 |
Rzucił nią o ścianę. Jego pięść wylądowała tylko parę centymetrów od jej twarzy. Nie płakała. Patrzyła mu twardo w oczy. Napotkawszy to spojrzenie złapał ją gwałtownie za włosy, odchylił głowę i brutalnie pocałował. Nie dała się jednak zatracić w tej "pieszczocie". Odepchnęła go z całych sił, aż wpadł na wazon którego stłuczone odłamki powbijały się w jego ramie. Spojrzał na nią z pretensją a ona uśmiechnąwszy się złośliwie zaczęła uciekać w stronę drzwi. // airada16
|
|
 |
Lepiej jest kochać kogoś sekundę niż przez całe życie nie zaznać miłości./rapoholiiik
|
|
 |
Lubię gdy chodzisz ze mną na wieczorne spacery, mimo że jest bardzo zimno Ty i tak zawsze jesteś chętna na wspólne chwile. Idąc i trzymając Twoją dłoń czuję jakbym dotykał nieba. Lubię iść.. Nie ważne gdzie, ważne że z Tobą, zapatrzony w Ciebie jakbym widział Cię po raz pierwszy. Dotykając Twoich ciepłych warg, wiem że mam wszystko o czym tylko mogłem marzyć. Patrzę Ci w oczy, mówiąc że Cię kocham po raz setny. Chcę żeby to zawsze było realne i nigdy nie stało się nie istotne./rapoholiiik
|
|
 |
Teraz tylko usiąść na torach, zamknąć oczy i czekać na wymarzone szczęście./rapoholiiik
|
|
 |
jest taki moment w życiu, kiedy twoje serce przestaje już szalenie bić na jego widok, kiedy już nie potrzebujesz go widzieć każdego dnia, umiesz nareszcie skupić się nie myśląc o nim, potrafisz wyrzucić wszystkie prezenty od niego, zniszczyć wspólne zdjęcia. to zauroczenie znika, a rozum nareszcie powraca do pracy. ale nigdy nie zapomnisz tych pocałunków, nie zgasisz tęsknoty i nigdy, przenigdy nie przestaniesz go tak naprawdę kochać. nigdy.
|
|
 |
Obserwuję jak to, co budowałam tyle czasu z łatwością, zaledwie w kilka chwil ulatuje bezpowrotnie. Patrzę jak papieros robi się coraz krótszy, jak ogień miejsce przy miejscu wypala resztki bezsensownej miłości. Dochodzę do momentu, w którym już nic nie da się zrobić. Wyrzucam papierosa, tak jak Ty wyrzuciłeś mnie ze swojego serca. Teraz widzę jak spada w dół, aby w końcu dotknąć dna, upaść na ziemię. Leży, dalej słabo się żarzy. Nikt go nie zauważa. Koniec. Papieros się wypalił, jak Twoje uczucie do mnie.
|
|
 |
=
.i odeszła myśląc, że będzie szedł za nią.. On stał i patrzył jak odchodzi myśląc '..błagam wróć..'Obserwuję jak to, co budowałam tyle czasu z łatwością, zaledwie w kilka chwil ulatuje bezpowrotnie. Patrzę jak papieros robi się coraz krótszy, jak ogień miejsce przy miejscu wypala resztki bezsensownej miłości. Dochodzę do momentu, w którym już nic nie da się zrobić. Wyrzucam papierosa, tak jak Ty wyrzuciłeś mnie ze swojego serca. Teraz widzę jak spada w dół, aby w końcu dotknąć dna, upaść na ziemię. Leży, dalej słabo się żarzy. Nikt go nie zauważa. Koniec. Papieros się wypalił, jak Twoje uczucie do mnie.
|
|
 |
jeżeli kupisz mi paczkę cukierków, ja pokażę ci moje ramiona . potem zdejmiesz spodnie, ja zagotuję wodę na herbatę, siądziemy w jednym fotelu i włączymy projektor marzeń . to ty, a to ja . za trzy lata . po trzech latach będziemy mieć kryzys, po pięciu się rozstaniemy, po pięciu i pół do siebie wrócimy, po ośmiu urodzi się nam pierwszy syn, po trzynastu drugi, po piętnastu córka . będziemy z nimi spać w jednym łóżku, magisterium i praca na obcasach . jeżeli kupisz tylko batona, zginiemy następnego dnia . zawsze bierz cukierki . zawsze .
|
|
 |
kontynuowałam czytanie książki , gdy do pokoju weszła mama z codziennym tekstem ' ubierz się, pójdziesz do sklepu ' . oczywiście musiałam ogarnąć się z pidżamy , zaczesać włosy i zejść na dół. dostałam jakąś listę, po czym żółwim krokiem szłam wzdłuż ciągnących się ulic. kiedy już prawie byłam na miejscu wyciągnęłam karteczkę, aby przeczytać co mam kupić. lektura mamy tak mnie wciągnęła, że nie zauważyłam ludzi na chodniku. niespodziewanie wpadłam na kogoś. podniosłam wysoko głowę i ujrzałam Jego postać. w jednej ręce trzymał piwo, w drugiej fajkę.
|
|
 |
podniósł wzrok znad zeszytu posyłając mi uśmiech. zamierzyłam się i delikatnie szturchnęłam Go nogą w piszczel. - przestań. - syknęłam robiąc żałosną minę. zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka w końcu zapytała czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić sprawy niezwiązane z lekcją. - nie trzeba. - odpowiedziałam Jej automatycznie zaciskając mocniej palce na długopisie. - trzeba, chodź. - złapał mnie za rękę i wyciągnął szybko z klasy dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę jesteśmy. zamykając drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. - kocham Cię, jak jebnięty kretyn jakiś, widzisz? - zagadnął. i był tylko On, miękkie kolana, zapach środku do mycia podłogi w powietrzu i długopis który wciąż zaciskałam w dłoni. - już, proszę pani. sama chemia. - stwierdził przepuszczając mnie chwilę potem w drzwiach, z szerokim uśmiechem na widok moich roztrzepanych włosów.
|
|
 |
chciałabym uciec z tego domu , spróbować czegoś nowego , odpocząć od tych twarzy które widzę codziennie . od mamy która wiecznie rozmawia z kotami , taty który przesiaduje wieczorami w piwnicy grając na perkusji , psa który wynosi mi buty na drogę i ciotek które codziennie z rana przyprowadzają mi małe kuzynki do pilnowania , biegania za nimi po całym ogrodzie i wciskania im na siłę jedzenia do ust , przyjaciół którzy budzą mnie skacząc po moim łóżku i wyjadają mi zapas 3bitów , babci która przychodzi do nas w każdą niedzielę z dziadziem i wciskają mi na siłę pieniądze których nienawidzę brać , wujków którzy zabierają mnie na siłę na basen i wrzucają do wody podtapiając , pytań od każdego członka rodziny czy mam chłopaka i sąsiadki która ciągle się drze że słucham za głośno muzyki . wymieniłam wszystkich oprócz jego , chciałabym wziąć go za rękę i uciec z nim jak najdalej , wiem , że jakby to przeczytał wpadł by do mnie i zrobił dokładnie to co napisałam .
|
|
|
|