 |
nie wierzę, po raz kolejny nie mogę uwierzyć, że nadal nie jestem w stanie o tobie zapomnieć, nie wierzę, że to piszę, że tu wróciłam, że cały mój eden był tylko iluzją, że nie umiem długo budować szczęścia na kłamstwie, nie wierzę.
|
|
 |
nie mam pojęcia, dlaczego to wszystko tak się ułożyło. rozstaliśmy się tak szybko i sprawnie, jakby nigdy nic nas nie łączyło i jakby to było po raz pierwszy. zapomniałam, że miłość nie gaśnie, a ty zapomniałeś, że nie można zatrzymać czasu. popatrzyłeś mi w oczy i puściłeś moją rękę, ja odwróciłam się i pobiegłam przed siebie. jakbyśmy byli pewni, że to jeszcze nie koniec. i mieliśmy dać sobie szansę, bo do trzech razy sztuka. bez krzyków i łez. a jeśli dla mnie i dla ciebie tam gdzieś jest ktoś inny? dlaczego nasze ostatnie chwile były takie zimne i takie... ostatnie.
|
|
 |
zaczynam tyle rzeczy i nie potrafię żadnej skończyć. jestem cieniem wirującym na ścianie i nie potrafię zatrzymać się w jednym miejscu. odkrywam wciąż nowe ścieżki, ale jednak mam miejsca, gdzie mogę powrócić. miło jest wracać. szkoda, że w życiu nigdy nie można się cofnąć.
|
|
 |
chciałam spokojnie oddychać, chciałam przestać przeklinać, chciałam nie pić, nie palić, nie krzyczeć, chciałam zapomnieć. chciałam nie płakać, nie krwawić, nie czuć, nie patrzeć wstecz, nie widzieć. chciałam spać i śnić, zostawić wszystko, co złe i zbudować sobie własny raj. chciałam, ale znów piszę testament.
|
|
 |
wszystko powoli zaczyna zbyt mocno dotykać granicy.
|
|
 |
to ty miałeś pachnieć tym zapachem.
|
|
 |
dziś znowu śniło mi się niebo i znowu nie pamiętam, gdzie były te odpowiednie schody.
|
|
 |
mam nadzieję, że kiedyś się do tego przyzwyczaję i któregoś dnia ze stoickim spokojem pozwolę, abyś wbił mi nóż w serce po raz kolejny.
|
|
 |
ten ból nie łagodnieje z czasem, ten ból żywi się czasem.
|
|
 |
wciąż śnią ci się te same koszmarne odgłosy moich kroków i wciąż budzisz się, zanim zdążysz mnie zatrzymać.
|
|
 |
odezwij się i powiedz, gdzie teraz umierasz beze mnie.
|
|
 |
przepraszam, że cię zostawiłam, przepraszam, że zostawię cię jeszcze tysiąc razy.
|
|
|
|