 |
Po ilu zranieniach przestaje się kogoś kochać? Pytam, bo On nieustannie mnie rani, a mimo to ciągle nie potrafię uczynić z niego obcego sercu człowieka. Nie chcę już go kochać. Nie chcę. Nie mam na to już sił. Ta nasza nieudana miłość za bardzo boli. / he.is.my.hope
|
|
 |
Już dawno powinnam się z Tobą pożegnać, jednak nadal nie wiem w jaki sposób mogłabym to zrobić. Nie potrafię sprawić, że będziesz mi obojętny, nie umiem wrzucić Cię do pudełka "sprawy nieważne". Nie wiem co masz takiego w sobie, ale skutecznie sprawiasz, że nie da się od Ciebie odciąć. Jesteś tak bardzo zagadkowym człowiekiem, że coraz częściej wydaje mi się, że wcale Cię nie znam. Jednak to nie przeszkadza upartej tęsknocie i temu poczuciu, że szkoda marnować naszą znajomość. Bez sensu, prawda? Powinniśmy już dawno rozejść się, każdy w swoją stronę, a tym czasem.. już nawet nie wiem jak nazwać to co jest między nami. Proszę, zrób coś i pozwól mi odejść, zostaw mnie, powiedz, że już wcale nie jestem ważna. Proszę, bo ja sama nie potrafię tak po prostu iść i się z Tobą pożegnać. / napisana
|
|
 |
Kochałaś go,wiem.Nadal kochasz.Znam to. Nie potrafisz zrobić nic żeby i On Cię pokochał, tak prawdziwie,mocno i na zawsze.Próbowałaś,pewnie tak jak samo jak ja.Starałaś się.Walczyłaś. Wybaczałaś.Czekałaś.Dałaś jedną szansę,drugą i jeszcze kolejną.Pewnie tych szans było sporo,a On i tak nie docenił.Być może nie umie, a może po prostu nie chce.Może się Tobą bawił, a może zwyczajnie pogubił. Może odchodzi od Ciebie pierwszy raz, może po raz kolejny. To już nieważne. Wszystko do człowieka wraca, wróci także i do niego. Może to już ostateczny koniec, a może spotkacie się jeszcze kiedyś na chwilę, albo już na zawsze. Życie jest nieprzewidywalne i potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie.Istnieje przeznaczenie,które wypełni się jeśli pisane jest Ci spędzić z kimś życie.Teraz jednak to nie ten czas.Teraz musisz zadbać o siebie.Jego już nie ma.Musisz iść,aby dowiedzieć się co może Ci jeszcze przynieść życie.Musisz szukać nadziei. Nadziei, że nadal warto żyć.Obie musimy./ he.is.my.hope
|
|
 |
"Już zbyt wiele się stało, co się stać nie miało, a to, co miało nadejść, nie nadeszło."
W. Szymborska
|
|
 |
Mam nadzieję, że kiedyś będę Ci jeszcze wdzięczna za to, że mnie zostawiłeś. Mam nadzieję, że swoim odejściem sprawiłeś, że w moim życiu pojawi się za jakiś czas ktoś kto mnie naprawdę pokocha i nigdy ze mnie nie zrezygnuje.Mam nadzieję, że kiedyś stwierdzę, że znikając z mojego życia wysłużyłeś mi przysługę. Mam nadzieję, że tak będzie. Próbuję w to wierzyć. Próbuję. / he.is.my.hope
|
|
 |
Wiesz co w kółko słyszę? Że jestem niepoważna mając jeszcze jakiekolwiek nadzieje. Oni wszyscy sądzą, że nie zasługujesz na nic z mojej strony, a ja nie zasługuję na miłość. To oni łamią mi serce mówiąc, że jesteś najgorszy, że nie powinnam nawet w myślach do Ciebie wracać. Ale ja Ci wybaczyłam. Nie ważne co każdy z nich ma w głowie, kocham Cię, więc nie potrafię odpuścić. Nigdy nie sądziłam, że to uczucie jest tak silne, że ono może sprawić, że człowiek jest w stanie czekać nawet wtedy kiedy tak naprawdę nie ma już nic. Nie wszyscy to rozumieją, może po prostu nigdy tego nie przeżyli. Jednak teraz wiem, że kiedy miłość jest prawdziwa to nawet ból jej nie zniszczy. Ona nadal żyje w sercu i wystarczy jedna, mała kropla nadziei aby rozrastała się i trwała po wieki. / napisana
|
|
 |
Był taki czas kiedy słysząc dzwonek do drzwi miałam ogromną nadzieję, że wreszcie przyjechałeś i zdecydowałeś się ze mną spotkać. Jednak później pomyślałam, że w sumie po co miałbyś przyjeżdżać. Przecież nie kochasz mnie, nie chcesz, nie potrzebujesz. Byłam zbędnym dodatkiem do Twojego życia, którego tak szybko się pozbyłeś. / napisana
|
|
 |
Jak to się zaczęło? Tak bardzo banalnie. Najpierw było kilka nieśmiałych spojrzeń, parę uśmiechów, nic wielkiego. Tak naprawdę nic nie wskazywało na to, że to co było między nami przerodzi się w coś poważnego. Ale moje serce od początku czuło, że to właśnie on zmieni moje życie bardziej niż ktokolwiek inny. To ono sprawiało, że byłam w stanie zrobić wszystko aby mieć go przy sobie. Wiem, że go kusiłam, a on jak dziecko ulegał coraz bardziej i bardziej, aż wreszcie nieśmiałe spojrzenia zamieniały się w stanowcze gesty. Małe uśmiechy były później gorącymi pocałunkami, a my nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. To było takie cudowne kiedy w jego oczach widziałam radość spowodowaną moją obecnością, jednak nie wiem dlaczego ona później zgasła pozostawiając po sobie jedynie tęsknotę i ból. Może ja nie byłam dla niego wystarczająca, a jego serce nie traktowało mnie tak poważnie jak moje serce jego, jednak dla mnie był on całym światem, z którego aż do dziś nie potrafię zrezygnować./napisana
|
|
|
|