 |
Tyle mnie omija. Wiedziałam, że tak będzie. Sama to sobie wybrałam. Czasami wydaje mi się, że wyrządzam ogromną krzywdę ludziom których kocham, bo zamiast być z nimi ja jestem tu. Już tak jest, że krzywdzę tych, którym nie chce by wyrządzano jakąkolwiek krzywdę, że ludziom których kocham mówię, że ich nienawidzę, że ciężko jest mi przyznać się, że ktoś jest dla mnie naprawdę ważny. A są takie osoby.
|
|
 |
Zawsze byłam na poszukiwaniu miłości i pomału dorastałam, moje próby traciły siły, przestałam wierzyć w bajki. Mam puste łóżko od sentymentów i nie mam zamiaru jej wypełniać, mam milion manii, bo jestem stara i nie będę się zmieniać dla Ciebie. Móc żyć, wycisnąć moją samotność.
|
|
 |
Wyglądała tragicznie. Miała na sobie za dużą bluzę brata, czarne dresy na dupie, zaczerwienione oczy, w dłoniach trzymała papierosa i tanie wino. Usłyszała za sobą kroki. 'Czego tu szukasz?' Powiedziała spokojnie wiedząc, że za jej plecami stoi powód jej smutków. 'A tak przyszedłem.' Spojrzała na niego z furią w oczach 'A możesz sobie tak po prostu stąd pójść?!' Usiadł obok. 'Tak się składa, że nie mogę. Nie pozwolę, żeby miłość mojego życia była w takim stanie.' 'Miłość życia? Co Ty, kurwa, mówisz? A myślisz, że dlaczego tu jestem, truję się dymem z papierosów i kolejną butelką alkoholu?! Myślisz, że dlaczego moje oczy są w chuj zaczerwienione, a powieki napuchnięte, jak balon?! No kurwa, dlaczego?!' Wstała, zrobił to samo. 'Myślę, że powinnaś się przytulić.' Wyciągnął do niej rękę. 'W dupie mam taką miłość.' Usiadła z powrotem, czując, jak procenty ogrzewają wnętrze jej ciała, a papieros rani gardło.
|
|
 |
Kiedy zamyka się oczy do snu, dusza zwija się w ciele jak kłębek, pozostawione samemu sobie ciało sprawdza, czy jeszcze istnieje. Wzbudza w sobie wspomnienia, bo każdy wykonany kiedyś gest, każde doznanie zostało przez nie zapamiętane. Ciało ma pamięć absolutną, jego wspomnienia przepadają tylko wtedy, gdy ciało ginie.
|
|
 |
Myślę, że miłość zaczyna się w momencie decyzji. W momencie, gdy pytasz siebie, czy chcesz przeżyć swoje życie z tą osobą, dla tej osoby, i mimo paraliżującego strachu, który odczuwasz, decydujesz się odpowiedzieć "tak". Decydujesz się na zawsze oddać tej osobie ważne miejsce w swoim życiu. Dajesz jej kawałek siebie, który będzie do niej należał już na zawsze, niezależnie od tego, co by się później wydarzyło. Wtedy zaczyna się miłość.
|
|
 |
chciałam zacząć pisać pamiętnik. chciałam kupić sobie psa. chciałam poprawić się w nauce. chciałam zacząć czytać lektury. chciałam zwiedzić Kraków. chciałam przeprosić rodziców za wszystkie krzywdy. chciałam zapomnieć - o Nim, o bólu, o wspomnieniach. i wiesz, w końcu z tych wszystkich pragnień, zachciało mi się przestać żyć.
|
|
 |
Nie boisz się ciemności, boisz się tego co może w niej być. Nie boisz się wysokości, tylko tego, że spadniesz. Nie boisz się ludzi, którzy są dookoła Ciebie,boisz się ich reakcji. Nie boisz się miłości, boisz się, że nie będzie ona odwzajemniona. Nie boisz się odejścia, boisz się, że nie przyzwyczaisz się do tego, że jego już nie ma. Nie boisz się znowu próbować, boisz się, że skończy się tak jak poprzednio.
|
|
 |
Podejdź i powiedz mi tak po prostu, że nigdy nie zawróciłam Ci w głowie, że nigdy o mnie nie myślałeś, że przez cały ten czas byłam Ci całkowicie obojętna, że wciąż uśmiechałeś się sztucznie, oczekując na moją reakcję, powiedz, że przez ten cały czas myliłam się, mówiąc, że nie dam rady żyć bez Twojej obecności ! No powiedz to kurwa.
|
|
 |
Nie, miłość nie jest wszystkim: to nie pokarm, napój, nie sześć godzin snu w nocy i nie dach nad głową, nie koło ratunkowe, którego się łapią tonący, wynurzając się i znowu niknąc. Nie jest tchem zaczerpniętym w duszące się płuca, tlenem dla krwi czy gipsem dla pękniętej kości; A jednak wciąż w tej chwili także ktoś się rzuca w objęcia śmierci, woląc ją niż brak miłości.
|
|
 |
Jak każdy przez mgłę, pamiętam dzieciństwo, Kilka ważniejszych chwil i to w zasadzie wszystko. W pamięci na zawsze tych kilka przeżyć, Podwórkowe zabawy, nowo poznani koledzy, Tak było wtedy, na słońcu lub na śniegu, Obiad jedzony w biegu, nie było żadnych reguł, Kłopotów, nerwów, codziennych problemów, To był inny świat, żyło się po swojemu, Kopanie piłki, siedzenie na trzepaku, Brudne podwórko, gołębie na dachu, W butach pełno piachu, ale dalej się biegało, To wszystko dookoła wyjątkowy klimat miało.
|
|
 |
wiesz? już mam dość bycia taką dziewczynką do zwierzeń. ja już po prostu nie mam siły słuchać tego wszystkiego i Ci doradzać co masz z nimi zrobić. gdybyś tylko wiedział, że oddałabym za Twoje szczęście wiele rzeczy. gdybyś tylko wiedział, że codziennie modlę się, żebyś był szczęśliwy. gdybyś wiedział, jak wiele dla mnie znaczysz. gdybyś wiedział, że Cię kocham. co byś zrobił?
|
|
 |
Wyszedł z domu. Nie kłopotał sobie głowy z zamknięciem drzwi na klucz. Wszystko co miał najcenniejsze stracił kilka miesięcy temu. Kiedy trzymał ją za rękę w karetce... Kiedy sekundy niczym wieczność dłużyły się niemiłosiernie. Kiedy lekarz oznajmił mu, że ona nie żyje. Cała jego radość życia niczym balonik pofrunęła wraz z nią do nieba. Wsiadł do samochodu. I jak co wieczór przecina mokre od łez ulice. Tęskni. Każdego dnia, kiedy musi wstać rano do pracy. Każdej godziny, kiedy telefon milczy jak zaklęty, bez żadnej wiadomości od niej. Każdej minuty, kiedy brakuje żywych wspomnień jej wczorajszego uśmiechu. Każdej sekundy, kiedy jego myśli wypełnia ból po jej stracie. Tak bardzo ją kocha.
|
|
|
|