 |
Każdego ranka, po przebudzeniu, otrzymujemy kredyt w wysokości 86.400 sekund życia na dany dzień. Kiedy wieczorem kładziemy się spać, niewykorzystana reszta sekund nie przejdzie na następny dzień. To, czego nie przeżyliśmy w ciągu dnia, jest na zawsze stracone, pochłonięte przez wczoraj. Każdego następnego ranka rozpoczyna się ta sama magia, znowu otrzymujemy taką liczbę sekund życia i wszyscy zaczynamy grać w tę nieodwracalną grę: bank może zamknąć nam konto w najbardziej nieoczekiwanym momencie, bez żadnego ostrzeżenia – w każdej chwili może zatrzymać nasze życie
|
|
 |
czasem masz chwile zwątpienia, wtedy nie ma nic znaczenia, kiedy doceniasz wspomnienia, zmienia się twój punkt widzenia - PONO ♥
|
|
 |
wspomnienia bolą. bardziej niż gardło, brzuch czy głowa. one tak cholernie bolą, że często bywa tak, że zwijasz się z bólu.
|
|
 |
najtrudniej jest się odzwyczaić.
|
|
 |
chciałabym uśmiechać się na myśl o Nim. wolałabym, żeby wspomnienia wspólnych chwil powodowały przyjemny łoskot w żołądku, a nie jego torsję. marzy mi się usłyszeć kiedyś Jego imię i poczuć wargi wyginające się ku górze, a nie drzazgę tkwiącą w sercu.
|
|
 |
łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. ale są już postępy, oprócz jakichś chwil słabości.
|
|
 |
pierwsza wódka i jointy, których nie zapomnę nigdy ! ~ MIUOSH
|
|
 |
czasami zamiast się wspinać o wiele łatwiej jest zejść, ja na kolanach, po kamieniach póki tylko jest sens. ! ~ MIUOSH. ♥
|
|
 |
wyłapałem jedno i do dziś to pamiętam, im wyżej jesteś tym droga bardziej kręta.. ~ MIUOSH. ♥
|
|
 |
a Jego spojrzenie, gdy stanęłam w drzwiach Jego domu z mąką i jajkami w ręku, pytając czy robimy niedzielne naleśniki - bezcenne. Jego zdziwienie i wzrok typu:' co Ty tu robisz, przecież powinnaś być w Warszawie!', i moje stwierdzenie: 'przyjechałam odwiedzić stare śmieci'. najcudowniejsze przytulenie mnie i podrzucenie chyba z milion razy do góry, i ta łezka w oku, którą próbował zamaskować. a przy odjeździe - kop na szczęście, i słowa:' przecież zawsze będziesz mieć we mnie brata'. dla takich chwil warto żyć.|| kissmyshoes
|
|
 |
tego dnia Agata - ta jedna z najważniejszych mi osób na świecie, strasznie się najebała. siedzieliśmy w barze z grupą znajomych. my piliśmy by uczcić weekend, Ona zapijała smutki po rozstaniu z kolesiem. weszliśmy na jakiś dziwny temat,który Jej najwyraźniej nie odpowiadał.'nie pierdol i zamknij się już,Kosa'-powiedziała w moim kierunku.'tej,masz jakiś problem dzisiaj?'-zapytałam spokojnie.'tak,mnóstwo'-wydarła się, po czym zaczęła się do mnie rzucać.wstała i zaczęła mną szarpać.nie byłam w stanie Jej odepchnąć-szok mi na to nie pozwalał.patrzyłam na Nią przerażona,jednak po chwili złapałam Ją za ręce i odepchnęłam,sadzając na krzeszło.'wypierdalaj'-wydarła się.wszyscy się na Nas patrzyli.wzięłam swoją kurtkę, i nachylając się nad Nią dodałam:'siostrę masz we mnie zawsze,mimo wszystko.ale jak wytrzeźwiejesz ogarnij czy to co właśnie zrobiłaś miało choć trochę sensu'-po czym wyszłam z lokalu, jak twierdzili inni - idealnie zachowując twarz. || kissmyshoes
|
|
|
|