 |
Pamiętaj, jeśli mamy być razem, to tylko na zawsze.
|
|
 |
Niewielu szczerych spotkasz na tej samej ścieżce polegać na sobie od zawsze było najbezpieczniej.
|
|
 |
Przestań człowieku, odrzuć te myśli chore, podnieś głowę, okoliczności są wyjątkowe.
|
|
 |
To, co podpowiada serce, weryfikuje rozum.
|
|
 |
a dzisiaj jak zwykle dostanę poduszką w łeb, bo będe chciała zająć Jego stronę łóżka, którą tak bardzo sobie upodobał. || kissmyshoes
|
|
 |
budzi mnie pocałunek ukochanego mężczyzny, bądź też okropony dźwięk budzika ( zdecydowanie wolę to pierwsze!). wstaję z łóżka, kierując się do kuchni po kawę. próbuję ogarnąć swój mózg, żeby zaczął pracować. w międzyczasie kłócę się z Nim o to kto pierwszy idzie do łazienki - oczywiście, zawsze wygrywam. od czasu do czasu mnie z niej wygania, albo wynosi, gdy za długo tam siedzę. biegnę, jak zwykle spóźniona, na lekcje. spędzam tam czas na dobrych śmiechach z paroma osobami z klasy, z którymi rozmawiam. po szkole wracam do domu, i albo pędzę na trening, albo do pracy. wracam do domu nie mając siły na nic. robię obiad, czekając aż On wróci z zajęć lub pracy. wraca, i oboje padamy na łóżko, nie mając chęci do życia. zasypiamy, jak zwykle nieogarnięci, jak zwykle niedogadani, jak zwykle zakochani w sobie. witam w moim małym świecie - w którym mimo wszystko, potrafię znaleźć czas dla miłości, przyjaciół i pasji. || kissmyshoes
|
|
 |
brzydzę się Twoim charakterem. lubię brzydzić się Twoim charakterm. lubię Twoją arogancję i pewność siebie. lubię Cię nie lubić czasami. a tak poza tym to Cię kocham - i lubię Cię kochać,bardzo. / veriolla
|
|
 |
siedzieliśmy na boisku,pijąc piwo.'nudy cholerne'-powiedział nagle jeden z kumpli,dopijając browara.gadałam właśnie z koleżanką,więc zbytnio nie przejęłam się Jego znudzeniem.'chodźmy gdzieś'-powiedział ktoś z grupy.'na cmentarz'-odpowiedział Damian.kumple się zaśmieli.spojrzałam na Niego-siedział ze wzrokiem wbitym w ziemię, obdrapując z nerwów butelkę.'i co Cię w tym tak śmieszy,kurwa? że chce przyjaciela odwiedzić?'-wydarł się nagle w kierunku kumpla.ten nalge spoważniał, ja nie odezwałam się słowem.Damian wstał, i wkurwiony poszedł z boiska. wszyscy milczeli. godzinę później znalazłam Go - siedział na cmentarzu, przy grobie przyjaciela. uśmiechnięty, z entuzjazmem w oczach mówił coś do zdjęcia na nagrobku. tak, On nadal żyje ich przyjaźnią - bo jak kiedyś powiedział, jest ona na śmierć i życie i nigdy z niej nie zrezygnuje. || kissmyshoes
|
|
 |
On nigdy się nie zmienił.dla Niego słowo 'miłość' oznaczało pewien dodatek do życia. dodatek,którym żyje i który stanowi centralną część Jego życia-ale nadal, mimo to istnieje też inne życie.istnieją przyjaciele, dla których jest w stanie zjawić się wszędzie,o każdej porze dnia i nocy.istnieją 'kumple'-już nie ci podpięci pod grono przyjaciół,ale ci o których wiecznie się wkurzam,bo to Oni zawsze mają 'ważną sprawę' w postaci blanta, meczu czy kolejnego spotkania w bramie.istnieje rodzina-matka, za którą oddałby życie,i nieco gorsze kontakty z ojcem,które i tak już się poprawiły.istnieje też rap, który jest znaczącą częścią Jego życia,a ja nie mam mu tego za złe, bo w końcu to Jego pierwsza,najważniejsza miłość.istnieje jeszcze wiele innych rzeczy,typu:praca,uczelnia,alkohol,ćpanie-które tworzą Jego życie.i za to Go kocham-bo mimo tego,że ma mnie, nie potrafi ograniczać się do koncentorwania się tylko na miłości. potrafi dzielić czas,i serce-a to w Nim jest najpiękniejsze.||kissmyshoes
|
|
 |
zerwaliśmy wtedy. byłam w kompletnej rozsypce.siedziałam w domu,gdy zadzwonił.po głosie poznał,że coś ze mną nie tak.przyszedł, i zastał mnie ze łzami na policzkach i nożem przystawionym do nadgarstka.'w tym momencie to odłóż'-wydarł się.byłam jednak uparta. 'nie'-krzyknęłam.poszedł do kuchni,i przyniósł drugi nóż.usiadł obok mnie,i przyłożył go sobie do ręki.'tnij,ja zaraz po Tobie.'-powiedział. niepewnie spojrzałam na Niego. 'daj sobie spokój'-powiedziałam.w tym momencie naciął się z całej siły,na szczęście omijajac żyłę.krew zaczęła kapać mu na dresy.upuściłam nóż,i trzęsącymi rękoma przyłożyłam mu do rany prześcieradło.'co Ty robisz?' -rozpłakałam się.wstał,i przytulając mnie powiedział: 'ukazuję Ci jakie to jest patrzeć na to jak ukochana osoba robi sobie krzywdę'.otarłam łzy z policzka.'przepraszam'-powiedziałam. 'nic się nie stało'-powiedział. 'ale masz przeze mnie ranę'-dodałam.'e tam, małe nacięcie.takie tam bobo'-syknął z bólu,dotykając się w miejsce przecięcia.|| kissmyshoes
|
|
 |
|
mam cię, nie muszę mieć nic więcej .
|
|
|
|