 |
Pomimo tego jak bardzo bym chciał to ona nie jest Tobą,...
|
|
 |
dzień po rozstaniu, kiedy z podpuchniętą od płaczu twarzą nie zastałam żywej duszy w domu - była tylko ta zaklejona koperta, a obok niej krótka informacja od mamy, że znalazła ją przed drzwiami, gdy wychodziła. Jego kaligrafia, moje imię na wierzchu, i treść - 'z narkomanem to jest tak, że się boi. i bierze, żeby się nie bać. jak ja. jak inni. ja się bałem. bałem się, że Cię stracę, że przestaniesz mnie kochać. grzałem, bo było pięknie. i Ty byłaś. teraz Cię nie ma, a ja nie umiem przestać. pozbierać się? bez serca?' i był mój cholerny krzyk rozdzierający gardło, łzy oblewające policzki i wiadomość od wspólnego kumpla, że się zabił. każdego poranka tam staję, przyglądając się płycie nagrobnej, Jego uśmiechniętej twarzy i napisowi: tak było prościej.''
|
|
 |
naciągnęłam mocniej bluzę na drżące dłoni przytrzymując butelkę z piwem między kolanami. - to chore, nie? - wybełkotałam przełykając kolejny łyk. szumiało mi w głowie, lecz wyłapałam, że cicho łkam pod nosem. - zostawił mnie. to koniec, przesadziłaś, odchodzę! dupek. a mówił, że mnie kocha, nigdy mnie nie zrani. - jęknęłam podnosząc wzrok na swojego towarzysza. - jesteście cholernymi skurwielami, wiesz? i byście tylko ruchali, pili, ranili i odchodzili. dzięki za coś takiego. istne gówno. - podniósł na mnie przeszkolone łzami spojrzenie podejmując opowieść, a zanim cokolwiek załapałam kończył opowieść obejmującą całe swoje życie. to chore, łykał kolejne hausty zimnego lecha, wykurwiał na przeszłość, łkał nad tym, co jest teraz i przez tą jedną noc, nawet nie wspomniał, jak ma na imię, podczas kiedy mrok zacierał rysy Jego twarzy.
|
|
 |
Zamiast spać myślisz o tym dupku, który siedzi Ci w głowie i nie ma zamiaru z niej wyjść nawet na głupi spacer. Analizujesz wszystko sekunda po sekundzie. Myślisz co by było gdybyś postąpiła inaczej, gdybyś zmieniła chodź jedno słowo, jeden gest. Całą noc poświęcasz jemu. Prawda ?
|
|
 |
A moim największym marzeniem jest to żeby zobaczyć jak cierpisz z powodu dziewczyny, która cię zraniła. Zasługujesz na to.
|
|
 |
''być ze sobą już do końca, taki był plan. Teraz zostały mi zdjęcia, zajebiste wspomnienia, kochałem Cię - tyle mam do powiedzenia.''
|
|
 |
Śmieszą mnie te regułki 'powiedz mu co czujesz, co tracisz?'. Co tracę? Wszystko. Złudzenie, że może jednak coś do mnie czuję, możliwość fantazjowania bez bólu w klatce piersiowej i już nie będzie tak samo gdy on dowie się o mojej miłości. Będzie drętwo, będziemy się unikać i stać nas będzie tylko na marne 'siema' gdy przypadkiem miniemy się na ulicy. Życie złudzeniami jest bezpieczne, znacznie mniej boli niż słowa 'sory, bądźmy tylko przyjaciółmi.'
|
|
 |
nie mam zamiaru całego życia spędzić na wciąganiu brzucha żeby ukryć wałeczki. nie mam zamiaru całego życia spędzić z procentami we krwi żeby wpasować się w środowisko. nie mam zamiaru spędzić całego życia na tęsknieniu do kogoś kto ma mnie gdzieś żeby dostawać zakłamane komplementy na poprawę samopoczucia.
|
|
 |
kocham cię. ale nie będę próbowała po raz setny rozjebać twój związek z tą laską. nie teraz. nie dziś. nie tym razem. teraz potrzebuje tylko widzieć to, że jesteś szczęśliwy i chuj mnie to obchodzi tak naprawdę z kim.
|
|
 |
pomimo tego, że mamy za sobą przeszłość, że jesteśmy dla siebie już nikim to dzisiaj, zdałam sobie sprawę, że mogę liczyć na Niego w każdej chwili. to On narażając siebie, swoje życie obronił mnie. to przeze mnie leży teraz w szpitalu i musi walczyć z bólem. gdybym mogła to stanęłabym teraz nad jego łóżkiem i ze łzami w oczach powiedziała, jak cholernie jestem Mu wdzięczna za to co dla mnie zrobił, jak bardzo przepraszam Go za wszystko co zrobiłam, za to że przeze mnie tam jest i jak bardzo dziękuję, że był wtedy obok.
|
|
 |
pamiętam tamten sierpniowy wieczór, kiedy przyszedł po mnie i chciał abym wyszła. usiedliśmy tak na pobliskiej ławce, a On zapitym głosem próbował wytłumaczyć mi dlaczego to wszystko tak właśnie się skończyło, dlaczego nie ma już nas, a jak bardzo chciałby cofnąć czas. nie potrafiłam w ciągu tych kilku chwil tak po prostu mu zaufać, gdy nagle zrobiło się zimno, zdjął swoją bluzę i przykrył mnie swoim zapachem, mówiąc że nie chce, żebym przez niego była przeziębiona. po chwili powiedział, że chce abym wiedziała, że dla Niego to wszystko liczyło się zawsze, lekko przytulił i odprowadził pod same drzwi domu, zostawiając mi bluzę, odszedł. nie powiedziałam nic, a gdy teraz kolejnej chłodnej nocy siedzę otulona w Jego zapachu który zostawił na niby błahym ciuchu, którego nie chciał z powrotem, uświadamiam sobie, że nieważne było wtedy to, że był wstawiony bo to nie zmieniało tego co czuł, a czuł na serio.
|
|
 |
całe życie mnie ktoś okłamuje. kiedy się tylko urodziłam rodzice kłamali, że Święty Mikołaj naprawdę jest, gdy byłam chora i musiałam brać zastrzyki mówili, że nawet nie poczuje jak igła będzie znajdowała się już w pośladku a bolało jak cholera. później pan od muzyki wkręcał mnie, że ładnie śpiewam a to chuja prawda. i mogę wymienić jeszcze ze sto takich przykładów, ale po co? po prostu nie wierzę już nikomu, więc nie pierdol mi, że mnie kochasz lub jakieś inne bzdety, bo i tak nie uwierzę. tak życie mnie już nauczyło.
|
|
|
|