 |
pobudka, na stole jakaś niedopita wódka, nie pamiętam co się wczoraj działo, bo pamięć za krótka.
|
|
 |
wiem jak boli cisza w odpowiedzi na wołanie, brakuje zrozumienia, bez sensu jest czekanie.
|
|
 |
rozliczam się z nimi dziś za te wszystkie lata teraz i tutaj, z bandą pedałów i tanich pizd.
|
|
 |
dlatego im więcej pije, coraz mniej mnie to boli, staram się powstrzymać złość w głębi moich paranoi.
|
|
 |
więc zanim wykonasz ruch dobrze zastanów się nad nim, bo każdy łyk powietrza może być twoim ostatnim.
|
|
 |
kiedy się uśmiecham intencje mam szczere, ale spróbuj mnie wkurwić, a sprowadzę cię na ziemie.
|
|
 |
nikt nie powiedział, że w życiu będzie lekko, ale na ziemi ocierać się o piekło?
|
|
 |
niczego nie da się naprawić, wyjaśnić, wymienić.
|
|
 |
nie umiem Cię pocieszyć kiedy patrzysz w przeszłość, ale mogę wziąć dobre wino i pójść z Tobą tańczyć w deszczu.
|
|
 |
zdechnę na sto procent, będę żyła na sto procent!
|
|
 |
z czasem nie męczą cię już myśli, że jesteś słaby i bierzesz to garściami i zapominasz ból, a mimo wszystko jednak coś cię ciągnie w dół.
|
|
 |
pożycz mi oczy, ja nie widzę już nic,pożycz mi nogi, moje już nie mają siły iść.
|
|
|
|