poczułem żal, serce zimne jak stal,
nogi miękkie jak wata, wewnętrznie poczułem strach
drugiego dnia witała mnie z uśmiechem
gdy odchodziła, szła oczy spuszczając na ziemię
nie czuła dumy, ale twardo przed siebie
zostawiając mnie samego prawie wrastającego w glebę
wczorajszy żal stał się rozgoryczeniem
a cudowny życia bal, czytaj - rzygam na afterze
nie widzę nic, boję się odbicia z lustra
stoję zarażony zdradą, którą przyniosła na ustach
|