 |
Najbardziej lubiła, gdy po wszystkim zostawał na niej jego zapach. Jego nie było już dawno. Wyłapywała wtedy woń jego ciała na swojej skórze i przypominała sobie ścieżki jego dłoni, zawiłe szlaki jego ust. Tęsknota nie była bolesna, raczej słodka. Wiedziała, że wróci, że znów oplecie sobą jej drżące ciało, zostawiając na niej część siebie. Wspomnienie gestu, dreszcz spojrzenia. To wszystko, co składa się na mężczyznę.
|
|
 |
Wszyscy podziwiali ją jak bardzo jest silna. Mimo tak wielu problemów potrafiła się uśmiechnąć i powiedzieć będzie dobrze . Najgorsze były wieczory. Zdejmowała maskę, którą nosiła na co dzień i zaczynała żyć normalnie.
|
|
 |
Bo to nie czasy , gdy miałeś problem biegłeś do mamy z płaczem , opowiadając jej jak to koleżanka z klasy połamała Ci nowe kredki. To czasy kiedy robisz wszystko by mama nie zobaczyła zapuchniętych od płaczu oczu , bo w końcu nie powiesz jej że pewien kolega złamał Ci serce.
|
|
 |
Mówisz, że magia nie istnieje? Popatrz w Jego oczy analizując każdą ich plamkę. Spójrz na Jego uśmiech. Poczuj Jego usta na swoich. Gwarantuję, że zmienisz zdanie.
|
|
 |
chodząc spać, czuć zapach jego perfum unoszący się w powietrzu, budzić się na jego gołej klatce piersiowej czując oddech i serce, które z sekundy na sekundę bije coraz szybciej. lekki dotyk warg na obojczyku, i słodkie 'dzień dobry, maleńka' na śniadanie.
|
|
 |
a kiedy nadchodzi noc, siadam na łóżku włączając w słuchawkach ulubiony bit, biorę długopis i przelewam własne myśli na kartkę. multum mało ważnych słów na jednym, marnym kawałku papieru, piszę o wszystkim jak i zarówno o niczym. punktem tego co tworzę jest życie i on, tak dając mi natchnienie, podprowadza słowa, w których zawarta jest cała prawda.
|
|
 |
uwielbiam kiedy nazywa mnie swoim szczęściem, kiedy codziennie uświadamia sobie że dla niego tlenem jest moj oddech, zapach mego ciała. delikatnie łącząc swoje usta z moim w jedną całość, z uśmiechem przysięga, że jeśli będzie taka potrzeba to poświęci własne życie, bym mogła żyć. Jestem najistotniejszą rzeczą jaka kiedykolwiek mogła mu się przytrafić.
|
|
 |
W spadku zapiszę Ci swą miłość do niego, wtedy będziesz go kochać całego bez wyjątku, z wadami i zaletami, z trzydniowym zarostem i z bujną czupryną, z jego wybuchowością i skłonnością do wielkiej ilości alkoholu. Pokochasz go jak ja go kochałam, niech wie co to miłość - zasługuje na to. I choć ja nie mogłam go mieć długo, czas abyś Ty zapewniła mu szczęście, nie tylko obecność.
|
|
 |
Z czasem musimy się przyzwyczaić że osoby na których nam najbardziej zależy po prostu odchodzą a Ty nie masz na to wpływu.
|
|
 |
Daj mi to silne ramię w której będę mogła wbić w furii paznokcie. daj mi ciepłe wargi, które rozgrzeją mi policzki każdego zimnego, jesiennego wieczoru. proszę. choć na tydzień ten zapach, który otulał mnie każdej nocy, tamtego roku.
|
|
 |
Może i jestem dziwna. Wkurzają mnie tapeciary, przekręcają mi się flaki na widok kolejnego gościa lansującego się po mieście, mam obrzydzenie do szpilek, kocham trampki, nie nakładam sobie kilo lakieru na włosy i nie wzdycham kiedy widzę w telewizji Bednarka chociaż lubię go czasem posłuchać. Zrozum to. Taka jestem.
|
|
 |
Wierzyłam Mu. wierzyłam w ciepło Jego dłoni, w bicie Jego serca. wierzyłam w Jego słowa, kiedy nucił słowa jednego z dennych kawałków Dj Decibela zapewniając, że łobuz kocha bardziej. wierzyłam, że jestem dla Niego najważniejsza, że to jest teraz, będzie jutro, na zawsze. wierzyłam w każdą obietnicę. wymieszane oddechy i to jak ocierał się swoim nosem, o mój. wierzyłam miłości - ten jeden jedyny raz, wierzyłam, że istnieje.
|
|
|
|