 |
Klęknęłam przy drewnianym konfesjonale ,a do moich oczu dostały się łzy gdy usłyszałam głos księdza . Drżącym głosem zaczęłam - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus . Sama nie wiem kiedy ostatni raz byłam u spowiedzi , kiedy w ogóle odwiedziłam kościół nie pamiętam . - przełknęłam ślinę , nie mogąc wypowiedzieć kolejnych słów . - Nie musisz bać się Boga , on przyjmuje każdego z otwartymi rękoma - powiedział mężczyzna , po czym odchrząknął na znak , żebym kontynuowała . - Tylko , że ten cały idealny Bóg zabiera do siebie osoby , które miały przed sobą całe życie , które były ważne dla innych - podniosłam ton głosu , gdy pierwsze łzy wylądowały na szaliku przewiązanym niedbale przez moją szyję . - Widzisz , Bóg zabiera te osoby bo były mu potrzebne . Każdy kiedyś odejdzie .Taka wola Boża - ksiądz swoimi opanowanym tonem skierował do mnie słowa , które sprawiły , że zaczęłam łkać . - Pieprzyć Boga ! - krzyknęłam wychodząc z kościoła .
|
|
 |
Cześć , masz gdzie spać ?
|
|
 |
Leżąc nieruchomo na łóżku , wchłaniając zapach twoich ulubionych perfum , który jeszcze unosi się w pokoju po twej ostatniej wizycie , delektując się muzyką wypływającą z głośników , wiem , że nie chciałabym zamienić cię nawet na największy ideał .
|
|
 |
Wiesz jak to jest tęsknić ? Znasz to pojęcie ? Doświadczyłeś kiedyś tęsknoty , która powoli zżera serce , kopie duszę i zniewala rozum ?
|
|
 |
Moje serce łamie się na kilkaset kawałków . Zarysowana dusza upada razem z moim ciałem . Nie czuję już nic , kompletnie nic . Jakieś nic nie znaczące słowa dochodzą do moich uszu . W pewnym sensie umieram . Miłość ulatnia się razem z dymem tytoniowym , który krąży bezlitośnie nad moją głową . Szczęście odchodzi , nawet się nie żegnając . Samotność pije razem ze mną Jacka Danielsa . Cierpię .
|
|
 |
-Jak możesz nadal wierzyć w miłość? Przecież chłopak cię zostawił..
- Właśnie, chłopak, a nie miłość.
|
|
 |
A może po prostu zbyt rzadko zdajemy sobie sprawę jak wielkie szczęście mamy obok?
|
|
|
|