 |
Muzyka małolackich snów, ich spełnienia
Muzyka przemyślanych słów wtedy i teraz
|
|
 |
Pamiętaj o melanżu, melanż rzecz święta
Piątek, sobota imieniny kota
|
|
 |
kocha i rani nas dzień w dzień.
|
|
 |
bo po to żyjemy, żeby oddawać komuś serce.
|
|
 |
Daj mi tą siłę co dawałeś kiedyś, potrzebuję Cię jak nigdy indziej.
|
|
 |
zawsze chcemy więcej szczęścia , nie potrafimy już cieszyć się z prostych codziennych rzeczy jak uśmiech czy spojrzenie. dostaliśmy więcej i to co mieliśmy straciło swoja wartość ale znów ją zyska jak życie dalej będzie kopało w dupę.
|
|
 |
całuje mnie w usta, z których zlizuje zdradę
i czuje się dumna zupełnie, jak po pierwszym razie
nie wiem, gdzie był błąd, kto układał ten system
ale pogrążony tym czułem, że serce mam czyste
zepsuty świat, który przyniosła miłość
|
|
 |
każdy kolejny raz, to tylko kolejny raz
moja ex, szybki sex, twoja ex, jej usta
patrzymy sobie w twarz, byle tekst trafia w gusta
każde miejsce dobre, prawie jak blunty, lub ricard wódka
i zatracenie sięga prawie zenitu
gdy w pogoni do szczytu walczymy prawie do świtu
|
|
 |
pamiętam ten smak ust słonych, jak morze
każda kropla to łza, którą uroni za to człowiek
czara się przepełnia, zaczyna topnieć lodowiec
zdrada, jak zaraza zalewa świat, jak powodzie
|
|
 |
poczułem żal, serce zimne jak stal,
nogi miękkie jak wata, wewnętrznie poczułem strach
drugiego dnia witała mnie z uśmiechem
gdy odchodziła, szła oczy spuszczając na ziemię
nie czuła dumy, ale twardo przed siebie
zostawiając mnie samego prawie wrastającego w glebę
wczorajszy żal stał się rozgoryczeniem
a cudowny życia bal, czytaj - rzygam na afterze
nie widzę nic, boję się odbicia z lustra
stoję zarażony zdradą, którą przyniosła na ustach
|
|
 |
nie wiem czym to było, nazywałem to "miłość"
szukałem ukojenia w niej każdego dnia
i byłem w stanie oddać wtedy za nią cały świat
|
|
|
|