 |
|
Mieliśmy zaczynać wszystko na nowo, lecz to było tylko słowo. Jedno z wielu, nic nie znaczące, niczego w sobie nie kryjące. Omamiłeś, nadzieją karmiłeś. Ona była twojego życia panią, jakże zrujnowaną, podłą suką zakłamaną. Mimo bólu jaki zadała, innym po kątach się oddawała. Najmniej istotne ile cierpiałeś, że sobie rady nie dałeś. Teraz jesteś szczęśliwy u boku pięknej dziewczyny, a ja zwiedzam kolejne magiczne krainy. Oszalałam. Nabrać się ja głupia dałam, twoim utrapieniem się stałam. Czekałam, czekam mimo, że się nie doczekam. — melancolie
|
|
 |
|
Miało być wspólne życie, a tymczasem kolejne loty kończą się o świcie. W blasku wschodzącego słońca nikniesz. — melancolie
|
|
 |
|
Każde twoje słowo słyszę w myślach, każdy twój śmiech ukryty w pociskach. Rani wnętrze, rozdzierając serce. Nie kłamałeś, zmieniłeś zdanie. Rozczarowałeś... — melancolie
|
|
 |
|
Wszystkiego się wyrzeknę, tylko nie każ mi wyrzec się ciebie do kresu mych dni.
|
|
 |
|
"Kobieto nie proś, ze mną będzie ciężko. Ktoś mnie zranił mocno i widziałem piekło, które przysłoniło mi całe świata piękno. Chciałem to naprawić i znowu źle trafiłem, więc nie dziw się, że mogę być zimnym skurwysynem. Dziś daj mi weekend, daj mi chwilę, daj mi być beztroskim"
|
|
 |
|
Szłyśmy po nieśmiertelność, a rozjebałyśmy się na ostatnim zakręcie przed wspólną przyszłością.
|
|
 |
|
"Bo w tym wszystkim jest serce, reszta to ciało i skóra"
|
|
 |
|
A miało tak inaczej być tu, tak mało mam i nie ugram raczej nic już. Tak samo masz, więcej strat niż zysków. Gdzieś tam jesteś, gdzieś tam jestem zamiast być tu i chuj.
|
|
 |
|
Piękne wieczory, trudne ranki.
|
|
 |
|
"Jeśli wypuścisz mnie, nie dogonisz mnie"
|
|
 |
|
Chcę posprzątać pokój z Twoich słów, z Twojego zapachu. Ale jest jakby częścią tego pomieszczenia. I nie mogę się go pozbyć. Jesteś częścią wszystkiego.
|
|
 |
|
I to uczucie autodestrukcji, które w sumie Ci nie przeszkadza.
|
|
|
|