 |
Jednym słowem wszystko się pierdoli, a ja siedzę w gruzie pełnym jebanych wyrzutów sumienia, bólu i resztek tego co zostało z mojego serca.
|
|
 |
|
nie mam pojęcia, czy chociaż podejrzewasz, ile dla mnie znaczysz . nie zdajesz sobie sprawy pewnie z tego, jak cholernie cierpię gdy słyszę, że jesteś nie w humorze, że w twoim głosie nie ma tego uśmiechu . kurewsko wnerwia mnie wtedy moja bezsilność . świadomość, że tak mało mogę zrobić, żebyś znów się uśmiechnął . albo gdy piszesz te pieprzone trzy kropki na końcu zdania w smsie . wtedy już wiem, że pewnie leżysz tam u siebie i nawiedzają cie chore myśli . i co ja wtedy mogę zrobić ? przecież nie przybiegnę do ciebie, nie przytulę mocno i nie zapewnię, że będzie dobrze, choć kurewsko mocno bym tego chciała . sama potem łażę jak zombi po pokoju albo położę się na łóżko, zgaszę światło w pokoju i tuląc telefon do piersi modlę się, żeby nic nie zaprzątało twojego szczęścia .
|
|
 |
dobrze, że są ludzie, którzy potrafią doprowadzić mnie do łez szczęścia!
takie piękne dwa dni, nie ma czasu na zamartwianie się,
|
|
 |
najlepiej, cuda się zdarzają!
euforia poziom max,
|
|
 |
poszukuję motywacji i samozaparcia,
|
|
 |
schodami do raju, niemozliwe nie istnieje
|
|
 |
tak jak dawniej, cudownie!
co jak co, ale jestem z siebie dumna!
tyle zbiegów okoliczności,
a ja wciąż czekam na cud
jeszcze miesiąc, dam radę!
uśmiech nie znika, nie ma mowy!
|
|
 |
giń wirusie, nie ma czasu na katar, kichanie i choróbsko,
czas się wziąć w garść,
|
|
 |
to co kiedyś niemożliwe, dziś staje się prawdziwe,
odcinamy się od świata, słuchawki w uszy i prowadźcie nogi!
ograniczenia to my sami, kolejny raz
|
|
 |
byle do weekendu i jestem w raju
|
|
|
|