 |
Zabieram walkmena i nie zamykam drzwi, gdybym wiedziała wtedy że istniałeś - przyszłabym..
|
|
 |
znów ten stan, że nie wiem co mam robić; niby wszystko gra i niby o to chodzi.. / sokół;>
|
|
 |
Sen.. to świat ,w którym żyje nasza dusza../ demotywatory
|
|
 |
Paleta barw uczuć w moich oczach. I błagam, nie udawaj daltonisty.
|
|
 |
Biegnę. Uderzenia moich nóg o kałuże dziwnie mnie uspokajają. Krople deszczu biją mnie po twarzy. Nie chcę przerywać tej pozbawionej sensu czynności. Nagle się potykam. Upadam. Zwijam się z bólu na środku chodnika. Nie chcę się podnieść, nie mam siły ani chęci. Myśl, że to bez sensu w końcu mnie dogoniła. Tracę poczucie czasu. Jest ciemno, leżę bez ruchu, na ulicy żywej duszy. Słyszę kroki. Nie boję się. Co mi tam. Straciłam już w pewnym sensie swoje życie. Podchodzi do mnie chłopiec ubrany na biało. Ma mniej więcej 15 lat. Kuca przy mnie, dotyka policzka. Nagle czuję wielką radość, nieopisane szczęście i miłość. Zdumiona przyglądam się Jego doskonałej twarzy. Uśmiecha się delikatnie i mówi przepięknym, dźwięcznym głosem: Podnieś się, Bóg wciąż Cię kocha i nigdy Cię nie opuści. Zamykam na chwilę oczy. Gdy je otwieram przede mną już go nie ma. Sen? Czyżby?|ylime
|
|
 |
Dziękuję. Tak to słowo powinnam Ci powiedzieć, gdy Cię zobaczę. Jestem Ci winna podziękowanie. Za otworzenie mi oczu. Za zdjęcie tej blokady przed pocałunkami i bliskością z płcią przeciwną. Dużo się nauczyłam dzięki związkowi z Tobą. Dużo zrozumiałam. Człowiek uczy się na błędach. Dzięki błędom wtedy popełnionym wiem teraz, że nawet ja nie jestem idealna i potrzebowałam zmiany.
|
|
 |
Może w tamtym życiu byliśmy razem? Może mieliśmy trojkę dzieci, z twoimi zimno błękitnymi oczami, i moimi brązowymi włosami? Może mieliśmy psa, którego nazwaliśmy Szczęście? Może. ale czy teraz, czy za pare lat nie mogłoby tak być? Może i mogłoby, ale boimy się? Boimy sie naszych uczuć? A może boimy się tego co powiedzą inni? Przecież jesteś w trzeciej gimnazjum. Kończysz niedługo tą szkołe, zaczynasz inną. Zaczynasz kolejny etap w swoim życiu, a ja? Ja jestem pierwszo gimnazjalistką, która zostanie jeszcze dwa kolejne lata w tej szkole. Bez Ciebie. Ze zwiędniętą nadzieją. Być może dlatego nie jesteśmy razem, ale przecież co przerwe gapimy sie na siebie, udając że to nic takiego. Nic takiego, co pomogłoby w miłości. A może to tylko moja nad wyolbrzymiała wyobraźnia? Może wyobrażam sobie za wiele? Może tak naprawdę, nic do mnie nie czujesz, a patrzysz się na mnie tylko przypadkiem? Może. A może powinnam sobie dać już spokój?... Zuzzz! Ogar! / z pamiętnika, z dnia 12.03.
|
|
 |
-Romeo. Kochany! -Julka. Weź chodźmy do mnie. Czego stoisz na tym balkonie? -Kocham Cię całą duszą i sercem! Tęskniłam... Myślałam, że oszaleję bez Ciebie... -Głupia, widzieliśmy się wczoraj. Złaź, idziemy do mnie, starzy wrócą i jak nas przyłapią to będzie afera. Zresztą niedługo chcę wyjść z kolegami na piwo. -Ale Romeo.. Czy Ty mnie kochasz? -Dziewczyno, w jakich ty żyjesz czasach? Miłość? Co ty? Z choinki spadłaś? To jakaś bujda, bajeczka dla grzecznych dzieci. Jest XXI wiek. Dobra, widzę, że ty jesteś nudna i staroświecka. Znajdzie się sto innych do powrotu ojca i matki, co ja będę cię przekonywał. Nara. Baw się dobrze na tym swoim balkonie.|ylime
|
|
 |
Delikatnie dotykasz mego policzka. Widzisz jak bardzo za tym tęskniłam. Mam ochotę zamknąć oczy i położyć moją głowę na Twym ramieniu. Marzę, byś mnie wtedy przytulił, bym na chwilę zapomniała o otaczającym nas świecie. Zmuszam się. Wbrew temu co najbardziej pragnę robię krok do tyłu. Nie jestem już w zasięgu Twych rąk. Przyglądam się kostce brukowej. Taka gra, jak spojrzę na Ciebie, przegrywam... No dobra.... Nie wytrzymam, przegrałam. Uśmiechasz się, te wesołe ogniki w twych oczach. Robię dwa kroki do przodu. Otulasz mnie, moje łzy są na Twojej koszulce. Nie żałuję. Nie teraz. Choć wiem, że będę.|ylime
|
|
|
|