 |
Jego obecność i olewczy stosunek co do mojej osoby cholernie boli. Widać udajemy, że się nie znamy. Brak możliwości przytulenia się do niego czy pocałowania go kiedy znajduje się 3 kroki ode mnie, zabija. Jest mi ciężko, cholernie ciężko bez niego. Kolejne słone łzy toczą się po mojej twarzy. Skąd człowiek ich ma aż tyle!? Dlaczego wraz z jego odejściem nie mogły odejść moje uczucia do niego? Ciekawe czy on wspomina, czy on wciąż kocha, czy on chociaż trochę tęskni.. / podobnodziwka
|
|
 |
Ból po stracie jego osoby jest niemożliwie wielki i rozrywa mnie od środka. Moja dusza próbuje uciec ze mnie wypływając łzami spływającymi po moich policzkach. I nie ważne czy jestem w domu, w autobusie czy w szkole na lekcjach - niepohamowany napad płaczu dopada mnie wszędzie. Nie radzę sobię, tęsknie za nim tak bardzo. Pragnę się do niego przytulić i znów poczuć smak jego ust. Pragnę zatopić się w jego tęczówkach i przejechać dłonią po jego kilkudniowym zaroście. To wszystko jest zbyt ciężkie, to wszystko zbyt boli. To życie bez niego mnie wykańcza, a to dopiero pierwszy dzień. Wizja wieczności bez niego sparawia, że nie mam siły wstać nawet z łóżka. Niech ktoś mi go zwróci, niech ktoś da nam szanse zacząć od nowa.. / podobnodziwka
|
|
 |
|
Przyjdź tu. Wpadnij do mojego pokoju jak huragan niosąc za sobą masę szczęścia. Wróć. Bądź tu przy mnie każdego ranka. Jedź ze mną śniadania, bij się poduszkami, rób naleśniki, graj na konsoli, całuj mnie w najmniej odpowiednim do tego momencie.. Kłóć się o najmniej istotne rzeczy. Krzycz, bij, gryź, łaskocz, drap by spojrzeć na mnie wzrokiem "jeszcze Ci mało?" Wyjadaj ulubione cukierki a potem rób tą swoją niewinną minę, której nie mogę się oprzeć. Twórz na mojej głowie "rozpierdol szopena", używaj mojej szczoteczki do zębów i zabieraj z szafy swoje bluzy. Wróć. Wróć i ponownie mieszaj mi w życiu.. Na nowo stwórz tu nasz idealny świat.. ten, który zakłada co rano dwie różne skarpetki. Ten, który w stanie jesteśmy zrozumieć tylko My. Przyjdź tu i zostań na zawsze bo nie mam już siły tęsknić. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
|
Zastanawiam się nad znaczeniem określeń "złamane serce" albo "serce mi pęka". Musiał je wymyślić ktoś, kto bardzo kochał i został porzucony. Chociaż właściwie nie czuję się tak, jakby moje serce było złamane czy pęknięte. Mam raczej wrażenie, że mi je wyrwano i w mojej klatce piersiowej zieje wielka dziura, do której ktoś nawrzucał kamieni albo jakiegoś ostrego żelastwa. I dlatego jest tak ciężko, że aż nie można oddychać. I dlatego tak boli. Zahacza o żywą tkankę, kaleczy. Wszystko w środku mam poharatane, poszarpane. Tak się właśnie czuję.
|
|
 |
Wróć i poukładaj mój cały świat, który kilka godzin temu rozpadł się na milion kawałków. Tylko Ty potrafisz dobrać do siebie te wszystkie części, na które rozsypało się dosłownie wszystko co istniało. Już raz to zrobiłeś. Przecież złożyłeś mnie i moje życie tak samo jak dziecko układa puzzle. Zbudowałeś mnie z tych wszystkich rozsypanych części, bo przecież życie od zawsze kopało mnie po dupie. Zbudowałeś cały mój świat, od nowa, od zera, bo przecież gdy sama byłam w rozsypce to nie mogłam go odbudować. Dodałeś nawet nowy element tej całej układanki. Jeden element, który temu wszystkiemu nadał sens. Dodałeś siebie i tym samym stałeś się fundamentem - moim i mojego całego świata. Teraz Cię nie ma, a ja i wszystko dookoła rozsypało się ponownie. Dom bez fundamentów się rozpadnie - tak jak w tym momencie ja z moim życiem, z moim światem. Potrzebuję Cię, tak cholernie.. / podobnodziwka
|
|
 |
Odszedł. Tak po prostu odszedł, zostawiając mnie z rozpierdolonym życiem. Odszedł i wiem, że raczej już nigdy nie wróci. Nie ma go, zniknął. A wraz ze sobą wziął cząstkę mnie, część mojego serca, która biła dla niego. Zabrał mi sens, zabrał mi uśmiech i chęć by wciąż tu być, by wciąż funkcjonować. Pozostały mi łzy, pozostała mi rozpacz i ta pieprzona tęsknota do Niego, która za jakiś czas mnie zniszczy. Będę umierać codziennie, gnić od środka. Jednak mam nadzieję, że na jego twarzy będzie gościł uśmiech, ten zajebisty łobuzierski uśmiech, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Mam nadzieję, że codziennie będzie się śmiał, kurwa jego śmiech rozbawiał mnie nawet w najgorszych momentach. Mam nadzieję, że on, że chociaż on wszystko sobie ułoży i za jakiś czas przypadkowo spotykając się na ulicy, przy krótkiej rozmowie powie, że u niego wszystko dobrze. To nic, że moje życie się skończyło, że ja nie zaznam szczęścia bo przy moim boku nie będzie jego osoby. To nieważne. / podobnodziwka
|
|
 |
To koniec. Wszystko się skończyło. Pękło jak bańka mydlana. Rozbiło się jak szklanka. A we mnie? We mnie czegoś ubyło. Chyba tego mięśnia co zwane jest sercem. Puska, zupełna puska w klatce piersiowej. Wiem, że niedługo będzie jeszcze gorzej, bo z dymem papierosowym wypuszczam swoją duszę. Wiem, że sobie nie poradzę, bo z każdą kolejną łzą spływającą po moich policzkach wszystko boli mnie bardziej. Myśl, że nie poczuję już smaku Twoich ust, że nigdy nie wtule się w Twoje ramiona, że już nigdy; przenigdy nie będziesz mój zabija mnie od środka. Wciąż do mnie nie dochodzi, że tak po prostu Cię straciłam, że tak po prostu Cię już nie ma. To sen prawda? To pieprzony koszmar, jutro się obudzę i okarze się, że jesteśmy zajebiście szczęśliwi? Błagam, kurwa, powiedz, że tak będzie. Powiedz, że jutro wtulę się w Ciebie a Ty wyszeptasz mi wprost do ucha jak bardzo mnie kochasz i przypieczętujesz to całusem. Prosze Cię, nie milcz, nie zabijaj mnie.. / podobnodziwka
|
|
 |
"odejdź" - krzyczy mózg - "odejdź, ułóż sobie życie bez niego!" ; "przecież kochasz, przecież oddałabyś życie za niego" - wtrąca się serce. WALKA. Najtrudniejsza walka - ze samą sobą. Nie wygram, nie dam rady, poddam się. "depresjo, Ty suko" - szepczę - "zgiń, odejdź, raz na zawsze daj mi spokój! " płacze. Znów to uczucie - zamkniętej w więzieniu. Więzienie wspomnień - udręka. Widzę jego twarz, widzę nas... Uśmiecham się "byłam taka szczęśliwa, byłam taka radosna" - wspominam. Jego oczy... "kochałam w nich tonąć" - myśle. Oblizuje usta - czuje jego smak, dotykam dłoni - czuje jego dotyk. " jestem chora, jestem chora na miłość, na to się umiera? " wybucham śmiechem. Uświadamiam sobie jak nisko upadłam, jak bardzo jestem wyniszczona. Czuję się jak śmieć, jak nic nie warta zabawka. Nie mogę pojąć tego wszystkiego, co się tak właściwie stało? Jak to się stało? Co się ciągle dzieje? Mijają minuty, mijają godziny, mijają dni. CISZA. TĘSKNOTA. BÓL. Powolna śmierć. /podobnodziwka
|
|
 |
[ 2 ] Co robić, co myśleć, co czuć, jak się zachować. Myśli, wszędzie te myśli. "ODEJDŻCIE" proszę.. "ODEJDŹCIE" błagam.. Ból - ogromny ból w tym znienawidzonym przeze mnie mięśniu - znowu, ile jeszcze? Patrze na ręce, trzęsą się, znowu. Patrze na nadgarski "KOLEJNE BLIZNY" stwierdzam "NAPEWNO ZOSTANIE ŚLAD" - przejeżdżam palcem po ranach "JAK ON MNIE NISZCZY". Kim ja znów jestem, co się ze mną dzieje! Upadłam, kolejny raz upadłam pod ciężarem życia. Łzy - miliony łez, ból - ogromny ból, brak sił. / podobnodziwka
|
|
 |
[ 1 ] Kolejny dzień, kolejne godziny, kolejne minuty mijają, a moje serce wciąż się rozpada. Zastanawiam się na jak maluteńkie kawałeczki może się rozbić. Czy kiedykolwiek przestanie pękać? Ile jeszcze łez spłynie po moich policzkach, przez tą jedną osobę, która zamieszkała w moim serduszku - o ile ten mięsień można jeszcze nazwać sercem. Jak długo moje dłonie będą zimne jak lód z braku jego dotyku? Jak długo moje usta będą wysuszone brakiem jego pocałunków? Myśli... Cholerne myśli znów atakują moją wykończoną psychikę, gdzie jest, co robi, co się z nim dzieje, dlaczego jest źle, kocha? "NIE MYŚL, PRZESTAŃ, NIE MYŚL, NIE PŁACZ ! " - krzyczę sama do siebie, żałosne. Huk. Kolejny raz ściana oberwała " I CO TA BIEDNA ŚCIANA CI ZROBIŁA ?! " nie odpowiem sobie, przecież nawet dziecko wie, że nic. Zamykam oczy, kolejna łza spływa po moim bladym policzku. Zagryzam wargi, smak krwi, znowu.
|
|
 |
|
być z kimś to wybaczać mu, że rani nas sobą i brakiem siebie.
|
|
 |
|
z takim sercem idzie się na dno
|
|
|
|