 |
Usiadła na ich ławce, popijała wódkę prosto z butelki, łyk za łykiem. Tęsknota rozdzierała jej serce, łamała kości, przebijała wnętrzności. W słuchawkach Pezet pogłębiał doła, w jakim się znalazła. Miała ochotę odbić się od dna, lecz uważała, że to mało realne. Była za słaba, za bardzo zakochana.
|
|
 |
Nie miała humoru na wyjście z domu, a co dopiero na imprezy, ale obiecała dziewczynom, iż pójdzie z nimi. Przez kilka miesięcy co sobotę siedziała w kącie swojego pokoju, piła wino w kolorze ścian i paliła papierosy, jeden, za drugim. Tego wieczora usadowiła się na kanapie. Mieszkanie, w którym była, znała na wylot. Obrała wygodną pozycję, obserwowała jak wszyscy pląsają w rytmie muzyki. Nie znała większości osób. Czy Oni dołączyli do naszej paczki? - zastanawiała się w duchu. Rozmyślałaby tak do rana, gdyby nie mężczyzna. Dosiadł się, podał imię, poczęstował marlboro frostem. Rozmawiali całą noc. Zrozumiała, że musi zapomnieć o przeszłości i zacząć żyć jak wszyscy. Nie cofnie czasu, a przecież kto inny może dać jej brakujące szczęście.
|
|
 |
Spacerowałam uliczkami parku, gdy przypadkowo wpadłam na jakąś osobę. Spojrzałam w górę, zasłuchana w głos Ostrego. Znajome, niebieskie oczy przyglądały mi się badawczo. Nie potrafiłam wykrztusić słowa. Nie rozmawialiśmy ze sobą od kilkunastu miesięcy. Nerwowo przygryzłam dolną wargę. -A Ty nadal to samo, prosiłem byś tego nie robiła, nic się nie zmieniłaś. Zaprezentował równe, białe zęby. Jego uśmiech nie był ironiczny, a po prostu promienny, naturalny. -Przepraszam - wybąkałam i odeszłam. Do dzisiaj żałuję, iż nie wykorzystałam tej szansy.
|
|
 |
mój były wbija do sklepu gdzie pracuje moja mama. - S. ktoś za Tobą tęskni. -kto? - Jasiek . -aaa, ja też za Nim tęsknię . mieć mamę mistrza, bezcenne. :*
|
|
 |
Tak. Zachowuję się jak chłopak, bo lubię się bić, obcasy noszę z przymusu, palę papierosy za szkołą, a moją przyjaciółką jest butelka wódki. Przynajmniej nie wyglądam, zachowuję się i mówię jak szmata.
|
|
 |
Wiesz i zamówię koszulkę z napisem - 'I love Ukraine' byś doskonale zapamiętała, że mam w korzeniach tą mściwość Słoneczko.
|
|
 |
Moje uczucie nie skrzywdzi Cię, ochronię przed złem, utulę do snu i sprawię byś był szczęśliwy.
|
|
 |
Miałam odwagę plunąć Ci w tą grubą buźkę, wyszarpać Twoje farbowane włoski, a nawet uderzyć w twarz faceta, z którym byłam tyle czasu. Nie potrafiłam tylko jednego. Pokochać go. Zapomnieć o chłopcu, który miał na mnie szczerze wypierdolone. Przepraszam. Bierz go, ale szczęśliwa nie będziesz. To moje, tego się nie rusza. Mimo, iż nie chcę, nie kocham.
|
|
 |
- co Ty kurwa zrobiłaś?! - krzyknął, trzymając się za spoliczkowany policzek. - ja ... przepraszam, to pod wpływem emocji. - powiedziała chwiejącym się głosem. - pod wpływem emocji?! to popatrz co ja potrafię robić pod wpływem emocji! - wykrzyczał, zaczynając rzucać wszystkim co wpadło mu w ręce. na dywanie kawałki porcelany, rozbitego wazonu jej babci. na ścianie plamy od czerwonego wina, którego butelką rzucił o biały tynk. - przesadziłaś. - powiedział, opadając z sił. - przesadą było wypowiedzenie tych dwóch pierdolonych słów w Twoim kierunku po raz pierwszy. - powiedziała, po czym ponownie go spoliczkowała. - dziękuję, że właśnie mi to uświadomiłeś, kochanie. - dodała, nachylając się nad jego uchem po czym delikatnie musnęła wargami jego kark i wyszła.
|
|
 |
traktował ją jak dziecko. skrupulatnie zapinał kurtkę, kiedy tylko zrywał się wiatr. starł ze ściereczką w ręku, za każdym razem kiedy coś jadła, pedantycznie ją przy tym karmiąc. kęs po kęsie. głaskał po głowie jak kilkuletnią dziewczynkę, nazywając swoją 'maleńką'. jego nadopiekuńczość, troskliwość i ta czasem nad wyraz przesadna czułość pozwalała jej się poczuć jak za czasów dzieciństwa. był jej osobistym wehikułem czasu.
|
|
 |
czasami mam ochotę odgryźć Ci wargi, kiedy jestem do cna podsycona euforią na widok Twojego uśmiechu. odgryźć i triumfalnie schrupać.
|
|
|
|