 |
jesteś skurwielem, ale mimo wszystko cholernie ci dziękuje. nauczyłeś mnie żyć, wprowadziłeś zmiany, dorosłam, zrozumiałam o co chodzi w życiu, dowiedziałam się jak to jest, gdy kolesiowi zależy, a gdy nie. nie chce myśleć co by było gdyby nie ty, nadal byłabym szarą myszką nie wiedzącą jak to jest mieć kogoś takiego przy sobie.
|
|
 |
bo tak na prawdę nie ma sensu mieć przyjaciół którzy cały czas mówią Ci ' jest dobrze, mimo , że tak naprawdę jest fatalnie. sensem jest mieć takich, który powiedzą Ci 'weź się ogarnij, jesteś do dupy' , ale zrobią to dla twojego dobra, a przede wszystkim szczerze po czym ty się ogarniesz i podniesiesz dwa razy silniejszy.. niekoniecznie dla siebie, ale dla nich!
|
|
 |
owszem byłeś egoistycznym skurwielem z wybujałą wyobraźnią i bardzo obojętnym podejściem do życia, ale to nie istotne, bo i tak kochałam cię jak nikogo innego.
|
|
 |
weź mnie kurwa zabierz stąd, na fajkę , na piwo, pół litra czy jakiś pojebany soczek , ale zabierz. złap za rękę , pociągnij mocno i rozkaż mi iść.
|
|
 |
-ej laska płaczesz? -nie, sikam oczami
|
|
 |
-co robisz? -umieram -to jak już tam będziesz, to weź mi jakąś pocztówkę wyślij ;] .
|
|
 |
dobrze by było gdybyś chociaż tak czasem widząc smutek w moich oczach przytulił bez zastanowienia, żebym chociaż przez chwile mogła poczuć się bezpieczniej.
|
|
 |
pies wie więcej o moich problemach niż ty, więc schowaj się z tym swoim wielkim współczuciem..
|
|
 |
odpaliłam płytkę i zaczęłam oglądać z dokładnością wszystkie nasze zdjęcia, przeskakując tak z jednego na drugie łzy spływały po policzkach jak krople deszczu, a w głowie setki wspomnień. wzięłam psa i wyszłam z nim na osiedle. włączyłam mp4 i zaczęłam wysłuchiwać wszystkich naszych piosenek, w końcu poszłam na "rumaki"- nasze niegdyś ulubione miejsce. usiadłam na ławce ze spuszczoną głową wymyślałam historyjki co by było gdyby.. właśnie, co by było gdybyś teraz podszedł do mnie, przytulił, przeprosił i wszystko skończyło by się happy end'em?
|
|
 |
i tak mija kolejna noc na froncie, kiedy w końcu będzie dobrze?
|
|
 |
|
nie chce nikomu mówić, że jest ciężko, nie chce od nikogo współczucia, nie chce nikomu się żalić jak to bardzo boli, gdy się powoli umiera.
|
|
 |
Zamknęłam oczy nasłuchując zbliżające się kroki.Był coraz blizej.Słyszałam jak schodził po schodach,aż w końcu znalazł się kilka kroków za mną..Nachylił się,odgarnął mi włosy na lewą stronę i pocałował w nagą szyję.Uśmiechnęłam się krzycząc w środku z rozkoszy.Tak bardzo lubiłam,gdy mnie dotykał.-Usiądź zaraz podam Ci rosół.-szepnęłam na co on w odpiwiedzi oparł mnie o kuchenną szafkę i zaczął namiętnie całować.-ros..-próbowałam powiedzieć,lecz on uniemożliwiał mi to pocałunkami.-Już dobrze-powiedział wciąż dotykając mych ust.Spojrzał mi w oczy,uśmiechnął się i usiadł do stołu.Przyglądałam się w milczeniu wiciąż opierając sie o szafkę jak moja miłość pochłania rosół.To takie banalne,ale juz sam ten widok był czymś co chciałam oglądać codziennie.-no chodź tu-rzekł skończywszy rosół.Wziął mnie na ręce i zaniósł na górę do pokoju.Co się z nami stało?Codziennie zadaję sobie te pytanie nie słysząc odpowiedzi..Wciąż czekam na obiecany mi rosół kochanie..||pozorna
|
|
|
|