 |
Zawsze spoko - pędzić do wyjścia dla zawodników po meczu, mieć nagłe zagrodzoną drogę przez jakiegoś faceta, zamierzać przeprosić, przejść obok i kontynuować trasę, lecz podnieść jeszcze wzrok w górę i spostrzec, iż owym facetem jest Kosok.
|
|
 |
Gdy już znajdziesz swoją drogę, nie lękaj się. Miej odwagę popełniać błędy. Rozczarowania, porażki, zwątpienie to narzędzia, którymi posługuje się Bóg, by wskazać nam właściwą drogę. / Paulo Coelho
|
|
 |
Teraz wydaję mi się że to wszystko jest zbyt trudne, nie wiem co mam robić. Ja nawet nie wiem co tak naprawdę czuję. Ale przecież czas nie stoi w miejscu, on biegnie bez żadnej nawet maleńkiej zadyszki. Problemy trzeba pokonywać, bo po to one są. Pokazują nam jak potrafimy się poddawać na początku startu. Trzeba iść odważnie, dochodzić do mety. Znam swoją wartość. Nikt nie ma prawa wtykać swoje opinie na mój temat bo to ja znam siebie najlepiej. Ja jestem swoim reżyserem, mimo wszystko. A nie inni, którzy czyhają tylko na mój upadek.
|
|
 |
Napisz mi wzór na reakcję spełnienia marzeń.
|
|
 |
nie jestem uzależniona od narkotyków, od alkoholu czy papierosów. jestem uzależniona od ludzi, a to znacznie poważniejszy problem. widziałeś gdzieś klinikę, w której faszerują cię prochami, abyś nie pamiętał o tym co dla ciebie zrobili, o tym jak ich głos, ich zdanie, ich stan zdrowia jest ważniejszy niż własny oddech? no powiedz mi. są jakieś spotkania typu AA? są jakieś spotkania, gdzie siadasz z całkiem obcymi ludźmi w kręgu i przedstawiasz się, opowiadasz o swoim chorym uzależnieniu od konkretnych par oczu? nie. tu nic nie da się zrobić - ci ludzie stali się cząstką ciebie. oni cię tworzą, oni są twoim fundamentem. twoim wszystkim. wasze drogi nagle się rozdzielają? świat nie zwolni tempa - pędzi dalej. nie złapiesz go na przystanku czy na dworcu. spotkasz jedynie gorzki smak kłamstwa i surowej, trudnej codzienności. zatracasz się. gubisz bez nich jak małe dziecko. jesteś bezbronny, niewinny.. tak cholernie uzależniony. /happylove
|
|
 |
Powinnam Mu wpajać, że jest w porządku, daję radę. Nie wspominać o żadnym detalu w postaci bólu pleców. Nie pozwalać Mu na wiadomość w stylu: "chodź, wymasuję". Nie kiedy to wszystko jest tak kurewsko niemożliwe, niedostępne, a najbardziej upragnione.
|
|
 |
Nie chce się ze mną kłócić - może tylko o poduszki czy rapera w głośnikach - a mimo to, nie przytakuje mi głupio na wszystko. Z podniesionym czołem zmierza się z moim charakterem i potrafi wytknąć mi błędy, nie opierając tego na swoich uczuciach, tym co Mu nie odpowiada we mnie, a wczuwając się wyłącznie w moją osobę i mówiąc "nie chcę tylko, żebyś potem czegoś żałowała, więc zastanów się czy na pewno chcesz to zrobić, powiedzieć". Słucham Go. Mimowolnie Go słucham, opierając to na dziwnie mocnej linii ufności. I zawsze ma rację, bez wyjątku, a ja boję się tego jak dobrze mnie już poznał.
|
|
 |
Życie to ciągłe czekanie na weekend, na wiosnę, na wakacje, na święta, na Niego, na Nią, na szczęście, na miłość. Ciągle czekamy aż uświadamiamy sobie, że nasze życie już minęło. Za późno jest na miłość, szaleństwa i podróże, więc czekamy na śmierć, przeczekując wszystko a nie przeżywając.
|
|
 |
Witam w świecie w którym największym błędem jest szczerość i wyrażanie własnego zdania, uważane za oznakę chamstwa. Tutaj, gdzie związki się ukrywa, swojego faceta mija się co dzień bez słowa jakby Go nie znając, po to, by móc kręcić z kilkoma jednocześnie bez większych konsekwencji. Tu, gdzie dostaję wiadomość "zobacz, co Ty w ogóle piszesz! gdybym wiedział, że taka jesteś to bym się w Tobie nie zakochał" i nie wiem czy śmiać się, czy od razu skończyć z tym życiem, bo do egzystowania wśród tak dojrzałych i doświadczonych osób, nie jestem chyba jednak wystarczająco godna.
|
|
 |
Wielkie pozdrawiam plus jeszcze większe powodzenia, kiedy na moje słowa potrafisz zaledwie milczeć, a broń wyciągasz dopiero włączając komunikator, żaląc się ziomkowi, który następnie powie mi jaka to dla Ciebie niemiła jestem, so sweet, honey.
|
|
 |
Wiem, Boże, ja wiem, że On ma gorzej ode mnie, że ciągłe zmiany środowiska, powroty i wyjazdy to jest dramat. Mam lepiej, bo zostaję, mając przy boku przyjaciół i cały ten burdel także, ale to i tak lepiej. I wiem, jak jest Mu ciężko i że powinnam Go wspierać, i zapewniać, iż damy radę, bo jakże inaczej, a na tą chwilę to ja rękawem ocieram łzy, kiedy tylko wypłyną na policzki, a On mnie wspiera, wkurwiony, że nie może być obok.
|
|
 |
MOJA MAMA ZWARIOWAŁA, PRZYGARNIE MNIE KTOŚ? :D Leży na łóżku, od kilkudziesięciu minut wygłaszając monolog, że musi przeprosić wiele osób, przejrzeć zdjęcia w kalendarzu na 2013, dać już teraz świąteczne prezenty, że nie chce być w pracy jak będzie koniec świata i może w ogóle zrobi sobie wolne... itd, itp. Postanowienie założone kilka tygodni temu, i jak dotąd wypełniane, o niejedzeniu od 18 nagle zerwane, bo do rozkmin dokłada wyjadanie mi płatków! ;s help.
|
|
|
|