 |
Była mroźna noc . Wracając z dyskoteki chwiejnym krokiem podziwiała na niebie gwiazdy . Mimowolnie kąciki ust podnosiły się ku górze . Zielony tlen plus dobry alkohol , fajni ludzie i zajebiste bity - tak właśnie spędziła swój wieczór . Ostatni wieczór . . Gdyby wiedziała .. ach . Weszła między ciemne bloki . Nagle na ciele poczuła zimne dreszcze , przyśpieszyła kroku . W końcu do domu było już niedaleko. Zza samochodu wyjawiły się postury dobrze zbudowanych chłopaków . Byli naćpani . Złapali dziewczynę i zaczęli szarpać . Krzyczała , płakała . . nikt tego nie usłyszał , a może po prostu nie chciał ? Popchnęli ją na maskę samochodu bijąc i wyzywając . Zrywając ciuchy gwałcili . . Łzy wymieszane z tuszem spływały powolutku po jej nagim ciele . Jeden wyjął nóż - wbił go w gardło . Skonała . . .
|
|
 |
- i gdzie jest te jebane żyli długo i szczęśliwie? - W bajkach kochanie , tylko w bajkach .
|
|
 |
Z każdym twoim krokiem, gestem, dźwiękiem, słowem, zbliża się koniec .
|
|
 |
Jesteś zwykłym pozerem . Bujasz się po szkole udając wielkiego kozaka którym nie jesteś . Szczekasz mordą , a jak przyjdzie co do czego to wymiękasz .
|
|
 |
Chciałabym przenieść się do tych czasów gdzie to wyliczanka rozwiązywała wszystkie problemy . W naszym wieku rozwiązuje je alkohol , papierosy i przemoc fizyczna .
|
|
 |
Dorwę Cię szmato . Jak Boga kocham Cię kurwa złapię i wychlastam Ci ryj . Pozamiatam nim ulicę .
|
|
 |
Ja jebie . ogarniacie to - http://opisownia.mylog.pl/ ?? Ktoś podpierdala mi wpisy i szczyci się , że to jego. Kurwa , ja pierdole . ;o Tylko z jedna nota nie jest z moimi wpisami . O w chuj . ;oo
|
|
 |
|
`Pewnego dnia usłyszałam z jego ust tyle okrutnych słów kierowanych w moją stronę, że ugięły się pode mną kolana. Policzki pokryła czerwień od przeszywającego szlochu, a zagubiony język układał się wciąż w wyraz "proszę...". Nagle z najważniejszej dla niego osoby, z jego skarba, stałam się zakłamaną gówniarą. A i wiek zawsze był dla niego przecież tylko liczbą. I straciłam honor, godność i szacunek do samej siebie, błagając go o szansę i wybaczenie pomimo braku winy. I wyrwał mi żywcem serce z piersi, zgniótł w dłoniach, po czym cisnął tym zakrwawionym kawałkiem mięsa o ziemię, kopiąc go z całej siły z ironicznym uśmiechem na ustach i dziką satysfakcją w oczach. A ono, paradoksalnie, wciąż należało do niego. Chociaż ma już wartość mniejszą od śmiecia. Usłyszałam, że nie chce mnie znać i nigdy tak naprawdę mu nie zależało. Spoliczkował mnie słowem. Zgwałcił bez oporów swą brutalnością. Zwątpił w mą miłość. A ja nadal, do chuja, błagałam Boga o niego.`
|
|
|
|