 |
|
Proszę, niech ktoś mi powie, co mam zrobić, gdy serce mówi '' potrzebujesz go '', a rozum podpowiada '' odpuść już '' ? / he.is.my.hope
|
|
 |
|
Cz.3 Tylko, że długo tak nie wytrzymam. Tracę siły, wiarę, nadzieję. Czuję się wyczerpana, rozczarowana i coraz częściej przechodzi mi przez myśl, aby odsunąć Cię raz na zawsze z mojego życia. Nie chcę tego, boję się żyć znowu bez Ciebie, ale jestem tak zmęczona, że nawet moja miłość do Ciebie, nie dodaje mi sił. Czuję się jakbym zaraz miała spaść w przepaść, a przecież miałam trwać jako Twoja opoka. Wybacz, ale nie wiem ile jeszcze dam radę trwać w takiej niepewności i zawieszeniu. Musisz coś zdecydować, musisz zacząć mnie kochać, albo odejść na zawsze. Pomyliłam się, mojej miłości jednak nie starczy na nas dwoje. Potrzebuje Twojego wsparcia, jeśli chcesz żebym była dalej obecna w Twoim życiu. Jeśli w ogóle tego chcesz. / he.is.my.hope
|
|
 |
|
Cz.2 Zgodziłam się żebyś był w nim obecny, nie wymagając nic- żadnych zobowiązań, obietnic. Daje Ci czas na wszystko, tak abyś sam dojrzał do podjęcia jakiejś decyzji. Jestem zawsze obok, kiedy tego potrzebujesz, we wszystkich najtrudniejszych momentach. Myślałam, że będziesz potrafił docenić to, że po prostu jestem.Myliłam się.Nieustannie mnie rozczarowujesz, czasem czuję się jak zabawka, którą odkłada się na półkę, gdy się znudzi, docenia z powrotem, gdy wszystkie nowe po krótkim czasie - okażą się nieużyteczne. Ale to nic, ja ciągle Ci wybaczam i dalej troszczę się o Ciebie, pomimo zranień, rozczarowań. Żyję dla tych chwil, kiedy jesteś obok, gdy spędzamy razem czas. Walczę dla tych momentów, kiedy na jakiś czas wraca ten chłopak, którego poznawałam, w oczach, którego widziałam jakieś uczucia do mnie. Tylko, że to są tylko chwile, momenty- dodają siły tylko na krótki czas. Kocham Cię, nawet takiego jakim nie jesteś, nie potrafisz czy nie chcesz być, a jakiego chciałabym znać.
|
|
 |
|
Cz.1 Wiesz, tak naprawdę to w ogóle nie znam Cię. To już kilkanaście dobrych miesięcy znajomości, a sama już nie wiem kim jesteś. Zachowujesz się tak jakbyś miał jeszcze jedno oblicze i nie wiem, które jest prawdziwe. Poznawałam Cię jako kogoś innego, chłopaka z drobnymi wadami, ale dobrego, porządnego i opiekuńczego. Potem, kiedy zdecydowałeś się odejść- wyłoniło się Twoje inne oblicze. Przestałeś myśleć o tym jak się mogę czuć, gdy znikasz i co jakiś czas pojawiasz się w moim życiu, robiąc tym samym za każdy razem nadzieje i zabierając ją, ponownie znikając. I tak nieustannie. Odzywałeś się, mówiąc, że tęsknisz, że chcesz żebym była blisko, jednocześnie nie chcąc się angażować. Potem znowu milczałeś. Momentalnie przestałeś myśleć o mnie i zachowywałeś się tak jak gdyby nic wielkiego się nie stało. Dużo czasu minęło, nim chociaż dotarło do Ciebie co zrobiłeś, ale widzę, że żadnej nauki z tego nie wyniosłeś. Pomimo tego co się wydarzyło, pozwoliłam Ci znowu wrócić do mojego życia.
|
|
 |
|
"Jestem sam. Sam tutaj i sam na świecie. Sam w sercu i sam w głowie. Sam wszędzie przez cały czas, od kiedy pamiętam. Sam w Rodzinie, sam z przyjaciółmi, sam w Pokoju pełnym Ludzi. Sam, kiedy się budzę, sam każdego koszmarnego dnia, sam, kiedy w końcu nadchodzi ciemność. Jestem sam na sam z przerażeniem. Sam na sam z przerażeniem. Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia, nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze kiedyś je odnajdę."
|
|
 |
|
Widzisz do czego doszło? Jesteśmy od siebie uzależnieni. Nie potrafimy wytrzymać kilku dni bez kontaktowania się ze sobą. Ty chcesz mieć mnie przy sobie, a ja Ciebie. Próbujesz być ze mną mentalnie w tych ważnych chwilach. Zamiast dobrze się bawić na super sylwestrowej imprezie, piszesz ze mną. A ja nie wiem, zupełnie nie wiem jak to interpretować. Ja robię sobie przez to nadzieje, wiesz? Przez to wszystko myślę, że jeszcze mamy szansę, że damy radę odbudować to co udało nam się zniszczyć i cholernie boję się rozczarowania, że jednak to wszystko przepadło i już zawsze będę dla Ciebie tylko przyjaciółką. A ja tego nie zniosę, bo nie dam rady tkwić w miejscu i ciągle czekać jeżeli nie ma na co. Zrób coś proszę, powiedz mi kim naprawdę dla Ciebie jestem i nie bój się niczego. Nie bój się rozmowy ze mną, nie bój się spojrzenia w moje oczy. Już nic nie zepsujesz, nie zranisz mnie bardziej. Tylko proszę powiedz, powiedz mi całą prawdę. Ja chcę wiedzieć po co to wszystko robisz. / napisana
|
|
 |
|
W starym roku pożegnałam najbezpieczniejsze dla mnie miejsce - Jego ramiona. / he.is.my.hope
|
|
 |
|
Nie wiem, po prostu nie wiem jak mam to zrozumieć. Wydaje mi się, że jeszcze nie tak dawno tu był, troszczył się o mnie i robił wszystko abym się uśmiechała, a później z dnia na dzień zniknął. Dlaczego poszedł beze mnie? Przecież byliśmy szczęśliwi i tworzyliśmy wspaniałą jedność, więc dlaczego tak nagle zechciał życia w samotności? Mijają miesiące, a nikt nie udziela odpowiedzi na moje pytania. Tęsknota rośnie, a jego nie ma i nie ma i nie wiem kiedy wróci. A ja czekam i nie mogę się pogodzić, że tak łatwo pozwoliliśmy sobie, aby ta miłość się skończyła, aby minęło to co najpiękniejsze. Byliśmy słabi, zagubieni wręcz żałośni, że nie zmieniliśmy biegu zdarzeń. Ale wierzę, że jeszcze nie jest za późno, że wszystko da się naprawić. Niech tylko wróci i kocha mnie. Niech kocha do granic szaleństwa, a wszystko będzie dobrze. Przecież jesteśmy sobie przeznaczeni. / napisana
|
|
 |
|
Nie wiem co stało się z tą energiczną, szczęśliwą dziewczyną, pełną marzeń i nadziei. Myślę, że zagubiła się gdzieś w tym szorstkim, ponurym świecie. Myślę, że przerosło ją wszystko to, co na jej barkach złożył Bóg. Myślę, że zbyt wiele od niej oczekiwano. Za dużo musiała unieść. Ktoś przeliczył się co do jej siły i wytrwałości. Myślę, że mając 8 lat była po prostu za młoda, aby zaczynać samotne, "dorosłe" życie, w którym nie było nikogo, kto mógłby ją wspierać i pomagać jej w walce z trudnościami. Teraz nie dostrzegam już tego błysku w oku. Tej radości w spojrzeniu. Myślę, że życie ją przerosło.
|
|
 |
|
"Ale od złych słów, które
się usłyszało, nie można
się uratować, choć tak bardzo by się chciało. Niby wszystko wraca do normy, pojednanie następuje, ale ponad tymi słowami, które się tymczasem zagnieżdżają głęboko, na dnie duszy. I czekają, by w odpowiedniej chwili powrócić i znów coś znaczyć, coś niszczyć, i powtarzać się tak długo, aż rozpadnie się wszystko, jak złudzenie."
|
|
|
|