 |
|
znacznie większa część Twojego serca jest już martwa, zapełnia jedynie pustkę, dając wrażenie życia. / Endoftime.
|
|
 |
|
przykładasz linę do krtani, brak zahamowań, wieczność sekund i tysiące myśli na wskroś przebijające czaszkę. w pięść zaciskasz dłonie, cisza, ciało zawisa w bezruchu, to twój wybór, twój ruch. / Endoftime.
|
|
 |
|
nie próbuj do mnie wracać. czuję, że nie starczy mi sił, by Ci odmówić.
|
|
 |
|
Jakoś dziwnie mi Cię dzisiaj brakuje. Stanowczo za bardzo.
|
|
 |
|
Doceniamy gdy tracimy i sprzed oczu nam coś znika.
|
|
 |
|
[CZ.5] Gdy pojawiłam się w umówionym miejscu on już czekał spacerując nerwowo w te i spowrotem i rozglądał się na boki.Gdy mnie zobaczy podszedł powolnym krokiem wręczając mi długą,czerwoną różę,taką samą,która nadal wisi zasłuszona nad moim łóżkiem od prawie 2ch lat.Z Jego twarzy zniknęła ta cała bezczelność,cynizm i podłość.Znów był tym samym chłpakiem w którym się zakochałam.Nie wiem jak długo staliśmy tam wpatrując się w sobie oczy,ale nagla poczułam jak bierze w swą dłoń moją i prowadzi nas w pewne miejsce.Poczułam to co kiedyś :radość,dziką namiętnośc,motyle w brzuchu i zawroty głowy.Znów się uśmiechałam.Znów czułam się ważna,wyjątkowa.-Dziękuję,że dałaś mi szansę-rzekł kilka tygodni później,gdy siedzieliśmy objęci w Jego pokoju.Nagle zrobiło mi sie gorąco i wszystko wróciło:ból,bezradnosć i strach,że niedługo to się skończy-Nie wracajmy do tego-powiedziałam i delikatnie pocałowałam Go w usta.Uwierzyłam,bo kochałam i w końcu poczułam czym jest prawdziwa miłosć. KONIEC || pozorna
|
|
 |
|
Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące.
Zdecydowałeś się odejść, to idź.
|
|
 |
|
możesz do mnie napisać coś miłego.
nie obrażę się.
|
|
 |
|
odszedł sobie.
nawet nie zapytał, czy może.
|
|
 |
|
Trochę mnie przeraża, że to moje życie i że to ja mam coś z nim zrobić.
|
|
 |
|
Piękni, młodzi, niewyspani.
|
|
 |
|
Jeżeli kiedykolwiek zatęsknisz- nie wracaj. W końcu sam pozwoliłeś mi odejść.
|
|
|
|