 |
|
Wystarczy, że trochę ze mną pomilczysz.
Świadomość, że idziesz obok mnie będzie piękna.
|
|
 |
|
On ponownie wyciągnął do niej rękę, zachęcając uśmiechem, by się nie opierała. Blondynka w końcu uległa, dzięki czemu założył rękawiczkę na jej lewej dłoni, drugą zaś splótł ze swoimi palcami i schował do głębokiej kieszeni szarego płaszcza. Rumieńce na twarzy jasnowłosej przybrały intensywniejszy kolor, a uniesione brwi dodały dziewczynie niesamowitego uroku. 2/2
|
|
 |
|
Podmuchała na zamarznięte dłonie, przez które przechodził nieprzyjemny dreszcz, sprawiający jej niewielki ból. – Zimno ci?
– C-co? – przystanęła, niepewnie patrząc w stronę chłopaka. – N-nie…
Blondyn uśmiechnął się pod nosem i zdjął jedną skórzaną rękawiczkę, po czym sięgnął po dłoń dziewczyny.
– Nie trzeba… – odsunęła się speszona, uciekając wzrokiem we wszystkie strony. Na jej twarzy widniał nieśmiały uśmiech, który za wszelką cenę chciała ukryć, wiedząc, że nie wyglądał on zbyt przekonująco. 1/2
|
|
 |
|
zastanawiałam się jak to wszystko ogarniał. niekiedy dopadała mnie myśl, że może ktoś stwarza mapę do każdego człowieka i on zdobył taką do mnie. byłam pewna - przejrzał moje wnętrze. widział namiastkę dziecka, które wciąż wiele opiera na marzeniach i wyczuwał tą delikatnie zakopaną wrażliwość. uśmiechał się, gdy kładłam się spać w piżamie z kłapouchym, przed zaśnięciem wypijając kubek kakao. traktował mnie mimo tego poważnie, poruszając rozmowy na każdy temat, począwszy od banałów aż po moralność człowieka. nie doceniałam tego? doceniałam, zawsze. i to niszczyło. poczucie, że odwdzięczam mu się za to wszystko tylko w minimalnym stopniu.
|
|
 |
|
Papierosy są jak chomiki. całkowicie nieszkodliwe...chyba,że go włożysz do ust i podpalisz
|
|
 |
|
dziecinada z okazji pierwszego czerwca i wymienianie się kartami z wymawianym numerem co do danego pytania czy zdania. dwójka od Niego i dające cholernie do myślenia: "nie baw się uczuciami innych", bo przecież miał być odpornym, nie czuć.
|
|
 |
|
prawdziwy ból to taki, który widać tylko w oczach, podobno.
|
|
 |
|
mój ty pierdolony nałogu.
|
|
 |
|
wdycham do płuc ciebie, wydycham całe moje szczęście.
|
|
 |
|
I w zasadzie nie jestem w stanie nawet sercem ogarnąć tego, jak bardzo mi na nim zależy. Każdy kolejny dzień, który zaczynam choćby najkrótszym 'cześć' z jego strony jest milion razy lepszy niż ten, w którym go nie ma. Daje mi niesamowite bezpieczeństwo i siłę. Siłę, którą budzi każdym uderzeniem serca, siłę na to, by nigdy nie wątpić w to, co nas łączy. Nie potrafię powiedzieć ile razy było źle, ile razy płacz był czymś co nie odstępowało mnie na krok właśnie przez niego, ale kiedy tylko wszystko wracało do normy znów czułam jak bardzo mnie kocha. Czasem mam wrażenie, że gdyby nie to, że go mam to życie nie byłoby nic warte, bo to on jest tym życiem. Chcę mieć go obok siebie codziennie, nie chcę i nie mogę nigdy pozwolić mu na to, by odszedł i sama nie mogę odejść, bo wiem, że czując to samo co ja nie dałby rady pozbierać w całość pobitego świata. Walczyłby, wiem to. Niezależnie od wszystkiego nie poddałby się. Zresztą, tak samo jak ja.
|
|
 |
|
Poniedziałkiem, wtorkiem, środą, czwartkiem, piątkiem, sobotą, niedzielą - dla mnie bądź. ♥
|
|
 |
|
nie musisz nic robić. jesteś cudowny tylko dlatego, że jesteś. ; *
|
|
|
|