 |
Kiedys za bardzo nie rozumiałam świata cieszyłam się, gdy budził mnie kolejny dzień.
|
|
 |
Dajemy sobie buzi, chodź nie wiemy co to znaczy, Rodzi się uczucie, coś jakby połknąłem haczyk.
|
|
 |
Zrobiłam jeden krok w dobrym kierunku, ale pozostawało ich jeszcze co najmniej tysiąc.
|
|
 |
Wiem, że w głowie mam burdel, mam niepoukładane.
|
|
 |
Przebrniemy przez kłopoty wspólnie i również z tego powodu pragnęłam mu zaufać.
|
|
 |
W jego uścisku byłam niemal gotowa dać wiarę, że nie jestem w tym wszystkim sama
|
|
 |
Nasza relacja już i tak była skomplikowana.
|
|
 |
Diabełek na moim ramieniu podpowiadał szyderczo, że może mi się to spodobać
|
|
 |
A sądząc po intensywności ciarek, które poczułam na grzbiecie, działo się tu coś złego.
|
|
 |
Znowu mogła go zobaczyć. Znów pozwolił się przytulić. Wiedziała, że wszystko to tak po koleżeńsku. Przecież cały czas powtarzał jej, że nie może mu ufać, że on już nic od niej nie chce, a to że z nią rozmawia nic nie oznacza. Ale kiedy wciąż był jej bliski. Choć mijał czas, widywała go z innymi, to wciąż ten kochany "Misiaczek" był najważniejszy. Więc widząc go stwierdziła, że po prostu musi spróbować. Nie wierzyła, że mógł przestać ją kochać. Przecież miał być na zawsze, tak? W ręce trzymała napisany list, który zamierzała mu wręczyć. Wyrażał wszystko to, czego nie była w stanie powiedzieć. Popatrzyła w jego zielone oczy.
-Kochasz mnie czy na prawdę zupełnie już nic?-wyszeptała.
-Mała, mówiłem Ci. Chce żyć od nowa. Na to nie ma miejsca. Na ciebie nie ma.
Schyliła głowę. Po twarzy spłynęły łzy. Coś w niej pękło. Nie mogła pozwolić się dłużej upokarzać. Podarła list i odeszła mijając Go.
-Odprowadzę Cię do domu-powiedział.
-Nie, na mojej drodze nie ma miejsca dla Ciebie-wyszeptała.
|
|
 |
Możesz z nim być. Może Cię całować, może przytulać, przedstawić rodzicom. Ale to ja byłam tą pierwszą. Tą, którą odważył się pokazać. Tą, którą złapał po raz pierwszy za rękę. To ja nauczyłam go kochać i tęsknić. To ja pokazałam mu kobiece ciało i nauczyłam Go jak ma się z nim obchodzić. Możesz z nim wiele. Ale ja pokazałam mu podstawy. I wszystko co by nie robił, będzie robił w taki sposób jaki poznał będąc ze mną. /kari
|
|
 |
`Tęsknimy, choć nie mówimy o tym, bo przecież nie ma się czym chwalić. Myślami zbyt często wracamy do przeszłości, w której się zatracamy. Próbujemy żyć na nowo, ale wciąż mamy za sobą niedomknięte rozdziały. Nieraz już na starcie tracimy to, co mamy. Boimy się ryzyka i nie ryzykujemy. Chcemy walczyć, ale nie do końca potrafimy. Jesteśmy silni, choć tak często zbyt słabi. Niszczymy to, co kochamy, kochamy to, co niszczymy. Gubimy się, ciągle się gubimy, upadamy, przegrywamy, rozpadamy się wewnętrznie, płaczemy, śmiejemy i znów gubimy... Zdobywamy szczyty, chwilę później je tracimy. Nie wiemy jak żyć, nie wiemy komu ufać i coraz częściej brakuje nam siły.
|
|
|
|