 |
i proszę cię nie brnijmy razem w to bagno,
już wiem, że nie warto
|
|
 |
nie ogarniam swojego życia, nie ogarniam ludzi, którzy życzą mi jak najgorzej, a mijają mnie na ulicy mówiąc 'siema', nie ogarniam fałszywej przyjaźni, która ostatnio zdarza mi się często, nie ogarniam tej jebanej miłości, która ciągle wystawia mnie do wiatru. nie ogarniam siebie, życia, problemów. jestem słaba, w chuj słaba. nie daję rady, więc odsuwam się na bok.
|
|
 |
przychodzi taki moment w życiu każdego z nas, kiedy to opuszcza nas dziecięca naiwnośc, kiedy zaczynamy rozgraniczac, grupowac ludzi, dostrzegamy ich wady, dzielimy na złych, dobrych, tych którym warto zaufac i tych, którym ufamy ze świadomością, że kiedyś zawiodą. przychodzi taki moment, gdy zupełnie znika ciekawośc tego co znajduję się pod etykietką od Kubusia, gdy lody zaczynają smakowac zupełnie inaczej, a deszcz oznacza nużące siedzenie w domu zamiast skakania w kaloszach przez wielkie, osiedlowe kałuże. przychodzi taki moment kiedy do zaśnięcia niezbędny przestaje byc pluszowy miś, a gwarantem jest sms od Niego o treści 'dobranoc' , gdy zamiast Smerfów bardziej kręci nas kolejny odcinek ulubionego serialu, a standardowe dwa warkocze porzucamy dla burzy gęstych loków. doroślejemy, zmieniamy się.
|
|
 |
wiesz czego brakowało mi wtedy najbardziej? godzinnych rozmów, nie żadnych konkretnych, wszystkich, nawet tych zupełnie bez sensu. brakowało mi tego uśmiechu, tekstów typu ' mała mów co się dzieje, razem ogarniemy.' brakowało mi tej ironii w głosie. brakowało mi tego łobuzerskiego uśmiechu. tego magicznego błysku w oczach. brakowało mi Ciebie, wiesz?
|
|
 |
z drżącej dłoni wprost na mokry od deszczu chodnik upuściłam popierosa, którego zaraz potem przygniotłam czerwonym trampkiem, rękawem bluzy otarłam resztki łez zmieszanych z kroplami nocnego deszczu, uśmiechnęłam się, pierwszy raz od niepamiętnych czasów - zupełnie szczerze, bezinteresownie, postanawiając, że od dziś zaczynam nowy rozdział, prężnie ruszyłam naprzód ku przyszłości. obiecałam sobie, że zapracuję na godne podziwu wspomnienia.
|
|
 |
PDG ekipa robi tak rap, kotku. ♥
|
|
 |
To głupie serce nadal przyspiesza, słysząc Twoje imię..
|
|
 |
a gdybyśmy byli gotowi podjąć ryzyko związku, bylibyśmy razem i osobno jednocześnie. chciałabym móc dzielić z Nim wszystkie smutki, i radości, mieć Go przy sobie, kiedy będę potrzebować właśnie Jego obecności, móc się przytulić i usłyszeć, że zawsze będzie przy mnie. tutaj czar pryska, pojawia się odległość. dla mnie mesy i gadu to zdecydowanie za mało, potrzebuję Jego fizycznej obecności.
|
|
 |
|
Ludzie wybierają to co jest przyjemniejsze, dlatego piją kawę z mlekiem, wódkę z sokiem i kochają ciałem, a nie sercem.
|
|
 |
Bo widzisz, jeśli naprawdę kogoś kochasz, to nie zrezygnujesz z niego nigdy. Rozumiesz mnie? NIGDY. Choćby nie wiem co zrobił, gdzie był i z kim był. Zawsze wracasz, nieważne jakby Cię zranił. Czekasz i zastanawiasz się co teraz robi, gapisz się całymi dniami na telefon, oczekując że zadzwoni. Jeśli kogoś kochasz to o niego walczysz. Bezwarunkowo. O niego, o jego szczęście, o to żeby cieszył się każdym dniem, każdą chwilą. I nie poddajesz się - wiesz, że nie możesz się poddać, bo TA osoba jest wszystkim co masz na tym świecie, co Cię tu trzyma. Jest czymś więcej niż tlen, jest sensem każdego Twojego dnia, każdych Twoich wzlotów i upadków. A gdy upadasz, podnosisz się tylko i wyłącznie dla niej. Tak, to właśnie jest miłość. / chill.out
|
|
 |
|
siedząc na ławce, patrzyła na świeżo usypaną górę liści, które spadły z pobliskiej lipy. wiatr przedzierał się przez jej grube poncho, sprawiając, że miała dreszcze. zbliżała się zima, oddając ciepłe dni zapomnieniu. słońce wciąż podejmowało nieudolne próby nagrzania powietrza, jednak z każdym dniem jakby zaczynało brakować mu siły, chowało się za horyzontem coraz szybciej. ludzie uciekali do swoich domów, kryjąc się w ciepłych czterech ścianach z kubkami wypełnionymi po brzegi jaśminowymi herbatami. nigdy nie lubiła parkowych ławek. były za niskie i zbyt niewygodne. a jednak kochała parki i nuty melancholii, które odkrywała w mijających ją ludziach. czasami najdrobniejszy szczegół potrafił przywołać przed jej oczy wspomnienia, choćby kolor szalika czy wypowiedziane na głos słowo. z wiekiem jej umysł stał się ogniskiem retrospekcji, w którym wszystko potrafiło wzniecić ogień. / inspiria.
|
|
 |
samotny spacer w śniegu, z muzyką w uszach i łzami na policzkach .
|
|
|
|