 |
|
Wystarczy, że powie jedno słowo, a ja będę gotowy zdobywać dla niej świat./mr.lonely
|
|
  |
zajmujesz 99% mojego serca.
|
|
 |
Najbardziej, najlepiej, najcudowniej, zawsze mi z Tobą.
|
|
 |
Te słowa miały ponadludzkie znaczenie. Wydawać by się mogło - zbyt odważny przekaz, zbyt pewny wydźwięk. Za duże obietnice. Za wielkie i bezwzględne zaufanie. Nadmiar wiary, dystansu. Zbyt szerokie uśmiechy w całym tym gównie. I po tych słowach powinieneś wiedzieć, rozumieć, powinieneś mieć własną przeszłość przed oczami, tamte momenty, tak, te, pamiętasz. Bezwzględnie, do ostatniego tchu. Miłość - kurwa, jak to banalnie brzmi przy tym, czym jest.
|
|
 |
Rok 2009. Inne zasady. Różne prawa. Mógł wbijać niewidzialne kołki w moje serce, gnoić mnie za plecami, mnie - tą swoją królewnę. Zero kontrataku, byleby był, nie odchodził. Ten chłopak za którego dałabym pokroić sobie serce i każdy inny organ, ten bez zasadach, skreślony przez ludzi wraz ze wszelkimi szansami. Nazwijmy to po imieniu, czemu nie. Zdradzał? Nieraz. Wszystko było dla zabawy? Nie inaczej. I zastanówmy się, czy to moje serce pokochało za mocno, czy jest po prostu pełne miłosierdzia i wybacza wszystko - nie wiem, spekuluj. Druga szansa w pewnym tego słowa znaczeniu. Osiem miesięcy przy tym człowieku, który rozpierdala się mentalnie pytaniem, jak mógł mi to robić i nie doceniać. Osiem miesięcy najlepszego szczęścia.
|
|
 |
Zróbmy coś, żeby nie zwariować.
|
|
 |
Tonę w Twoich zielono-brązowych tęczówkach, kochanie.
|
|
 |
I znów zakocham się w Twoim uśmiechu.
|
|
  |
wiem, że zachowuję się jak rozkapryszona księżniczka, ale chce żeby tamto wróciło, żebyś ty był znów przy mnie na każde dzień dobry i dobranoc.
|
|
 |
Możesz budzić mnie telefonami w nocy by powiedzieć 'dobranoc', ale wolę osobiście byś był obok.
|
|
|
|