 |
Muzyka? może dla Ciebie to zwykłe słowo - dla mnie to coś więcej niż 6 liter. Bp to ona zna każdą moją emocję, to w niej odnajduję ukojenie i szukam rozwiązania problemów. To ona jest przy mnie zawsze. Towarzyszy mi w każdy deszczowy wieczór, gdy sobie nie radzę i letnie popołudnia, gdy idę przed siebie. To ona jest moją psychoterapeutką i sprawia, że wciąż utrzymuję się na powierzchni. Jest najpiękniejszym dźwiękiem tego świata - na równi z biciem serca ukochanej osoby.
|
|
 |
To tylko krok by granice przekroczyć, spuścić wzrok nie patrzeć w oczy, przeszłość oddzielić grubą kreską, lecz może zdążę ułożyć jeszcze wszystko przed śmiercią. To tylko krok by pomyśleć i się cofnąć, zatrzymać w gardle słowo, które może kogoś dotknąć , czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku, bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze niż spokój. / ELDO
|
|
 |
Nie potrafiłam zrozumieć co Nim kierowało, nie potrafiłam odczytać Jego intencji, wielokrotnie zastanawiałam się co kryję się w tym tajemniczym spojrzeniu, niepotrzebnie szukałam przyczyn i celów Jego zachowań, gubiłam się w Jego logice i indywidualnym toku myślenia, ale ani przez sekundnę przez myśl mi nie przeszło, że On jest tak zwyczajnie, po ludzku samotny. To wydawało się zbyt proste zważając na to jakim człowiekiem był i jaki styl życia prowadził.
|
|
 |
myślisz że zapomnę, rano zalewając wrzątkiem kawę, najcudowniejszych chwil w życiu? wytnę kawałek swojego serca, który sobie upodobałeś i dam do zjedzenia głodnemu psu? że wszystkie uczucia wrzucę do pralki i pozbędę się nich, niczym plamy po czekoladzie na koszulce? spale wspomnienia w których ty grasz główną rolę, w takim tempie jakim znika papieros? wybacz, to tak nie działa. /slaglove
|
|
 |
Rzadko jest za wcześnie, przeważnie za późno.
Życie, zamknięta pętla czasu, historii.. / PIH
|
|
 |
Czekolada stygnie. Uczucia gasną. Piwo traci gaz. Namiętność wietrzeje, a ludzie zwyczajnie odchodzą.
|
|
 |
Pierwsze spotkanie z osobą poznaną poprzez moblo zaliczone; cookiez_ :*
|
|
 |
A jeśli nie wiemy co dalej? Co jeśli nie znamy odpowiedzi na najistotniejsze pytania? Co jeśli stoimy na którymś końcu ulicy, nie wiedząc co dalej? Co z nami kiedy nie wiemy, którą drogę wybrać? Co jeśli nasze serce zamknęło się na wszystkie spusty emanując niewiadomą? Pustką, która zdaję się przeszywać całą duszę? Co jeśli nie wiemy nawet do kogo należy nasze serce? Potrzebna reanimacja? – Chyba jest już za późno.
|
|
 |
Ta pustka, która siedzi gdzieś na dnie mojej duszy, nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Czegoś niezmiernie mi brakuję, a ja nie wiem nawet co to jest. A może kogoś mi brakuję? kiedyś powiedziałabym że tu chodzi na pewno o Ciebie, ale przecież ja nawet sama nie wiem co do Ciebie czuję. Wiem, to głupie nie wiedzieć co się czuję, ale ja tak mam. Zawsze byłam inna, niezdecydowana, ale mimo wszystko jakoś sobie radziłam, a teraz? wymiękam. Zupełnie nie radzę sobie z własnym życiem.
|
|
 |
"- Myślisz, że ja będę o niego zazdrosny? chuja kurwa, myślałem, że coś może być między nami, ale się kurwa myliłem. - Nie myślę tak. Po prostu potrzebowałam pieprzonej czułości i niestety, tylko on mógł mi ją w tamtym momencie dać, jak widać. Na marginesie, jeśli Cię to w jakimś stopniu jeszcze interesuje, chuja mi to dało. Jestem mu wdzięczna jedynie za pewne wsparcie i rozmowę, bo choć był blisko mnie i usilnie chciałam, żeby to mi wystarczało to jednak - no nie styka. Bo do Ciebie przywiązałam się na innej płaszczyźnie, której on nie zapełni. Nie jest Tobą, rozumiesz? I nawet nie chciałabym, żeby był, bo... chciałabym, w pewnym stopniu, Ciebie, lecz cała reszta buzujących się we mnie zastanowień, sądzi, że dam radę. Teraz; natomiast nie dałabym rady gdybym kiedyś musiała przechodzić przez to na nowo. Zresztą, cholera. Nie ma tematu. Trzymaj się" po rozmowach i spotkaniu z nim miało być łatwiej...? boli, kurwa.
|
|
 |
- muszę odebrać, proszę. zaraz wrócę, tylko z nią porozmawiam. - jakimś cudem wyraził zgodę na moją prośbę, a ja odbierając połączenie od przyjaciółki, odchodziłam coraz dalej. w końcu usiadłam na ławce, chowając twarz w dłonie. opowiadałam jej o tym, co się dzieje, ocierając wierzchem dłoni kolejne łzy wypływające na policzki. poczułam jak siada za mną, obejmując szczelnie udami moje uda. - nie płacz. boże, nie płacz przez tego skurwysyna. ja go nie rozumiem, jego decyzji. nigdy nie zrozumiem. - tulił mnie do siebie, kiedy kończyłam rozmowę. potrafił być przy mnie tak blisko, tak dotkliwie i czule, ze świadomością, że moje serce jest teraz całkiem niedostępne i oddalone, nie mając na uwadze tego, iż znów będę torturować jego mięsień, wbijając się tuż koło mostka.
|
|
 |
- no masz tego szluga, bierz. - wyciągałam do niego paczkę, dopóki nie zabrał jej ode mnie. - i to też masz. - unikał mojego wzroku, patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. - nie chcę tego. zabierz ją, nie chcę jej, kurwa. - rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać, odsunęłam się, kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. - zapytaj jej, jak się zgodzi to bierz. - zagryzłam wargę, nie dając żadnej odpowiedzi. - pierdolę to wszystko. - syknął, wsuwając przedmiot młodemu w ręce. - daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... - mruknęłam z bezsilności, wyrywając mu ją ze świadomością, że to ten jeden element, który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie; na jego nadgarstku, tymczasem nadal jest na moim.
|
|
|
|