wahasz się pomiędzy tym co chcesz, a co musisz robić. A ja na tym tracę, ja przez to cierpię. Tylko wiesz, nadal nie potrafię zrezygnować i czekam aż wreszcie podejmiesz jakąś sensowną decyzję. Czasem czuję jakbym była naiwna i czekała na coś co nigdy nie nastąpi, ale tak nie jest, prawda? Powiedz, że wszystko wreszcie się ułoży, przecież ja tylko na to czekam - na to małe, ale jakże ważne zapewnienie, że ból wreszcie zniknie, a do mojego życia kolejny raz wprowadzi się szczęście. / napisana
|
|
 |
|
Cz.4 A spójrz na nas teraz, w czym my tkwimy? Kim dla siebie jesteśmy? Nie jesteśmy, ani razem, ani osobno. Raz czuję, że jesteśmy naprawdę blisko siebie, a następnym razem Ty znowu uciekasz, odpychasz od siebie na każdy możliwy sposób. Wiesz, nie mam już na to sił. To tak długo już trwa, tyle złego się wydarzyło. Nie chcę z Ciebie rezygnować, bo ostatnim razem za szybko to zrobiłam. Tylko, że nie wiem ile dam jeszcze radę. Nie wiem jak to wszystko się skończy, ale przeczuwam, że źle. Za bardzo Cię kocham, to nie przetrwa. / he.is.my.hope
|
|
 |
|
Cz.3 Nic z tego dobrego nie wyszło. Miałam być twarda, miałam nie płakać, miałam być bez Ciebie szczęśliwsza. Pamiętasz jak to pisałeś? Nie potrafiłam, wiesz? Posypałam się cała, na kilka miesięcy poddałam, odpuściłam sobie swoje życie. Chyba dobrze nawet nie pamiętam, co się wtedy działo. Wszystko przysłonięte mam łzami, które były nieodłącznym elementem każdego dnia. W Tobie z kolei powstało przeświadczenie, że nie jesteś gotowy do związku, że nie powinieneś wtedy angażować się, bo wiedziałeś, że wszystko zniszczysz, że mnie skrzywdzisz. Rozstając się ze mną, postanowiłeś sobie, że przez najbliższe lata nie pozwolisz sobie na nic poważnego, że nie jesteś na to gotowy, że nie chcesz już nigdy dawać nikomu żadnej nadziei. Tak mocno sobie to postanowiłeś, że choćbym nie wiem co robiła, zdania nie chcesz zmienić. Chcesz żebym była, ale jednocześnie sam nie obiecujesz nic. Popatrz, nasze rozstanie miało być najlepszym wyjściem. Było?
|
|
 |
|
Cz.2 Ja wiem, że mogłam wtedy zachować się też inaczej, że mogłam starać się bardziej dotrzeć do Ciebie, nie odpuszczać. Zagryżć usta, zacisnąć dłonie i wytrzymać ten Twój gorszy czas. Wiesz, tak naprawę my nie zrobiliśmy nic, co mogłoby nas uratować. Nic. Kiedy zaczęło się psuć, milczeliśmy, albo wysyłaliśmy pełne złych emocji wiadomości. Dlaczego wtedy,gdy prosiłam o to, nie znalazłeś chwili czasu by przyjechać i porozmawiać? Dlaczego po prostu nie powiedziałeś mi: '' daj mi trochę czasu, wszystko mi się sypie '' Zrozumiałabym, poczekała. Wybrałeś najgorszą opcję z możliwych. Postanowiłeś odizolować się i zamknąć ze swoimi sprawami i problemami. Trudno to zrozumieć. Sobie też nie potrafię pewnych zachowań wybaczyć. Dzisiaj, zachowałabym kilka ostrych słów dla siebie, próbowała do Ciebie dotrzeć, zachować spokój, dać odrobinę więcej czasu, mniej się złościć i płakać. Gdyby można było cofnąć czas, słowa, szanse. Nie można. Wiesz, strasznie mi przykro, że tak łatwo się poddaliśmy.
|
|
 |
|
Cz.1 Wiesz, dziś żałuję tego co się stało, w jaki sposób to wszystko się kończyło. Pamiętasz moment, kiedy zaczęło się psuć, kiedy zacząłeś się ode mnie odsuwać, zamykać na mnie? Pamiętasz to? Ja nadal nie potrafię o tym zapomnieć. Wciąż pamiętam ten cały strach, rozczarowanie, złość i żal, gdy czułam, że my zaraz się skończymy, że nie będzie już nas. Pamiętam nawet to, że bywały momenty, że czułam się już tak zmęczona i poraniona, że chciałam, żeby to się skończyło, źle czy dobrze, ale skończyło. Miałam już dość tych emocji, dni milczenia, a potem kłótni, tego czekania, aż znajdziesz dla mnie odrobinę czasu. Wiem, że może sam się pogubiłeś, ale mi też nie było łatwo. Nagle bliska mi osoba, której ogromnie zaufałam, oddala się ode mnie, nie wyjaśniając nawet swojego zachowania. Momentami zastanawiałam się nawet, czy to co było między nami to nie był jakiś pieprzony żart czy zakład, wiesz ?
|
|
 |
|
Pogodzenie się z rzeczywistością wcale nie jest proste. Trudno przyjąć do wiadomości, że tak nagle skończyło się coś, co miało trwać wiecznie. Ciężko przychodzi zrozumienie, że wszystkie obietnice jakie ktoś nam kiedyś złożył w jednej chwili przestały być ważne. Zamykamy się wtedy w sobie, żyjemy w bólu i nie potrafimy uświadomić sobie, że to definitywny koniec. Próbujemy wskrzesić wszystkie wspólne wspomnienia, tak aby przeszłość na chwilę wróciła, ale to za mało. Same wspomnienia są niewystarczającym zamiennikiem obecności i czułości. Wariujemy z rozpaczy i wmawiamy sobie, że to tylko chwilowe, tak, to z pewnością tylko zły sen, swoisty koszmar, który zaraz się skończy. Ale to nie sen, to dzieje się naprawdę i wcale nie skończy się tak szybko. / napisana
|
|
|
|