 |
|
powiedział, że to koniec - odchodzi . zaczęłam się głośno śmiać jakiś głupi, pieprzony żart . jednak on był poważny . zamilkłam . odruchowo tona łez poleciała mi po policzkach, czułam jak moje serce cholernie piecze . ale nie, przecież muszę być silna, nie mogę się załamać . powiedziałam, że wszystko w porządku i szybko zapomnę . pobiegłam do domu, choć ledwo stałam na nogach, ale nie mogłam się poddać, nikt nie mógł poznać po mnie smutku . wytarłam łzy . niepotrzebnie, kolejna partia wylała się z moich oczu w niespełna sekundę . nie potrafiłam nad sobą zapanować . skulona usiadłam na krawężniku krzycząc, czemu to właśnie ja straciłam swój najsłodszy narkotyk . otępiona, zalana łzami, spuchnięta nie podniosłam się już nigdy z tego jebanego dołu .
|
|
 |
|
nowy cel do zrealizowania: skoczyć ze spadochronem.
|
|
 |
|
Jeśli istnieje piekło, to pewnie jeszcze się zobaczymy.
|
|
 |
|
Coś się kończy po to, zeby coś nowego mogło się zacząć. Nie zawsze lepszego.
|
|
 |
|
smutne wieczory, kiedy tak bardzo mi ciebie brakuje, kiedy tęsknota wraca ze zdwojoną siłą, kiedy tylko odliczam do naszego spotkania, do poczucia ciebie, twojego zapachu kiedy tylko chce mi się płakać..
|
|
 |
|
Brakuje mi ciebie, bardzo. Nie potrafie wytrzymać bez twoich ramion, ust, uśmiechu. Uzależniłeś mnie od siebie.
|
|
 |
|
W miłości nie chodzi o to, żeby być ze sobą wtedy kiedy jest dobrze, ale wtedy, kiedy wszystko się wali, a mimo wszystko jedno może polegać na drugim./esperer
|
|
 |
|
Jeśli teraz odejdziesz to proszę, obiecaj mi, że nie będziesz chciał mojego serca z powrotem i nie będziesz mu niczego utrudniał./esperer
|
|
 |
|
i za pięć minut widzę cię u siebie . masz tu być i mocno mnie przytulić . jeśli tego nie zrobisz, to się chyba pogniewamy .
|
|
 |
|
Nie wiem co myślisz ty , mi jest żal tych zmarnowanych dni! / Zeus
|
|
 |
|
Nie szukaj we mnie uczuć,serca.Moje serce to dwie komory i dwa przedsionki,tętnice i żyły,zniszczone,z wadą,ledwo bijące i wspomagane przez stertę tabletek.Moje serce to mięsień,nie wypełniony uczuciem,lecz krwią.A serce,które utożsamia się z posiadaniem uczuć zamarzło.Epoka lodowcowa zapanowała w nim i nie szybko nastąpi odwilż,o ile kiedykolwiek nastąpi.Wszelkie próby rozbicia lodu,wszelkie promyki ciepła zostaną w kilka chwil zgładzone.Całe piękno wyginęło,wszędzie tylko chłód.Zamarzam od środka,całe wnętrze pomału staję się jednym wielkim lodowiskiem.Zima.Nie zobaczysz życia we mnie,a w moich oczach iskier szczęścia.Zamarzło wraz z nadzieją gdzieś w środku.Teraz jestem tylko człowiekiem z punktu biologicznego,trochę poturbowanym,dużo blizn,ran,śmieszne pieprzyki,myszka na dole pleców,wybity kciuk.Ale żyję,funkcjonuję–jak człowiek.Mechanicznie każdy organ wykonuję swoją pracę,ja mechanicznie myślę:żyj.A gdzie urok życia?Skąd czerpać radość?Po co tak być?Czy to ma sens?Nie ma./cebus
|
|
|
|