 |
Wszystko się kruszy, coś się zaczyna, coś się kończy. Każdy związek, każdy nowy rozdział, każde szczęście, każda przyjaźń. Nie ma nic.I wiesz, może właśnie to mnie pokusiło, aby do tego wrócić. Wciąż słyszę Twoje słowa, że miłość to tylko bajki dla małych dzieci, więc chciałam poczuć się jak dziecko. Chciałam przyjść do mojego księcia, sam przecież nie zaszczyci mnie swoją obecnością. Chciałam tylko, żeby wróciły czasy dzieciństwa, aby powróciła ta mała dziewczynka, która wierzyła w bajki o księżniczce i księciu, chciałam, żeby bajka stała się rzeczywistością, ale to jest niemożliwe. Trafiłam nie do tego księcia. ramiona były jakieś obce, twarz niby znajoma ale nie Twoja. Pomyliłam drogi i doszłam do złego królestwa, gdzie panuje chaos, gdzie śmierć czyha na każdym kroku, a Bóg zapomniał o tym małym punkciku na planecie, bo na tronie siedzi diabeł. Namawia Cię do złego, sprowadza na złą drogę. A wiesz co jest najgorsze? Wejdziesz w progi jego zamku,a on nie będzie chciał Cię wypuścić.
|
|
 |
Znowu to zrobiłam. Miałam przestać, miałam do tego już nie wracać. Przecież obiecałam. Jestem zła, nie powinno mnie tu być. Nie umiem nawet dotrzymać obietnicy, którą złożyłam najważniejszej osobie w życiu. Jestem beznadziejna. Mam wielki chaos w głowie, połowy tego wszystkiego nie pamiętam, nie wiem co się działo, nie wiem jak skleić słowa. Burdel w głowie tak samo jak w życiu. Nie zasługuję na nic, na nikogo. Ktoś taki jak ja nie powinien się urodzić. Nie umiem sobie wybaczyć, że znowu do tego dopuściłam przez własną głupotę, strach i samotność, która tak często tu przebywa. Jak ktoś może mi wybaczyć coś takiego? No, powiedz, jak? Tylko nie pocieszaj, nie pisz, że będzie dobrze, bo kurwa nic nie będzie dobrze. Świat się wali, a ja nie próbuje się wydostać się spod jego gruz, tylko coraz bardziej pozwalam, aby mnie przygniatały. Zdecydowanie nienawidzę siebie.
|
|
 |
Nie potrafię uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Moje życie obrało dziwny tor. Wszystko toczy się tak jakby poza mną. Nie poznaję samej siebie i nigdy nie sądziłam, że jestem zdolna do takich rzeczy. Ranię nie tylko jego, ale i siebie. Nie mam pojęcia po co to robię. Zapraszam go do swojego życia, chociaż tak naprawdę tego nie chcę. Patrzę na niego pustym wzrokiem, a on gdyby mógł wlałby we mnie całą miłość tego świata. Tuli mnie, a ja nie czuję nic, wmawiam sobie tylko, że tak jest dobrze i to pozwoli zapomnieć mi o dawnym życiu. Jestem podła robiąc to wszystko, bo tak naprawdę, nawet gdy spędzam czas w jego towarzystwie to w głowie ciągle jest ktoś inny. Coraz bardziej gubię się w swoich czynach i z dnia na dzień coraz trudniej mi z tego się wyplątać tak żeby mniej bolało. Już nie wiem, co mam robić i gdzie szukać ratunku, ale to wszystko mam na swoje życzenie. To ja sama tak sobie namieszałam, naiwna. / napisana
|
|
 |
Czasem jeszcze po cichu, w głębi duszy proszę Boga o Twój powrót. Jednak kiedyś przestanę na Ciebie czekać, a jeżeli akurat wtedy zechcesz wrócić to mam nadzieję, że zrozumiesz moją obojętność i tą pustkę w oczach wypaloną Twoją tak długą nieobecnością. / napisana
|
|
 |
Nie chcę nic czuć, a ciągle czuję strach. Jest jak chodzący za mną cień, śledzi mnie i czeka na odpowiednią okazję, aby zaatakować. Kiedy już wejdę w ciemny zaułek mojej duszy, wyłania się zza rogu i zaciąga mnie dalej w ciemność, wie, że jej się boję. Mój przyjaciel strach, wszędzie gdzie nie pójdę jest ze mną. Ostatnio nawet w snach czuję jego obecność, widzę jego przepełnione złem oczy. Nie wiem jak się go pozbyć, jak od niego uciec. Nie chcę go czuć, nie chcę czuć nic. Wyjmuję ostatnie trzy dychy z portfela i idę na osiedle. Właśnie do tego dążysz przyjacielu? Abym znowu znalazła się w cieniu przed światem, pozbyła się jakichkolwiek uczuć i została tylko przy Tobie? Chcesz, abym zaczęła jeszcze bardziej bać się ludzi i świata, chcesz zamknąć mnie w swojej klatce, a ja nie mam sił, by walczyć. Biorę portfel, paczkę fajek i lufkę, wiedząc, że dzisiaj też będziesz mi towarzyszył.
|
|
 |
Mam wrażenie, że każdego dnia rozpadam się na coraz to mniejsze kawałki. Coś we mnie pękło, to chyba serce pokruszyło się na małe cząsteczki, których nie da się skleić. Nie czuję jak bije, czuję tylko ból zadawany przez milion ostrych kawałków szkła. Gdybym poszła do kardiologa, zdziwiłby się, bo powinnam już dawno nie żyć. Nie można funkcjonować bez serca. Przestraszyłby się, stałby przed nim trup, blada twarz, sine oczy, wychudzone ciało. Trup bez serca, bez uczuć, który nie nie może trafić na cmentarz, boi się przejść na druga stronę, więc krąży po świecie, szukając dla siebie miejsca, z nadzieją , że znajdzie je przy nim, a on sprawi, że jakimś cudem serce poskłada się w jedną całość.
|
|
 |
Do cholery. Zrób coś wreszcie żebym przestała cierpieć, żebym nie musiała już płakać i myśleć o tych złych rzeczach. Bądź powodem moich uśmiechów, mojego szczęścia. Zrób coś, nie wiem, odezwij się, przyjdź, uśmiechnij się, przytul mnie, powiedz, że żałujesz i pragniesz wszystko naprawić. Zrób cokolwiek, przecież nie powinieneś pozwalać mi cierpieć, nie Ty. / napisana
|
|
 |
Nie wyobrażam sobie życia, gdyby miało cię tutaj nie być - pamiętasz to jeszcze? Pamiętasz wspólne poranki i uśmiechy, które mówiły więcej niż słowa, bo w tamtych chwilach były one zbędne? Spojrzenia, które pieściły czulej niż dłonie. Obietnice złożone ustami na mojej szyi. Pamiętasz splecione ręce, które nigdy nie chciały się rozłączyć? Albo nasze przejażdżki po nieznanych miastach, bo akurat tam zatrzymał się mój palec na mapie? Pamiętasz naszą kłódkę na moście w Paryżu i zapieczętowanie miłości pocałunkiem przepełnionym uczuciem, które było tak prawdziwe, że aż bolało? Pamiętasz wspólne noce, gdy obserwowaliśmy gwiazdy, starając się zrozumieć ich położenie? Albo gdy zwiedzaliśmy miasta o świcie, bo miały w sobie magię, której nikt inny nie był w stanie dostrzec? Pamiętasz smak moich ust i ciepło przytulanego ciała? Pamiętasz mnie jeszcze? [ yezoo ]
|
|
 |
Najtrudniejsze jest to, że przez kilka dni jest dobrze, żyję swoim torem, staram się uśmiechać, planuję swoją przyszłość, robię coś dla siebie, a później zdarza się dzień, nawet nie dzień ale godzina albo dwie, które wszystko rozpierdalają. Nadchodzi moment kiedy przypominam sobie jak razem było nam dobrze i kładę się na podłodze zwinięta w kłębek, zamykam oczy i widzę Ciebie. I wtedy ból rozrywa moje serce na milion kawałeczków, po raz kolejny i tak bezlitosny. Znów wszystko wraca do tego momentu kiedy usłyszałam, że nie chcesz już Nas. Cała siła, którą wypracowałam w sobie umyka. To wszystko tak doskonale udowadnia, że nie wyzwoliłam się jeszcze ze szponów bolesnej miłości i nie zanosi się na to, że szybko się uwolnię. / napisana
|
|
 |
Myślisz, że masz już na tyle sił aby na nowo zachłysnąć się szczęściem i przeżyć te wszystkie piękne chwile, co kiedyś? Myślisz, że dałabyś radę spojrzeć w inne oczy i ujrzeć w nich cały świat? Czy mogłabyś zatonąć w innych ramionach mówiąc, że to najbezpieczniejsze miejsce na ziemi? Czy będziesz potrafiła podarować swoje serce komuś innemu? Jesteś na to wszystko gotowa? A może boisz się rozczarowania, rozstania, łez, bólu i tęsknoty? Może jeszcze coś Cię blokuje i sprawia, że cały czas stoisz w miejscu? Bo wiesz, ja ciągle boję się kolejnej porażki i dlatego uciekam od miłości. / napisana
|
|
 |
Nie przestajemy kochać, my uczymy się żyć ze złamanym sercem i niespełnioną miłością. Nie przestajemy czuć bólu, my tak zwyczajnie przyzwyczajamy się do jego siły. Nie jesteśmy tacy jak kiedyś, my pozorujemy normalność. Nie zapominamy o przeszłości, my tylko udajemy, że ona już dawno się dla nas nie liczy. / napisana
|
|
 |
Gdzie podziały się te wszystkie uczucia, o których tak wiele mówimy? / napisana
|
|
|
|