![Mam wykładać kolejne dowody na to że bez niego nie ma mojej normalności? Coś prócz tego że prawie przez trzy lata skrupulatnie na moich wargach pojawiały się zapewnienia że On to przeszłość to już skończone i nigdy więcej chociaż serce paplało mi od rzeczy zupełnie coś innego doskonale wiedząc iż ono weźmie w kwestii moich postanowień górę. Tu nie chodzi o to że gdyby teraz go zabrakło nie doszłabym do siebie. Wszystko byłoby we względnej normie: wciąż treningi wciąż uśmiech wciąż kroki naprzód. Sęk w tym że nie ma normalności z poranionym sercem. Uwierają Cię jego opatrunki budzi Cię po nocach jego jęk przez te defekty zapominasz o oddychaniu.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Mam wykładać kolejne dowody na to, że bez niego nie ma mojej normalności? Coś prócz tego, że prawie przez trzy lata skrupulatnie na moich wargach pojawiały się zapewnienia, że On to przeszłość, to już skończone i nigdy więcej, chociaż serce paplało mi od rzeczy zupełnie coś innego, doskonale wiedząc, iż ono weźmie w kwestii moich postanowień górę. Tu nie chodzi o to, że gdyby teraz go zabrakło, nie doszłabym do siebie. Wszystko byłoby we względnej normie: wciąż treningi, wciąż uśmiech, wciąż kroki naprzód. Sęk w tym, że nie ma normalności z poranionym sercem. Uwierają Cię jego opatrunki, budzi Cię po nocach jego jęk - przez te defekty zapominasz o oddychaniu.
|
|
![Już widzę te przygotowania do bierzmowania z księdzem który na lekcji śpiewa kawałki Nirvany a na fejsie ma ustawiony status to skomplikowane propsy!](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Już widzę te przygotowania do bierzmowania z księdzem, który na lekcji śpiewa kawałki Nirvany, a na fejsie ma ustawiony status "to skomplikowane", propsy!
|
|
![Tyle? Już skończyło się to co miałaś mi dać? Miałaś mi dać nieskończone szczęście. I teraz to by było na tyle? burknąłeś pijąc kilka łyków czerwonego wina prosto z butelki. Obserwowałam Twoje odbicie w szybie okna która zaparowała już od mojego gorącego oddechu. Mam iść? zapytałeś a ja wciąż milczałam. Kiedy zbierałeś swoje rzeczy ja zdobyłam się na odwagę. Z tym szczęściem o którym tak uwielbiasz mówić to trochę skomplikowane. Ja chciałam dać Ci je w postaci miłości. Prosty podarunek lecz tak jak z każdym innym prezentem mogłeś go nie przyjąć. Nie wiem co się z nami stało. Wiem że wypruwałam sobie z piersi serce i wyciągałam je do Ciebie na dłoniach. I wiem że Ty nie wyciągnąłeś po nie swoich. Przewiercałeś mnie spojrzeniem na wylot. Czy poprosiłam byś wsypał sól w tą otwartą ranę pustkę po sercu...? Przegrałaś tą grę rzuciłeś lecz ostatnia sekunda widoku Twoich oczu uświadomiła mi że Ty również nie wygrałeś.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
- Tyle? Już skończyło się to, co miałaś mi dać? Miałaś mi dać nieskończone szczęście. I teraz, to by było na tyle? - burknąłeś, pijąc kilka łyków czerwonego wina prosto z butelki. Obserwowałam Twoje odbicie w szybie okna, która zaparowała już od mojego gorącego oddechu. - Mam iść? - zapytałeś, a ja wciąż milczałam. Kiedy zbierałeś swoje rzeczy, ja zdobyłam się na odwagę. - Z tym szczęściem, o którym tak uwielbiasz mówić, to trochę skomplikowane. Ja chciałam dać Ci je w postaci miłości. Prosty podarunek, lecz tak jak z każdym innym prezentem, mogłeś go nie przyjąć. Nie wiem co się z nami stało. Wiem, że wypruwałam sobie z piersi serce i wyciągałam je do Ciebie na dłoniach. I wiem, że Ty nie wyciągnąłeś po nie swoich. - Przewiercałeś mnie spojrzeniem na wylot. Czy poprosiłam, byś wsypał sól w tą otwartą ranę, pustkę po sercu...? - Przegrałaś tą grę - rzuciłeś, lecz ostatnia sekunda widoku Twoich oczu uświadomiła mi, że Ty również nie wygrałeś.
|
|
![To takie prymitywne. Słuchać jak ktoś mówi Ci że odchodzi i uświadamiać sobie iż wcale nie zabiera Cię ze sobą a porzuca tutaj samą reagować lekkim uśmiechem pozorującym zrozumienie. Tak rozumiem tak tak tak podczas kiedy całe wnętrze krzyczy z pytaniem: dlaczego? Byłam niewystarczająca? Niezbyt dobra? Przekonujesz siebie że jesteś w stanie skończyć to z klasą patrząc mu w oczy. Uparcie odsuwasz od siebie świadomość że wpatrujesz się w jego źrenice bez łez które szklą Twoje spojrzenie. Oczywiście. Rozumiem zapewniasz. Nie przytula Cię na pożegnanie a kiedy odwraca się mimowolnie wyciągnięte ręce wędrują w jego stronę przeszywając chłodne powietrze. Koniec września liście spadają Ci pod stopy. Pękło Ci serce to nic.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
To takie prymitywne. Słuchać jak ktoś mówi Ci, że odchodzi i uświadamiać sobie, iż wcale nie zabiera Cię ze sobą, a porzuca tutaj samą; reagować lekkim uśmiechem, pozorującym zrozumienie. Tak, rozumiem, tak, tak, tak, podczas kiedy całe wnętrze krzyczy z pytaniem: dlaczego? Byłam niewystarczająca? Niezbyt dobra? Przekonujesz siebie, że jesteś w stanie skończyć to z klasą, patrząc mu w oczy. Uparcie odsuwasz od siebie świadomość, że wpatrujesz się w jego źrenice bez łez, które szklą Twoje spojrzenie. "Oczywiście. Rozumiem", zapewniasz. Nie przytula Cię na pożegnanie, a kiedy odwraca się, mimowolnie wyciągnięte ręce wędrują w jego stronę, przeszywając chłodne powietrze. Koniec września, liście spadają Ci pod stopy. Pękło Ci serce, to nic.
|
|
![A przy Nim to już nie są motylki w brzuchu. To milion trzepoczących skrzydełek w sercu.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
A przy Nim to już nie są motylki w brzuchu. To milion trzepoczących skrzydełek w sercu.
|
|
![Mija szesnasty rok mojej obecności w tym miejscu na tym świecie wśród wszystkich tych ludzi. Krótko. Marny odcinek czasu niosący świadomość że większość jeszcze teoretycznie przede mną. Zamykam powieki uśmiech. Opuszkami palców prawej dłoni przejeżdżam po lewej. Powoli delikatnie. To nie to samo ale idea jest bardzo podobna. Przypominam sobie jego palce idealnie wpasowujące się w moje chłonące wszystkie fragmenty mojego ciała wplatające się we włosy ciepłe... Każdego dnia staję przed masą ludzi wymieniam spostrzeżenia przeprowadzam rozmowy. Nowe znajomości i pewność że nie będzie drugiego takiego kogoś jak On serce nie zabije w taki sposób.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Mija szesnasty rok mojej obecności w tym miejscu, na tym świecie, wśród wszystkich tych ludzi. Krótko. Marny odcinek czasu, niosący świadomość, że większość jeszcze teoretycznie przede mną. Zamykam powieki, uśmiech. Opuszkami palców prawej dłoni przejeżdżam po lewej. Powoli, delikatnie. To nie to samo, ale idea jest bardzo podobna. Przypominam sobie jego palce - idealnie wpasowujące się w moje, chłonące wszystkie fragmenty mojego ciała, wplatające się we włosy, ciepłe... Każdego dnia staję przed masą ludzi, wymieniam spostrzeżenia, przeprowadzam rozmowy. Nowe znajomości i pewność, że nie będzie drugiego takiego kogoś, jak On, serce nie zabije w taki sposób.
|
|
![Gorąca kąpiel po której mimowolnie marznę. Naciągam bluzę. Zaciskam szczęki starając się nie dygotać. Cholera nie śpię na dworze. Dwadzieścia i kilka stopni sporo. Mąci mi się w głowie od natłoku myśli. Obrazy słowa wydarzenia wszystko uderza we mnie mówi do mnie. Dłonie wciskam w kieszenie biegnąc do łóżka i zagryzam dolną wargę. W porządku. Jest dobrze. Zaraz wszystko wróci do normy. Zimno wciąż. Mimo ciepłej kołdry gorącej herbaty grubej bluzy. Przeszywająca świadomość że powinno być tu dodatkowe ciepło opuszki palców powinny płonąć od zetknięcia z jego ciepłym brzuchem podobnie jak teraz sine z zimna usta wtedy ogrzewane jego oddechem.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Gorąca kąpiel po której mimowolnie marznę. Naciągam bluzę. Zaciskam szczęki, starając się nie dygotać. Cholera, nie śpię na dworze. Dwadzieścia i kilka stopni, sporo. Mąci mi się w głowie od natłoku myśli. Obrazy, słowa, wydarzenia - wszystko uderza we mnie, mówi do mnie. Dłonie wciskam w kieszenie, biegnąc do łóżka i zagryzam dolną wargę. W porządku. Jest dobrze. Zaraz wszystko wróci do normy. Zimno, wciąż. Mimo ciepłej kołdry, gorącej herbaty, grubej bluzy. Przeszywająca świadomość, że powinno być tu dodatkowe ciepło, opuszki palców powinny płonąć od zetknięcia z jego ciepłym brzuchem, podobnie jak teraz sine z zimna usta - wtedy ogrzewane jego oddechem.
|
|
![Podkurczam nogi pod samą szyję opatulając się kołdrą. Kubek herbaty w dłoniach parzy je co wywołuje uśmiech bo choć przez chwilę jest mi niedobrze w drugą stronę nie za zimno. Kiedy ustają dreszcze spowodowane ówczesnym zmarznięciem wyciągam dłoń po książkę kartkuję strony czytam je czasem fragmenty raz początek raz koniec analizując w jednej chwili w drugiej nie odbierając słów którymi zadrukowane są strony. Mam koło siebie drugą poduszkę i patrzę na nią jak na uosobienie pustki która mnie okala. Z lekkim przerażeniem uświadamiam sobie że chciałbym nawet by marudził o włączonym świetle wkurzał się że zamiast spać czytam cokolwiek. Zaciskałby dłoń na moją udzie z wymownym spojrzeniem. Ustąpiłabym mu. Tak miałabym komu ustąpić.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Podkurczam nogi pod samą szyję, opatulając się kołdrą. Kubek herbaty w dłoniach, parzy je, co wywołuje uśmiech bo choć przez chwilę jest mi niedobrze w drugą stronę, nie za zimno. Kiedy ustają dreszcze, spowodowane ówczesnym zmarznięciem, wyciągam dłoń po książkę, kartkuję strony, czytam je, czasem fragmenty, raz początek, raz koniec, analizując w jednej chwili, w drugiej nie odbierając słów, którymi zadrukowane są strony. Mam koło siebie drugą poduszkę i patrzę na nią jak na uosobienie pustki, która mnie okala. Z lekkim przerażeniem, uświadamiam sobie, że chciałbym nawet, by marudził o włączonym świetle, wkurzał się, że zamiast spać czytam - cokolwiek. Zaciskałby dłoń na moją udzie z wymownym spojrzeniem. Ustąpiłabym mu. Tak, miałabym komu ustąpić.
|
|
![poważnie słabo mi się robi już przy samym odbieraniu telefonu a kiedy słyszę Jego dobry wieczór skarbie nie widzę innej opcji niż przytrzymać się czegoś. ostatkami sił dochodzę do łóżka podpierając się ścian a na każde kolejne słowo które mówi w moim kierunku szczelniej opatulam się kołdrą. jeśli na fizyce zapytają Cię o dźwignię dwustronną spokojnie możesz stwierdzić iż to moje przeciwieństwo to jak dużo mam Go w środku w sercu ani trochę nie równa się opustoszeniu na zewnątrz.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
poważnie, słabo mi się robi już przy samym odbieraniu telefonu, a kiedy słyszę Jego "dobry wieczór, skarbie" nie widzę innej opcji, niż przytrzymać się czegoś. ostatkami sił dochodzę do łóżka, podpierając się ścian, a na każde kolejne słowo, które mówi w moim kierunku, szczelniej opatulam się kołdrą. jeśli na fizyce zapytają Cię o dźwignię dwustronną, spokojnie możesz stwierdzić, iż to moje przeciwieństwo - to jak dużo mam Go w środku, w sercu, ani trochę nie równa się opustoszeniu na zewnątrz.
|
|
![To wygląda jak... nie wiem z jakiegoś filmu. On wyjeżdża Ty tęsknisz On tęskni w ogóle takie rozmowy przez tele... Jeszcze listy do siebie wysyłajcie. Film nakręcą! Albo książkę ktoś napisze najprędzej Ty A głuptas♥](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
"To wygląda jak... nie wiem, z jakiegoś filmu. On wyjeżdża, Ty tęsknisz, On tęskni, w ogóle takie rozmowy przez tele... Jeszcze listy do siebie wysyłajcie. Film nakręcą! Albo książkę ktoś napisze (najprędzej Ty)" A, głuptas♥
|
|
![odchodząc oczy zalały się łzami jakaś kula stanęła w gardle a ręce zaczęły się trząść. to koniec. koniec wszystkiego. powiedziała i zatopiła się w nicości.](http://files.moblo.pl/0/9/31/av65_93196_293bedf9f684cdf09b1f54d.jpeg) |
odchodząc , oczy zalały się łzami , jakaś kula stanęła w gardle a ręce zaczęły się trząść. - to koniec. koniec wszystkiego. powiedziała i zatopiła się w nicości.
|
|
|
|