 |
nowy dzień rodzi nowe paranoje .
|
|
 |
czasami nie lubię samej siebie, więc nie wymagam tego od innych .
|
|
 |
siebie ciągle bardzo mało znam
|
|
 |
i chuj
- pomyślałam , bo myślę raczej zwięźle
|
|
 |
zabija mnie świadomość , że nigdy już nie będzie tak samo.
|
|
 |
być może wciąż tęsknię, na co dzień przypominając sobie o każdym z uczuć wypełniających wnętrze, o słowach, tych z serca ale również i tych wypowiadanych w nerwach, o obietnicach i wspólnych marzeniach, tak idealnych z możliwością zrealizowania. siadam na brzegu łóżku, zakrywam dłońmi oczy i przypominając sobie każdą z chwil, w których dzięki niemu przyspieszone bicie serca nie zabijało, a każdy kolejny oddech, nie sprawiał tak cholernego bólu, znowu łzami zalewam linijki wersów. / endoftime.
|
|
 |
Czy tylko ja mam wyjebane na wstawanie o szóstej nad ranem ? Otwieranie zmęczonych oczu , zbieranie swoich zwłok spod kołdry , mycie zębów wleczącym się rytmem , malowanie rzęs z opadającymi dłońmi , ślamazarne zakładanie obu skarpetek na stopy i ta chwila bicia sklejonego serca , kiedy chwytam klamkę głównych drzwi i wychodzę . Wychodzę udawać , że życie nadal ma dla mnie znaczenie . . Przerwy to tylko kilko minutowe głębokie oddechy . Po czym znów trzeba przysiąść do tej samej ławki , przed tą samą tablicą , z innym nic nie wartym tematem w zeszycie .. That's My life . Game .
|
|
 |
wiem jak to jest gdy na niczym nie zależy
żyjesz bo żyjesz a tak naprawdę wciąż leżysz.. / Peja
|
|
 |
Tak trudno jest iść z podniesioną głową gdy krzyk rozdziera ci płuca .
|
|
 |
Człowiek - najbardziej pojebana rasa jaką spotkałam .
|
|
 |
codzienna świadomość, że gdzieś tam, kilometry stąd, jest ktoś, komu pomimo czasu zawdzięczam już tak przerażająco wiele, ktoś kto jest zawsze wtedy, kiedy innych jakby brakuje, człowiek, który wbrew i pomimo wszystko, moje życie traktuje na poważnie, dając sercu to cholerne szczęście. własnymi słowami próbując załagodzić nieustanny ból, za każdym razem wywołuje uśmiech na buźce. i w tym momencie nieważne jest to, że tak naprawdę nigdy nie słyszałam jego głosu, którym być może mógłby załagodzić każdą z łez, nie widziałam jak się cieszy, i w sumie nigdy nie byłam w stanie nawet lekko się do Niego przytulić, gdy tylko ból brał górę nad wszystkim. może w rzeczywistości nigdy nie będę mogła podziękować Mu za to wszystko, za to, że po prostu jest, patrząc na Jego uniesione kąciki ust, unosić swoje. dlatego właśnie z tego miejsca, z całego, maleńkiego serduszka chcę podziękować Mu za to, że zważając na kłótnie, wciąż chce być przy mnie, dziękuję Mu za wszystko. / endoftime for rapoholiiik.
|
|
 |
Leżała na pustym łóżku z rozbrzmiewającą melodią , pękającymi kartkami od notatek z różnych przedmiotów , tułające się wokół stóp . Obok na mięciutkim fotelu rozłożył się biały jak puch kot z wyciągniętymi ku górze uszkami nasłuchującymi łkanie swojej właścicielki .
Z pustym spojrzeniem wgapiała się w pełen wspomnień sufit .
Wyklejony karteczkami z odciśniętymi kolorową farbą dłońmi . Na chwilkę zapomniała o lekcjach i przypomniała ile dla nich poświęciła . Ile straciła i ile zyskała . Wstrzymując oddech zacisnęła pięści i wróciła do chwil przyjacielskich zwierzeń i wspólnie spędzonych nocy . Minęły dwie minuty i wróciła do Oddechu , wzięła jeden głęboki i pozwoliła wypłynąć łzą . Ostatni raz zapłakała biorąc ten gwałtowny dech . Ostatni raz poświęciła niczemu warte łzy suką , które pojawiają się i Od tak znikają . Ostatni raz zatęskniła i spojrzała na ten pieprzony sufit .Dziś ma się świetnie . Przepisuje krople z non-stop otwieranego okna . Przepisała Cały Deszcz . ♥
|
|
|
|