 |
szłam dzisiaj przez zaśnieżoną ulicę, a moje rzęsy kleiły się od nadmiaru białych śnieżynek, które niezdarnie pruszyły na moją twarz schowaną za brzoskwiniową chustą. zobaczyłam kobietę ciągnącą sanki z małym chłopcem. przypomniało mi się kiedy i ja byłam mała, a mama opatulała mnie w ciepły koc i sadzała na sanki. siedziałam cała ucieszona patrząc w białe niebo. odgarniałam rękoma śnieg, w okół sanek podczas jazdy, a tata tylko krzyczał, że pobrudzę rękawiczki. patrzyłam z zazdrością na zmarzniętego chłopca. myślałam o tym jaki jest szczęśliwy. nie świadom tego jakie okrucieństwa, przygotowało dla niego to podłe życie. jedynym jego problemem zapewne było to którą zabawkę powinien zabrać do przedszkola i to, że kolega nie chce z nim układać klocków. nie spodziewa się tego jak w przyszłości będzie cierpiał. tego ile zostanie mu zadanego bólu. nie ma pojęcia o tym ile wyleje łez przez ludzi, którzy teraz wydają się świetni kompanami, ponieważ biorą go na kolana i rozpieszczają słodyczami
|
|
 |
Nie żałuje ani dnia, nie żałuje ani chwili..
|
|
 |
lubię prowokować, wrednie się odzywać i mieć wyjebane na wszystko:)!
|
|
 |
ile Ci zapłacić by zobaczyć jak się szmacisz?
:d
|
|
 |
kłóciliśmy się. wyzywałam Cię od najgorszych. dostałeś kilka razy ode mnie w twarz. nie żałowałam, kiedy wyszedłeś trzaskając drzwiami. byliśmy kwita. płakałam, ale to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. łzy w moim życiu stały się równie neutralną czynnością co mycie zębów. płacz w porównaniu do tego uczucia które mnie przepełniało, kiedy odebrałam telefon od jakiegoś starszego, zachrypniętego policjanta, mówiącego mi, że zginąłeś w wypadku, są niczym. uczucie, które rozdzierało moje wnętrzności od środka. to paskudne uczucie, jakby Twoją klatkę piersiową przygniatało coś w rodzaju kilkudziesięcio kilogramowego głazu. nic nie równa się ze świadomością, że moje ostatnie słowa, które skierowałam w Twoją stronę, brzmiały; 'życzę Ci, aby Cię szlag trafił!' te niewyobrażalne wyrzuty sumienia, jak gdybym to ja była sprawczynią tego wypadku. jak gdybym to ja zajechała Ci tą cholerną drogę.
|
|
 |
Siedziała z papierosem w dłoni i napawała się tym wspaniałym uczuciem, że już go nie potrzebuje do szczęścia.
:)
|
|
 |
Jesteś kobietą, której nie można mieć. By Cię kochać bez oddechu, mężczyzna musiałby zmienić się w kamień, w drzewo, w wodę i rozmyć się w Twoim istnieniu. Bo jego słowa przy Tobie stają się ulotnymi, nie zaś wyrytymi w białym kamieniu. On, woli być nieogolonym skrzypieniem podłogi niż przeraźliwie przeźroczystą tęsknota za Twoją doskonałością. Nie zniesiesz przecież więzienia wierności, miłości i strachu.
|
|
 |
siadam czasem na parapecie, w otwartym oknie i patrzę na zasypane miasto. nikogo wtedy nie potrzebuję, wiem, że mogę liczyć tylko na siebie i choćby nie wiem co muszę dać radę. myślę, że kiedyś wyjadę stąd w chuj daleko, gdzie nikt mnie nie będzie znał . zostanę światowej sławy geologiem. będę szczęśliwa .
i wtedy zawsze robi mi się tak potwornie zimno , że muszę zejść , zamknąć okno i wrócić do rzeczywistości.
|
|
 |
Powiedzcie mi jeszcze jak w życiu skończe,
ile dzieci urodze,kiedy dostane po mordzie?
kto mnie nienawidzi,ilu ludzi mnie kocha?
co robi moja matka i kim jest moja siostra?
Powiedzcie mi jeszcze jak w życiu skończe?powiedzcie mi jeszcze! ;]
|
|
 |
Plotki,plotki jaka jest ich moc?
XXIwiek a pierdolą non stop! ;]
|
|
|
|