|
Wiedz, że zawsze Cię kochałem, z resorówką mały chłopczyk.
|
|
|
"Syndrom obozu letniego - To jest tak: Jedziesz na obóz. Bawisz się tam zajebiście. Myślisz, że to najlepsze lato Twojego życia. Wracasz do domu i cały rok chcesz tam wrócić. Myślisz, że znowu tak będzie albo i jeszcze lepiej. Przyjeżdżasz, a tam wszystko się zmieniło... Opiekunowie, dziewczyny… Kolory też jakieś dziwne. Czujesz się obco. Stało się. Minęły nasze najlepsze lata. Najlepsze… i nigdy się nie powtórzą”
|
|
|
Jestem gruboskórny, nawet nie czuję dotyków.
|
|
|
Rany w lewej stronie piersi zagoiły się, wybaczam. Ale chyba już nie zdążę by powiedzieć, że przepraszam.
|
|
|
One chciały ze mną pograć, pobawić się jak PlayStation.
|
|
|
Złamane serce mam, jak z romantycznych wierszy.
|
|
|
Nie płacz za mną. Idę tam gdzie nie ma bólu.
Naturalna kolej rzeczy, rozpłynąć się jak cumulus.
|
|
|
A Ty nie płacz za mną. A ty nie płacz po mnie, bo gdybym się nie obudził, będę tam gdzie ogień płonie. Gdy zatęsknisz za mną, gdy załamiesz dłonie, wróć do moich słów na taśmie - Nie zgaśnie ten promień.
|
|
|
Najpierw dam sobie odpocząć i dopiję zimną kawę. Posłucham Indios Bravos, nastanie czas spełnienia. I wrócę w tamto lato, jak łączyła nas chemia. Przypomnę jak to było, jak nie było spoko. Mieliśmy wierzyć drzewom, a się wierzyło obłokom, się było hen wysoko, a spadało się pięknie. Szkoda tylko, że nie było stać nas na więcej.
|
|
|
Będę Twoim poetą, malarzem, będę Cię rzeźbił, będę twoją opoką, wyrocznią, będę Twoim słuchaczem i widzem, głosem w ciemnościach. Będę chamem, prostakiem, świnią, bólem, cierpieniem, krzykiem, płaczem. Ale pokochaj mnie znów na nowo... Tak zwyczajnie. ||mocnoniezdecydowany
|
|
|
Nie potrafię stanąć w miejscu, odwrócić się ostatni raz, narysować za sobą białą kreskę i po prostu odejść. ||mocnoniezdecydowany
|
|
|
Obudzić się jutro z nowym imieniem i nazwiskiem, bez pamięci, na drugim końcu świata. ||mocnoniezdecydowany
|
|
|
|