 |
|
Słyszałem gdzieś, ktoś sprzedał ją za grosze. Ponoć jej to nie przeszkadza, częściej teraz ciąga nosem. //Bonson
|
|
 |
|
Odchodziła i znów miał ją prawie każdy. //Bonson
|
|
 |
|
Zaraz po nas świat, kilka metrów wstecz za nami. Nie zakazywała nic, pytała sama: Chcesz zapalić? //Bonson
|
|
 |
|
I tak wśród nich spójrz stała ona. Gdy spojrzałem nie wierzyłem w to, że będzie cała moja. //Bonson
|
|
 |
|
Miała styl, którego próżno szukać wśród tych dup które, przez fiuta nigdy nie mają pustych ust. //Bonson
|
|
 |
|
I nieraz pocieszała, gdy płynęły łzy po twarzy. //Bonson
|
|
 |
|
Suka zmieniła serce w kamień, a talent... hehe, zgadnij! //Bonson
|
|
 |
|
Przyszli inni, dziwka poleciała na tych z samochodem. Zazdrość powiedz, a miała skoczyć za mną w ogień. //Bonson
|
|
 |
|
Ale nic z tego, miałem gorszy dzień, wpadłem. I tak dzień w dzień czuję pętle przy gardle. //Bonson
|
|
 |
|
Była starsza w chuj, uczyła życia. Mogłem słuchać bez tchu, aż nie było czym oddychać. //Bonson
|
|
 |
|
Tak wiesz nam w sumie było dobrze razem. Ja miałem swoje jazdy, ona mnie rozumie, pragnie. //Bonson
|
|
 |
|
Poznałem ją gdzieś, pierwsza miłość. Inni biegali na techno, ja z nią gdzieś na piwo. //Bonson
|
|
|
|