 |
Boicie sie oddychać. Boicie sie myśleć. Boicie sie śnić. Boicie sie marzyć. Boicie sie działać. Boicie sie żyć. Boicie sie umierać. Boicie sie nie bać.
|
|
 |
Chciałbym Twoją dłonią wyznaczać szlaki swojego życia, a Twoimi oczami patrzeć na horyzonty do zdobycia. Chciałbym Twoim sercem się karmić jak najsłodszym z słodyczy i topiąc się w kruchości Twoich ramion, powtarzać, że bez Ciebie wszystko jest niczym. Chciałbym w Twoich włosach gubić swoje palce jak klucze i powtarzać, że nie chcę Ciebie w tym pędzie zgubić, bo jesteś moim do szczęścia kluczem.
|
|
 |
Jestem dumna z mojego serca, już tyle razy było łamane, ale o dziwo nadal działa.
|
|
 |
Kocham nasze rozmowy na każdy temat, buziaczki wysyłane przez komunikator bądź sms'y, długie oczekiwanie na słodkie 'Dobranoc' grubo po północy. I wręcz uwielbiam to, jak masz mnie w dupie na następny dzień.
|
|
 |
Jest jedna zasada: NIE PRZYZWYCZAJAJ SIĘ. Co by nie było, nie przyzwyczajaj się. Nie myśl o jego ramionach, które Cię przytuliły. O ustach, które całowały. O jego biciu serca i oddechu które czułaś, gdy był tak blisko. O spojrzeniu, które Cie piorunowało od stóp do głów. O wszystkich słodkich rzeczach, które pisał. O tym, że w ogóle pisał. Bo problem zaczyna się wtedy, gdy Ci tego brakuje. Gdy zabraknie Ci wszystkiego związanego z nim.. Zaufaj mi, pod żadnym pozorem nie przyzwyczajaj się.
|
|
 |
Idź do domu. Napij się, wyśpij, jutro wstań. I rób wszystko od nowa, tylko lepiej.
|
|
 |
Przyjaciel to nie ktoś z kim chodzisz na spacery, to nie człowiek który wciska Ci bajery. To ktoś kto zburzy dla Ciebie wszelkie bariery. Jest zawsze, nie wtedy gdy między wami jest dobrze, może kiedyś to zrozumiesz, może...
|
|
 |
ty i ja i zawsze jeszcze ktoś
|
|
 |
moment, kiedy chcesz, żeby druga osoba Cię zdradziła bo wiesz, że bez tego nie umiesz pożegnać się do końca można porównać do detalicznego wbijania nóż w serce, nie mając odwagi się zabić, prosząc tą drugą osobę, żeby go przechwyciła.
|
|
 |
ironia polega na tym, że kiedy chciałam Cię widzieć, nie widziałam Cię wcale. a teraz, kiedy nie chcę Cię widzieć na oczy, widzę Cię cały czas.
|
|
 |
możesz siedzieć, odpalać jednego papierosa od drugiego, trzymając miedzy udami szklaneczkę wishkey, możesz omijać wszelakie lustra nie mogą spojrzeć na swoją zapuchniętą twarz, możesz wyć jak pies, i bić pięśćmi w lewą stronę klatki piersiowej. na nic, i tak nie usłyszy, i tak nie zadzwoni, i tak nie zapuka do twoich pierdolonych drzwi chociaż warowałabyś przy nich jak pies. bo przecież to robisz. siedzisz skulowa pod drzwiami obsesyjnie ściskając w ręce telefon. skulona jak pies, sponiewierana jak kundel. tak, sprowadził cię do postaci psa. i jeszcze raz tak, ty się na to zgodziłaś.
|
|
 |
być zmechaconą jak stary sweter, który ktoś wyrzucił na śmietnik bo był już niepotrzebny, zbędny, nieistotny, zwyczajnie zużyty. przez osobę, która była dla niego jak tlen, bo przecież to jego ciepłe ciało czuł, kiedy go zakładano, bo przecież tylko to uchraniało go od ciągłego, bezsensownego leżenia w szafie, przecież to było jego jedyne przeznaczenie i sens istnienia. a teraz sweter nie ma swojej logiki bytu, teraz nie istnieje wcale, byłam, jestem Twoim swetrem.
|
|
|
|