 |
get me free and only free.
|
|
 |
przypomniał mi się pewien okres mojego życia, jeden z najlepszych, razem z niemowlęcym. wszystko wtedy było takie kolorowe, ciepłe, lekkie. świat migotał barwami tęczy, a każdy świt dawał powód do uśmiechu. pamiętam, śmiałam się wtedy bardzo dużo. los, wbrew pozorom, wcale nie rozpieszczał, ale miałam w sobie ogromne pokłady wiary, optymizmu i zaufania, wiedziałam, że sobie poradzę, że zwyciężę wszystkie przeciwności i udawało się. świetne czasy. nigdy wcześniej, ani nigdy później tak nie pachniało wiosną. nie było tyle słońca, tyle radości, spełniających się marzeń i szczęścia, które sprawia, że człowiek chce tańczyć i śpiewać nawet w najbardziej absurdalnym miejscu i o niedorzecznej porze i ma całkowicie gdzieś to, że ludzie wezmą go za chorego psychicznie. magii, w którą już pewnie nigdy nie zdołam uwierzyć.
|
|
 |
jesteś z kimś, chociaż widzisz, jak on każdego dnia wydziera z ciebie wszystkie siły. ale ty wciąż stoisz i biernie przyglądasz się, jak ulatnia się cała esencja życia, jak umierasz z dnia na dzień, bo wiesz, że bez niego nawet śmiech straci sens.
|
|
 |
od pięciu lat czekam na uczucie, które pokonałoby miłość do ciebie, ale ty zawsze po jakimś czasie wygrywasz.
|
|
 |
boże, robią mi się zmarszczki. kurwa, będę umierać!
|
|
 |
"ile cię trzeba dotknąć razy, żeby się poparzył. ale tak, żeby już więcej ani razu, żeby już więcej za nic, żeby już więcej nie miał odwagi, no ile razy?"
|
|
 |
nieprzyzwoicie nagie myśli.
|
|
 |
wieczorem gryzę wykrzywione palce i błagam, żebyś przyszedł do mnie choć na chwilę w śnie, a rano budzę się i znów przeklinam wszystko, co się rusza.
|
|
 |
wydaliśmy na siebie wzajemnie wyrok śmierci.
|
|
 |
jest tak samo, tylko, że z tobą, wiedziałam, że mogę znieść wszystko, a teraz nie wierzę już w żadne jutro.
|
|
 |
rozważam wciąż, czy trudniej nam było razem, czy osobno.
|
|
 |
jeśli byłbyś przy mnie, świat mógłby nie istnieć.
|
|
|
|